Czy jest sens przyjaźnić się z szefem?
REKLAMA
REKLAMA
My i Oni, czy tylko My?
REKLAMA
Jak pokazują badania przeprowadzone w polskim koncernie Heinz, Polacy wymieniają koleżeństwo jako jedną z najbardziej znaczących wartości w pracy. Wartość ta ma specyficzne znaczenie, opiera się bowiem na większej lojalności w stosunku do grupy niż do firmy, a co za tym idzie – zakłada podział my-oni. My, czyli koledzy z pracy, oni, czyli kierownictwo, menedżerowie, czasem urastający do rangi wspólnego wroga. My jesteśmy fajni, tworzymy zgraną paczkę, oni to ci źli, którzy wymagają, kontrolują, czepiają się itd. Pracownicy mogą zawiązywać sojusze przeciwko przełożonemu, jeśli ten szczególnie przyczynia się do uprzykrzenia im życia.
REKLAMA
Nie ma wątpliwości, że niezwykle istotne jest, by praca tych dwóch stron była efektywna i przynosiła wymierne korzyści. Pracownik zaangażowany pracuje bowiem bardziej efektywnie. Skoro to pracownik pomnaża kapitał pracodawcy, generuje dochody, to trudno, by ów pracodawca stał się jego wrogiem czy traktował go jak wroga. Ponadto satysfakcja z pracy, odnoszenie sukcesów zawodowych przekłada się na życie prywatne. Nie od dziś przecież wiadomo, że praca może być źródłem stresu. Nieudane życie prywatne z kolei nie sprzyja czerpaniu radości i satysfakcji z życia zawodowego, i w ten sposób koło się zamyka.
Negatywne zachowania nie wróżą niczego dobrego w relacjach między pracodawcą a pracownikiem, stają się bowiem źródłem konfliktów. Być może niewiele osób w pracy jawnie wyraża swoje emocje, szczególnie te negatywne, jednak nawet te ukryte emocje mogą stać się zarzewiem otwartego konfliktu.
Pracownikom, z oczywistych względów, trudno wyrażać swoją złość wobec przełożonych. Te tłumione emocje muszą gdzieś znaleźć ujście. Jeśli osób, którym szef dał się we znaki, jest więcej, wówczas mogą tworzyć się sojusze przeciw pracodawcy. To, siłą rzeczy, zacieśnia więzy grupowe. Zespół sprawia wrażenie nadzwyczaj zgranego, jednak tym, co go jednoczy, często jest jedynie wspólny, przynajmniej w ich mniemaniu, wróg. W momencie gdy następuje zmiana zwierzchnictwa, często wychodzi na jaw, czy w zespole pracowników panuje rzeczywista zgodność i harmonia.
Polecamy: Ile zapłacisz PIT przy sprzedaży domu, mieszkania lub działki?
Polecamy: Zwrot VAT za materiały budowlane - poradnik
Polecamy: Zwrot VAT za materiały budowlane - limity zwrotu
Mój przyjaciel szef?
REKLAMA
Sposób, w jaki właściciel firmy traktuje swoich pracowników, jest niezwykle istotny dla prawidłowego funkcjonowania firmy. Szefostwo, jako najważniejszy pion sfery zawodowej, wpływa na jakość pracy osób zatrudnionych. Uprzejmość, okazywanie szacunku w stosunku do wszystkich pracowników, pochwała za poprawne wypełnianie obowiązków i zaangażowanie w wykonywanie powierzonych zadań pracownikowi jest elementem koniecznym, chociaż często niedocenianym. Niedoceniany, zaniedbany pracownik nie stanowi dobrej wizytówki dla pracodawcy. W istocie bowiem nie tylko klienci mogą zrobić firmie czarny PR.
Sami pracownicy mogą zrobić, nawet nieświadomie, antyreklamę swemu pracodawcy. Wielu szefów wychodzi z błędnego założenia, że największe znaczenie dla pracowników ma wysokość osiąganego wynagrodzenia. Tymczasem wielu pracujących docenia również atmosferę w pracy. Na tę ostatnią składają się jednak nie tylko relacje koleżeńskie, lecz także relacje na linii przełożony-podwładni.
Zarówno nadmierne pokazywanie przyjaźni czy też wrogość nie służy prawidłowemu rozwojowi dalszej współpracy. Nie chodzi bynajmniej o to, by szef spoufalał się ze swoimi podwładnymi czy pozostawał z nimi na stopie koleżeńskiej. Warto zadbać o atmosferę życzliwości i współpracy, jednak nadmierne zacieśnianie więzi może pociągnąć za sobą zbytnie rozluźnienie atmosfery, a to z kolei może przekładać się na ilość wykonywanej pracy lub jej jakość. Zażyłość może się okazać problemem również w sytuacji, gdy pracodawca będzie zmuszony do redukcji etatów.
Rozmyte granice między pracą a życiem prywatnym mogą powodować, że pracownicy będą mieć do szefa pretensje o to, że pozbawia ich chleba. Przecież w końcu są kolegami. Położenie pracodawcy jest nie do pozazdroszczenia. Zacieśnianie kontaktów jest zatem korzystne wtedy, gdy obie strony potrafią oddzielić te dwie strefy. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie ku temu, by stosunki na linii szef-podwładni były dobre.
Wielu szefów nie chce nawiązywać przyjaźni z osobami, którymi zarządzają, w obawie przed utratą autorytetu. Inni z kolei chcą za wszelką cenę zaprzyjaźnić się z pracownikami. Zwykle jednak pracownicy podchodzą do tego z dość dużą dozą nieufności.
– Szef jest od tego, by wymagać i czepiać się. To w końcu szef. Mojemu pracodawcy nie przyszło nawet do głowy, by spoufalać się z pracownikami i w ten sposób zyskał autorytet – mówi Marcin, który pracuje jako magazynier.
Wbrew pozorom wielu pracowników jest zdania, że w relacjach z przełożonymi należy raczej zachować umiarkowany dystans. Koleżeńskie stosunki to co innego niż bliższa zażyłość. Tak naprawdę trudno wyznaczyć wyraźną granicę czy zasadę dotyczącą możliwego stopnia zażyłości między kierownikiem a jego podwładnymi. Ludzie wchodzą ze sobą w relacje spontanicznie i w sposób naturalny, nawet w najbardziej formalnych okolicznościach.
Trudno więc na siłę próbować zachowywać chłodny dystans. Czy istnieje jakaś uniwersalna recepta? W codziennych relacjach należy starać się unikać konfliktu ról: jeżeli pozostajemy w obszarze aktywności zawodowej, pracodawca powinien wejść w rolę szefa, a pracownik – przyjąć pozycję podwładnego. W sytuacjach niezwiązanych z obowiązkami zawodowymi obie strony mogą traktować się po koleżeńsku.
Agnieszka Jastrzębska (Zielona Linia 19524, Centrum Informacyjno-Konsultacyjne Służb Zatrudnienia)
19524 - infolinia urzędu pracy
www.zielonalinia.gov.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.