Min. Sikorski za przystąpieniem Polski do "kodeksu postępowania"
REKLAMA
"Prowadzimy intensywne rozmowy z polskim przemysłem, ze związkami zawodowymi przemysłu obronnego" - powiedział Sikorski w Brukseli, gdzie wziął udział w spotkaniu ministrów obrony krajów UE.
"Nasz przemysł obronny staje na nogi, ale jeszcze nie ma takich rezerw kapitałowych, które dałyby mu pewność, że sprosta konkurencji. Są rzeczy, które możemy zrobić w kraju, by pomóc naszemu przemysłowi. Będę o to zabiegał" - dodał Sikorski.
Jego zdaniem, "są instrumenty, które możemy wykorzystać tak, by ewentualna decyzja o przystąpieniu do kodeksu była decyzją dobrą zarówno dla Wojska Polskiego jak i dla polskiego przemysłu zbrojeniowego". Nie zdradził szczegółów.
Wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Javier Solana powitał z zadowoleniem deklaracje Sikorskiego. "Taka decyzja byłaby bardzo dobra dla Polski i dla Europy" - przekonywał. "To bardzo konstruktywne i pozytywne myślenie"- dodał.
Pomysł wzajemnego otwarcia rynków ministrowie obrony krajów członkowskich UE (poza Danią) zaakceptowali w listopadzie zeszłego roku. Chodzi o to, by kraje dzieliły się informacjami o zamówieniach na swoich rynkach zbrojeniowych i otworzyły je dla firm z innych krajów. Zagraniczne firmy będą mogły na równych prawach startować w przetargach. System ma wejść w życie od 1 lipca.
Przeciwko przystąpieniu Polski do tego kodeksu opowiedziało się w minioną środę Polskie Lobby Przemysłowe (PLP). Według PLP, polska branża zbrojeniowa jest jeszcze zbyt słaba, a na stworzeniu jednolitego europejskiego rynku zamówień obronnych skorzystają tylko największe europejskie koncerny.
Przedstawiciele Europejskiej Agencji Obronnej (ang. EDA) przekonują, że jest inaczej, a informacja o wszystkich przetargach w UE jest potrzebna przede wszystkim małym i średnim firmom.
Argumentują, że akceptacja kodeksu otworzy nowe możliwości przed polskimi firmami, które mają szanse zaistnieć na europejskim rynku, choćby zostając podwykonawcami zachodnich kontrahentów - nawet jeśli konieczna będzie zmiana profilu produkcji. Dla rządów z kolei to okazja na znalezienie lepszych dostawców, których grono będzie znacznie większe.
REKLAMA
REKLAMA