Jak założyć gabinet rehabilitacji? - minireportaż
REKLAMA
REKLAMA
Dr Dorota Czechowska z pojęciem „rehabilitacja” spotkała się przypadkowo w klasie maturalnej. Szybko „zaraziła” się tematem i zmieniła życiowe plany. Zamiast matematyki, wybrała krakowską Akademię Wychowania Fizycznego. Skończyła uczelnię, przywracała pacjentów oraz sportowców do formy, a także prowadziła zajęcia ze studentami. Zrobiła doktorat i pierwszy stopień specjalizacji. Zapragnęła, by mieć jednak własny gabinet, który pozwoli jej zajmować się pacjentami tak, jak sobie wymarzyła: pieczołowicie, rzetelnie i z indywidualnym podejściem.
REKLAMA
Pieniądze to nie wszystko
REKLAMA
Na początku swej mikroprzedsiębiorczości, pani Dorota była podwykonawcą usług w innym gabinecie. Stopniowo dokupowała sprzęt, ale wkrótce środki z bieżącej działalności przestały wystarczać na nowe nabytki. Koniecznie chciała wzbogacić terapię o zaawansowaną aparaturę, która mogłaby pozwolić nie tylko na obiektywne zdiagnozowanie problemu, monitorowanie osiąganych wyników, ale także pokazała pacjentowi kiedy ćwiczenie jest skuteczne.
- Z grantów uczelnianych nie dało się sfinansować takiej inwestycji. Wszyscy mówili jednak, że są pieniądze z UE, ale przerażała mnie biurokracja i „papierologia”.– wspomina Dorota Czechowska. Zdecydowała się jednak i sięgnęła po środki. Wcześniej jednak przeprowadziła audyt technologiczny, którego efektem było wzmocnienie konkurencyjności gabinetu poprzez współpracę z sektorem B+R. W konsekwencji zaprogramowany został proces prac badawczych w gabinecie, integrujący autorskie i indywidualne podejście do pacjenta, wykorzystanie najnowszych osiągnięć medycyny w służbie pacjentowi oraz przywrócenie funkcjonalności narządów ruchu.
Polecam: Jak założyć własną firmę?
… ale lepiej pieniądze pozyskać
Przyszła więc pora na wymarzone „zakupy”. Dziś, cała aparatura jest już dostarczona, a większość już działa i służy pacjentom oraz pracy naukowej.
- W wyniku realizacji projektu powstała profesjonalna pracownia B+R, w której pacjent jest kompleksowo zdiagnozowany, a jego trening jest monitorowany przez niego samego. Takie działanie ułatwia też pracę terapeucie, gdyż można ocenić patologię we wzorcu ruchowym wynikającym np. z przeciążenia. A to pozwala na dobór odpowiedniego programu rehabilitacji i umożliwia dokładne monitorowanie postępów – mówi Dorota Czechowska.
- Realizacja pomysłu na firmę owocuje również kolejnymi publikacjami naukowymi, wykorzystywanymi w pracy badawczej. Co ważne, przyczynia się też do popularyzacji wiedzy o innowacyjnych urządzeniach w diagnostyce, terapii i monitoringu postępów rehabilitacji narządów ruchu – dodaje pani doktor.
Polecamy: Na czym polega zasada jednego okienka?
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.