Empowerment, czyli jak szukać nowych sposobów dotarcia do klientów?
REKLAMA
REKLAMA
Empowerment, czyli pracownik decyduje
Pandemiczna rzeczywistość zmusiła wiele firm do szukania nowych sposobów dotarcia do klientów. Wcześniejsze łańcuchy dostaw zostały zmodyfikowane, często drastycznie przerwane, a sposób kontaktu z klientem zmieniony, utrudniony. W niektórych sytuacjach pojawiła się konieczność zaprojektowania od samego początku do końca nowego kanału dotarcia do odbiorców.
REKLAMA
Wśród przykładów jest branża gastronomiczna, farmaceutyczna (menedżerowie i przedstawiciele medyczni nie mogą spotkać się z lekarzami osobiście, a jeżeli już to ten kontakt jest bardzo utrudniony), branża szkoleniowa praktycznie w całości przeniosła się do internetu, a właściciele firm eventowych - ratując swoje biznesy - zmieniali całkowicie profil działania.
Wyzwań około produktowych i funkcjonowania firm w przestrzeni jest cała masa.
- Pandemia koronowirusa pokazała siłę kultury empowermentowej. Delegowanie przez liderów decyzyjności na pracowników, a jednocześnie budowanie wsparcia i wzmacniania w podejmowanych przez nich inicjatywach oraz działaniach jest odpowiedzią na dzisiejsze wyzwania. Posiadanie przez pracowników uprawnień decyzyjnych przekłada się na świadomość kosztów, poczucie przynależności, wzrost wydajności oraz poprawę relacji w zespole. Prowadzi do tego, że członkowie zespołu podchodzą do zadań jak właściciele firmy, a więc z większą odpowiedzialnością i zaangażowaniem - mówi Aleksandra Ślifirska, leadership i personal branding consultant, CEO KOBOLD.
Centrale firm przechodzą do lamusa
Eksperci od dawna wskazywali, że w czasach VUCA, czyli nieustannej zmienności, niepewności, złożoności i niejednoznaczności, które podczas cyfrowej transformacji jeszcze przyspieszyły, konieczne jest zmiana modelu zarządzania. Firma nie może być silosem, tylko musi opierać się na współpracy międzydziałowej.
Pandemia przyspieszyła zmiany, o których mówiło się od dawna.
REKLAMA
- Jesteśmy w sytuacji, kiedy otwieranie się na nowe, powinno być w firmach premiowane wyjątkowo. Zarząd powinien takie postawy wspierać i nie być blokadą. To spore wyzwanie i odpowiedzialność dla liderów i menedżerów. Przewagę mają ci, którzy są otwarci na zmianę, akceptacją ryzyka i prowadzą angażującą komunikację z pracownikami. To od nich w głównej mierze zależy to, czy kultura empowermentowa spełni swoją rolę. Pandemia przyspieszyła zmiany, o których konieczności mówiło się od dawna. Dziś, aby zarządzać skutecznie, trzeba dzielić się decyzyjnością, a nie przynosić w teczkach gotowych rozwiązań - podkreśla Aleksandra Ślifirska.
Przez lata przyzwyczailiśmy się do tego, że w firmach obowiązuje model zarządzania hierarchicznego. To centrale firm tworzyły strategie działania. Za ich wdrożenie – zgodnie z przyjętym schematem – odpowiedzialni byli menedżerowie wraz ze swoimi zespołami. Dziś taki sposób działania nie ma już racji bytu, a pojawienie się koronawirusa tylko to potwierdziło. I przyspieszyło zmiany w firmach, które zaczęły się już wcześniej. Życie pokazuje jednak, że cały czas nie wszyscy są na nie gotowi. W firmach dalej pracują zespoły, związane z nimi od 10-20 lat, które trwają w starym porządku. Jednocześnie to cenieni pracownicy, którzy dzięki swojemu doświadczeniu stanowią dużą wartość dla każdej organizacji. Pozwólmy im działać, a możliwe popełniane błędy traktujmy jako naturalny proces doskonalenia.
Jeszcze większa rola odpowiedzialnego leadershipu
Zdaniem CEO KOBOLD pandemia koronawirusa podkreśliła znaczenie budowania odpowiedzialnego leadershipu.
- Opublikowany w zeszłym roku w Harvard Business Review artykuł “Czy osobowość prezesa ma wpływ na ceną akcji spółki”, w którym autorzy przytaczają swoje wyniki badań na ten temat, pokazuje, że w budowaniu reputacji lidera ważniejsze od autentyczności jest panowanie nad swoim zachowaniem, a szczególnie dobrze odbierany jest ten lider, który: ma wiarę i entuzjastycznie podchodzi do wprowadzanych zmian; ma energię i mobilizuje do działania i egzekwuje. Jednocześnie ma świadomość znaczenia work-life balance w życiu pracownika i potrafi być wrażliwy także na ten aspekt. Ważny jest także szacunek i umiejętności wsłuchiwania się w ludzi - mówi Aleksandra Ślifirska.
Lider bez całkowitej swobody
W działaniach lidera związanych z realizacją kultury empowermentowej ważne są leadership standards.
- Rolą lidera w kulturze empowermentowej nie jest dawanie całkowitej swobody, bo wówczas - z obecnej cały czas w wielu firmach folwarczności - przeszlibyśmy do anarchii, a nie o to chodzi. Lider powinien pełnić funkcję wspierająco-korygującą procesy zachodzące wewnątrz organizacji, odznaczać się empatią i umiejętnością dawania feedbacku. Dlatego także ważne jest stworzenie, a następnie wdrożenie w organizacji leadership standards. To dokument ze zbiorem zasad współpracy i współdziałania. To ułatwia zbudowanie firmy, gdzie rządzi merytokracja. To wprowadzone przez Ray Dalio określenie dla systemu organizacji, w której wygrywają najlepsze pomysły, a w to, aby usprawnić procesy wewnątrz i na zewnątrz zaangażowany jest każdy z pracowników - mówi CEO KOBOLD.
To, czy kultura empowermentowa będzie przynosić spodziewane efekty, uzależnione jest zarówno od wewnętrznych zasad, ale także wewnętrznych przekonań lidera.
- Jeżeli postawa lidera nie będzie spójna z kulturą organizacyjną, to cały proces się nie uda. Ludzie w organizacjach naśladują - oczywiście z pewnymi wyjątkami - tego, kto jest na górze. Jeżeli lider w swoich działaniach jest spójny z tym co mówi, to pracownicy biorą to jako swego rodzaju pewien system zachowań, względem których funkcjonują - podkreśla leadership i personal branding consultant.
Co zabija kulturę empowermentową?
REKLAMA
W organizacjach, które są ukierunkowane na wzmacnianie ludzi i dawania im decyzyjności, pracownicy chętnie otwierają się i mówią, co nie działa. Kultura empowermentowa niweluje strach i obawę. Są jednak czynniki, które mogą ją skutecznie zabić.
- To m.in. brak indywidualnego docenienia pracownika za jego aktywność w obszarze usprawniania działania firmy, bo ważniejsze od jednostki są zespoły. Spychanie odpowiedzialności za rozwiązywania i nie dawanie wsparcia w momencie wykrycia błędów. W końcu brak jasnych procedur, na przykład tych związanych z raportowaniem, a co sprawia, że zamiast o realnych efektach pracy i wprowadzeniu potrzebnych korekt, odbywa się swego rodzaju malowanie trawy na zielono, a przynajmniej tak nazywają to menedżerowie - to w mojej opinii główne czynniki, które zabijają kulturę empowermentu. Tracą na tym wszyscy - zarówno pracownicy, menadżerowie, jak i właściciele - podsumowuje Aleksandra Ślifirska.
Więcej informacji znajdziesz w serwisie MOJA FIRMA
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.