Firmy pożyczkowe stracą na proponowanych zmianach
REKLAMA
– Bezpośredni wpływ wszystkich proponowanych przez Ministerstwo Finansów zmian to jest dodatkowy koszt minimum 40 zł na pożyczce. Na to składa się kilka zasadniczych spraw, przede wszystkim niezbędne do przeprowadzenia prace rozwojowe w sferze informatycznej. To mogą być nie dziesiątki, a setki tysięcy złotych na prace informatyczne – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Łukasz Gębski z Instytutu Analiz Rynkowych, koordynator raportu „Mikropożyczki w Polsce”.
REKLAMA
REKLAMA
Kolejnym źródłem dodatkowych kosztów udzielenia pożyczki może być pozyskanie informacji z Biura Informacji Kredytowej (BIK). Za takim rozwiązaniem opowiadała się Komisja Nadzoru Finansowego. Obecnie firmy udzielające pożyczek wykorzystują zewnętrzne bazy danych, prowadzone przez biura informacji gospodarczej.
– Rozumiemy, że jest to w interesie zarówno firm pożyczkowych, jak i sektora finansowego, ale trzeba wiedzieć, że koszty BIK-u mogą sięgnąć nawet 25 zł na pożyczkę. Dzisiaj 38 proc. wniosków o pożyczki jest akceptowanych. Oznacza to, że na jedną aplikującą i zaakceptowaną osobę, dwie zostają odrzucone. Ktoś będzie musiał pokryć te koszty – wskazuje Gębski.
Przedsiębiorco, współpracuj z samorządem i zaoszczędź na recyklingu
Po zmianach firmy pożyczkowe będą też musiały przeznaczyć więcej pieniędzy na reklamę, na komunikację z klientami. Ministerstwo Finansów proponuje zapis, który sprawi, że pożyczenie pieniędzy temu samemu klientowi w okresie krótszym niż 120 dni od poprzedniej pożyczki stanie się nieopłacalne. A to oznacza, że odesłanego z kwitkiem klienta będzie trzeba po upływie tego okresu ponownie przekonać do skorzystania z usług firmy.
Wzrost kosztów będzie najsilniej odczuwalny wśród małych firm, obsługujących segment mikropożyczek o najkrótszym terminie.
– Bardzo trudne warunki funkcjonowania będą dotyczyły przedsiębiorstw pożyczkowych finansujących krótki termin czy też udzielających mikropożyczek, a więc pieniędzy potrzebnych na przeżycie weekendu, tygodnia, na nagłe, niespodziewane wydatki. Firmy udzielające pożyczek na terminy dłuższe – na rok, dwa lata – dużo łatwiej mogą przystosować się do tych zmian. I to jest bardziej regulacja zrobiona dla nich – uważa Gębski.
Zeznanie CIT – 8 należy złożyć do końca marca
REKLAMA
Średni koszt związany z udzieleniem pojedynczej pożyczki wzrośnie według raportu do około 212 zł. To zdaniem eksperta oznacza, że firmom nie będzie się opłacało pożyczanie kwot niższych niż 700-800 zł, czyli praktycznie wyeliminuje z rynku mikropożyczki i specjalizujące się w nich podmioty. Z danych Związku Firm Pożyczkowych wynika, że średnia wartość pożyczki udzielanej przez internet (2/3 rynku) to niecałe 500 zł.
Z rynku mikropożyczek lub tzw. chwilówek korzystają najczęściej osoby zatrudnione na umowy cywilnoprawne, pracujące w systemie akordowym lub zadaniowym. Pieniądze służą najczęściej na pokrycie pilnych lub nieprzewidzianych wydatków, a nie na dodatkową konsumpcję.
– Z naszych badań wynika, że więcej niż 30 proc. osób zaciągających mikropożyczki nie ma żadnej historii kredytowej w BIK-u. Są to osoby niekorzystające z banków również dlatego, że nie mogą, bo mają taką, a nie inną umowę. Dla tych ludzi nie będzie oferty w bankach czy w SKOK-ach. I jeżeli nie będą mogli pożyczyć w firmie pożyczkowej małej kwoty, będą musieli pójść do lombardu. Pytanie, czy o to tak naprawdę chodzi – przewiduje ekspert Instytutu Analiz Rynkowych.
Od 1 kwietnia 2014 r. zmiany w katalogu pojazdów specjalnych
Inną kwestią, budzącą wątpliwości ekspertów Instytutu Analiz Rynkowych, jest zapis o limicie kosztów windykacyjnych. Według Łukasza Gębskiego, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stał dotychczas na stanowisku, że koszty windykacyjne muszą odzwierciedlać realne wydatki przedsiębiorców na ten cel. Ustawodawca proponuje jednak wyznaczanie ich w relacji procentowej do windykowanej kwoty, co zdaniem eksperta może sprawić, że przestanie się opłacać renegocjowanie niespłacanych rat. W tej sytuacji firmy poza jednorazowym ostrzeżeniem będą od razu przekazywały sprawę komornikowi, co także uderzy w konsumentów.
REKLAMA
REKLAMA