Wynagradzanie pracowników w firmie - niektóre patologie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Nie powinniśmy chyba podejmować się stopniowania tych patologii. Wszystkie one są niepożądane i równie skutecznie szkodzą firmie. Na pewno w różnych firmach mogą występować z innym nasileniem. Najlepiej starajmy się eliminować tego typu przypadki, a ewentualne cele, jakie dzięki temu chcieliśmy osiągnąć, osiągajmy innymi metodami.
REKLAMA
A) Niepłacenie wynagrodzenia na czas. W firmach małych i średnich, niestety, zjawisko wcale nie tak rzadkie. Przyczyny bywają różne i z całą pewnością zła wola szefa firmy nie jest jedną z najczęściej występujących. Natomiast złe zarządzanie płynnością finansową firmy, to już jeden z najczęstszych powodów. Do tego dochodzi jeszcze przyjmowanie niewłaściwych priorytetów płatniczych w warunkach niedoboru gotówki. Nie zawsze zobowiązania wobec dostawców są ważniejsze od tych wobec pracowników. Nigdy zobowiązania wobec budżetu nie będą ważniejsze od zobowiązań z tytułu wynagrodzeń. Chyba, że chodzi o wynagrodzenie zarządu. W tym przypadku, rzeczywiście, zobowiązania wobec budżetu, mogą mieć priorytet.
REKLAMA
Zobowiązania budżetowe można przesunąć w czasie wysyłając stosowną korespondencję i płacąc ustawowe odsetki za zwłokę w ich realizacji. To zawsze da się zrobić. Jednak największym błędem jest przyjmowanie, w takich wypadkach, złej hierarchii płacenia opóźnionego wynagrodzenia. Bezwzględnie, w pierwszej kolejności, wynagrodzenie powinni otrzymywać pracownicy, dopiero potem kadra kierownicza, a na samym końcu zarząd firmy.
B) Trudna do uzasadnienia rozpiętość wynagrodzeń. Zdarza się, że szef firmy, a niejednokrotnie, też jej właściciel, ma miesięczne wynagrodzenie zdecydowanie wyższe niż zatrudniony na umowę o pracę jego zastępca. Albo zatrudniony na jednym z wielu stanowisk w firmie członek rodziny właściciela lub inna bliska mu osoba, zarabia więcej niż można by się spodziewać, gdyby na tym stanowisku zatrudniono kogoś innego, pozbawionego koneksji. Takie przypadki mają miejsce. To bardzo duży błąd i tak naprawdę, prawdopodobnie nieuświadomione, działanie na szkodę firmy. Łatwo zrozumieć właściciela dobrze prosperującego przedsiębiorstwa, że chce zdyskontować sukces, szczególnie, jeśli ma poczucie, że uczciwie opłaca podwładnych. Albo, że chce wspierać finansowo zatrudnionego w firmie swojego syna czy siostrzenicę, albo kolegę ze studiów. Jednak w takim przypadku trzeba dla tych decyzji znaleźć inny sposób realizacji. Nieuzasadnione pracą różnicowanie wynagrodzeń nie jest wskazane. Wskazane i rekomendowane jest zachowywanie w firmie względnie stałych proporcji pomiędzy pracą i płacą na wszystkich stanowiskach i szczeblach organizacyjnych. Tylko dodatkowa i odpowiednio kwalifikowana praca uzasadnia wyższe wynagrodzenie.
C) Utajnianie lub brak zasad wyznaczania płac. Zdania na temat tego czy płace pracowników powinny być jawne czy też nie, są różne i chyba nie uda się tutaj tego rozstrzygnąć. Osobiście uważam, że sama kwota wynagrodzenia, może być sprawą niejawną. Może to nawet korzystne, że nie wiem, że kolega siedzący przy sąsiednim biurku, albo obsługujący taką samą maszynę jak ja, zarabia miesięcznie o kilka czy kilkanaście procent więcej. Ale już poziomy i struktura płac oraz przyjmowane w tym względzie zasady, powinny być przez pracodawcę jasno określone np. w regulaminie wynagradzania i znane wszystkim pracownikom.
D) Faworyzowanie pracowników przyjmowanych do pacy. Sytuacja jaką znamy prawie wszyscy, per analogiam, na przykład jako klienci banków czy sieci telefonicznych. Oferta dla nowego klienta jest bardzo atrakcyjna i nieosiągalna dla klientów dotychczasowych. Niestety bywa też tak w naszych zakładach pracy. Brak waloryzacji wynagrodzeń doprowadza do sytuacji, kiedy rynkowym warunkiem zatrudnienia nowego pracownika jest zaoferowanie mu wynagrodzenia zbliżonego do tego jakie mają na tych stanowiskach pracownicy z większym stażem, a niekiedy i z większymi kwalifikacjami, ponieważ inaczej nie zdecydują się na pracę w tej firmie. Ktoś latami dochodził do wynagrodzenia 4200 pln/mies. Ktoś inny dostaje tę kwotę przy podpisaniu umowy i nie sposób tego uzasadnić inaczej niż warunkami rynku pracy. Taka sytuacja to najczęściej skutek długotrwałych zaniedbań w stworzonym systemie wynagradzania. To znak, że już najwyższy czas, żeby system reformować, a jego wadliwa konstrukcja, to już nie jest tylko domniemanie, teraz mamy dowód. Ze wszystkich wskazanych tutaj patologii, usunięcie tej, wydaje mi się, wymaga najwięcej pracy.
E) Wycofywanie się z wcześniej przyznanych przywilejów. Bywa, że przełożony zachęca pracownika w taki oto sposób: "jak popracujesz u mnie dobrze do lata, to możesz liczyć na podwyżkę". Albo szef, zadowolony z rozwiązania jakiegoś problemu przez pracownika, lub w celu zmobilizowania go do znalezienia skutecznego sposobu rozwiązania problemu, obiecuje "pamiętać" o tym przy najbliższej wypłacie. Niestety, często jednak nie pamięta albo wyobrażenia tego jak taka "pamięć" powinna wyglądać, u pracownika i u jego szefa, są całkowicie różne. Chyba nie muszę rozpisywać się jak negatywne skutki może przynosić taka sytuacja firmie w przyszłości. Jeśli tak się zdarza, trzeba: po pierwsze, starać się, jak najszybciej, naprawić popełnione błędy; a po drugie, w przyszłości, raczej o tym nie mówić, a co najwyżej informować docenionego pracownika już po podjęciu decyzji o nagrodzie.
Zobacz: Funkcje kierownicze w zarządzaniu - kontrolowanie, etapy
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.