Innowacja w biznesie na przykładzie opon Goodyeara
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Dostawcy sprzedają opony – swoje produkty – przeważnie na podstawie ich ceny, trwałości i znajomości ich marki przez kupujących. Struktura sieci dilerów i dystrybutorów jest dobrze znana. Praktyką przyjętą w gałęzi jest sprzedawanie produktów wytwórcom oryginalnego wyposażenia w nadziei, że właściciele pojazdów będą wymieniali opony na takie jakich używali dotychczas. Od dziesiątków lat model biznesu w tej gałęzi jest taki sam. Jest to tradycyjny model z firmą jako punktem centralnym, skoncentrowany na produkcie. Czy gałąź ta powinna nadal działać w ten sposób, czy powinna się stać „biznesem o zaawansowanej technologii”?
REKLAMA
Rozważmy teraz taką możliwość – wytwórcy nie sprzedają opon, ale obciążają klienta rachunkami za usługi. Zawierają kontrakty z właścicielami taboru, ustalając ceny opon zależnie od liczby przejechanych kilometrów. Umowa dotycząca ceny będzie oparta na sposobie użytkowania opon z uwzględnieniem takich ogólnych czynników, jak rodzaj ładunków (na przykład ciężkie ładunki), typowe struktury dróg (na przykład drogi przez miasta lub na długich dystansach) oraz cechy poszczególnych właścicieli taboru, na przykład szkolenie swoich kierowców, a w związku z tym dbanie o jakość kierowania pojazdem, utrzymywanie właściwego ciśnienia w oponach i jakość obsługi serwisowej (np. częstotliwość wymiany opon). Opona jako produkt nadal istnieje i jest jądrem biznesu. Jednak przychody firmy są oparte na użytkowaniu opony, a nie na jednorazowym akcie jej sprzedaży.
Biznes detaliczny przesuwa się od pojedynczych transakcji (sprzedaż opony) do trwałych relacji z konsumentem (ciągłe bieżące pomiary użytkowania i możliwość sprzężenia zwrotnego dla lepszego użytkowania zależnie od użytkownika). Model przychodów zależy teraz od dokładności okresowych pomiarów zużycia opon oraz od parametrów zużycia, które są przejrzyste zarówno dla właściciela taboru, jak i dla spółki, dzięki czemu producent opon może udzielać specjalnych porad.
Porównaj: Jaka powinna być strategia małej i średniej firmy
REKLAMA
Model ten ma jeszcze inne zalety. Firma uzyskuje szczegółowe dane o tym, jak w rzeczywistości poszczególni kierowcy prowadzą swoje pojazdy – poczynając od objętości i wagi przewożonych ładunków, prędkości jazdy i sposobów hamowania, aż po mnóstwo innych cech, które mogą być pomocne w procesie doskonalenia produktu.
Spółka nie musi się skupiać wyłącznie na użytkowaniu opon. Może też koncentrować się na bezpieczeństwie kierowcy. Może pomagać konkretnemu kierowcy w podwyższaniu kwalifikacji.
Przyjmijmy na przykład, że pewien kierowca przejechał zaledwie 20 000 mil na jednym zestawie opon, ale opony wykazują już wysoki stopień zużycia. Wyobraźmy sobie teraz, że instalujemy czujniki, które mierzą pracę opony w czasie rzeczywistym i przekazują dane do centralnego zespołu zgłoszeń firmy. Spółka zyskuje możliwość ostrzegania kierowców, w rzeczywistym czasie, aby byli ostrożni, zmniejszyli prędkość jazdy lub sprawdzili ciśnienie w oponach, a w szczególnych przypadkach udali się do najbliższej stacji obsługi i zmienili oponę.
Polecamy serwis Umowy w firmie
Czy jest to przedsiębiorstwo wytwarzające dobra o niewielkich możliwościach zróżnicowania, czy przedsiębiorstwo w wysokim stopniu zróżnicowane, nastawione na świadczenie usług, które współtworzy jedyne w swoim rodzaju doświadczenia w kierowaniu pojazdami dla konkretnych kierowców i podwyższa ich kwalifikacje? Czy nie spowoduje to radykalnej zmiany znaczenia wartości w tej firmie? Czy taki sposób podejścia nie zmieni istoty stosunków między firmą i jej konsumentami? Firma Goodyear wprowadziła już taką usługę, na podstawie pomiarów kilometrażu, dla swoich klientów będących właścicielami taboru. Narzekań nie słychać.
Autor: C.K. Prahalad, M.S. Krishnan. Artykuł jest fragmentem książki Nowa era innowacji. Wydawnictwo PWN.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.