O zysku słów kilka
REKLAMA
REKLAMA
Z księgowego punktu widzenia, zysk przedsiębiorstwa to wyliczony, dodatni, wynik finansowy firmy, ustalony na podstawie rachunku zysków i strat tego przedsiębiorstwa. A więc różnica pomiędzy osiągniętymi przychodami a poniesionymi kosztami, większa od zera. Oczywiście to jest prawda. Księgowość, z natury interesują zdarzenia przeszłe. Im poświęca uwagę i na nich się skupia.
REKLAMA
Ekonomiści, pewnie zgodzą z tym co powyżej, ale dodadzą jeszcze, że w interesie przedsiębiorstwa jest: dążenie do maksymalizacji wypracowanego zysku - według jednych, albo: dążenie do jego optymalizacji - zdaniem innych.
Czy takie podejścia są wystarczające dla menagera? Można mieć co do tego wątpliwości. Pojęcia maksymalizacji czy też optymalizacji zysku, wydają się być zbyt teoretyczne, nieostre. Pojęcie księgowe, nie ma w sobie wystarczającej dynamiki i już na pierwszy rzut oka widać, że może nie zapewniać firmie powodzenia w długim okresie czasu, jeśli przyjmie się, że celem firmy jest właśnie trwanie w czasie, osiąganym dzięki realizacji celów pośrednich, takich jak generowanie zysku czy zaspokajanie potrzeb klientów poprzez produkowanie oczekiwanych przez nich produktów i usług.
Zobacz: Przesyłanie wniosku do CEIDG pocztą
Nie wystarczy przecież zanotować sam fakt osiągnięcia zysku. Zysk ma do spełnienia określoną rolę. Ma swoje funkcje. Dopiero spełnienie tej roli i wypełnienie przynależnych zyskowi funkcji sprawi, że z punktu widzenia menagera, uzyskiwana kwota zysku, będzie mogła zostać uznana za satysfakcjonującą. Nie ma więc znaczenia czy zysk się maksymalizuje; optymalizuje czy minimalizuje. Znaczenie ma jedynie to, czy realizowany jest wcześniej założony plan.
W ujęciu ogólnym, nazwijmy go makroekonomicznym, doskonale ujmuje to P.F.Drucker[i] podając, że zysk w przedsiębiorstwie służy trzem celom:
A) stanowi test wydajności firmy i mierzy efektywność oraz solidność wysiłków zatrudnionych, w tym kadry kierowniczej;
B) jest ubezpieczeniem od ryzyka i źródłem pokrycia kosztów utrzymania się w biznesie;
C) jest źródłem dopływu kapitału dla przyszłych nowych przesięwzięć bezpośrednio, oraz pośrednio, poprzez stworzenie zachęty dla nowych inwestycji kapitałowych w przedsiębiorstwo.
Zobacz: Wybór formy opodatkowania dochodów firmy
REKLAMA
Jeśli zgodzimy się z tymi założeniami, to wyraźnie widać, że nie ma tu miejsca na maksymalizację zysku, czy optymalizację (lub jego minimalizację). Ujęcie księgowe (historyczne) też do niczego się nie przyda. Orientowanie się na którąś z tych kategorii może być fatalne w skutkach i doprowadzić do kryzysu firmy (co zdarza się bardzo często) lub jej upadku (zjawisko również nie tak rzadkie).
Gra idzie o wygenerowanie zysku, który będzie co najmniej dostateczny do przetrwania. Ani zysk w ujęciu księgowym, ani ekonomicznym tego nie gwarantuje w żadnej postaci. Odpowiedzialny menager nie może myśleć tymi kategoriami, bo ryzykuje przyszłość firmy. Dlatego w celach zarządzania zyskiem, powinno wyznaczać się nie kwoty zysku maksymalnego/optymalnego/czy minimalnego, ale minimum zysku który musi zostać osiągnięty. To minimum trzeba określić na podstawie ogólnych zasad Druckera podanych wyżej, jak też zasad szczegółowych, dotyczących konkretnego przedsiębiorstwa i formułowanych, w tym przedsiębiorstwie, przez właściciela/właścicieli kapitału.
Podkreślmy, nie ma nic nagannego w żadnym z podanych tu przykładów pojmowania zysku, pod warunkiem, że osoby wyznające któryś z poglądów utrzymują się w roli jaka jest przypisana danemu stanowisku w zakresie rozumienia pojęcia zysk. Poważny problem dla funkcjonowania firmy zaczyna się wtedy, gdy pogląd człowieka na zysk zostaje, a jego rola zmienia się i obejmuje on funkcje kierownicze.
Zobacz: Dla kogo przeznaczona jest pomoc de minimis?
[i] Peter F. Drucker, Praktyka zarządzania s. 93, Biblioteka Nowoczesności, Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.