Dlaczego lokaty progresywne nie przynoszą dużych zysków?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Lokaty dynamiczne mają przyciągać uwagę klientów wysokim oprocentowaniem. Wysokim tylko na pozór, ponieważ z reguły rośnie ono co miesiąc, rzadziej co kwartał, i dopiero w końcowym okresie umowy osiąga imponujące wartości. W najbardziej skrajnym przypadku, w Santander Consumer Banku, oprocentowanie rośnie od 1,5 proc. do 12 proc. w ciągu dwunastu miesięcy obowiązywania umowy. Dlatego dla klienta powinna liczyć się przede wszystkim informacja o średnim oprocentowaniu, która pozwala określić atrakcyjność oferty. Zwykle jest ona niskie, niewiele lokat progresywnych ma szansę pokonać zwykły depozyt ze środka rynkowej stawki. Dlaczego więc klienci wybierają takie rozwiązanie? Głównie dla zachowania płynności, ponieważ zerwanie lokaty dynamicznej nie powoduje utraty naliczonych odsetek. To największa przewaga nad zwykłymi depozytami, z których – gdy zostaną zakończone przed terminem – częstokroć wypłacany jest niewielki ułamek naliczonych odsetek. Klienci powinni jednak pamiętać, że wyższa płynność oszczędności zostaje okupiona zmniejszonymi zyskami.
REKLAMA
Przeciętny termin zapadalności oferowanych lokat progresywnych nieznacznie przekracza rok. Zasadne wydaje się więc porównanie dynamicznych depozytów ze zwykłymi, dwunastomiesięcznymi lokatami. Z pojedynku ze zdecydowanym zwycięstwem wychodzą tradycyjne lokaty z przeciętnym zyskiem wyższym o ok. 0,7 proc.
Dowiedz się także: Ile wyniósł realny zysk z rocznych lokat w 2010 r.?
Podczas gdy przeciętne oprocentowanie zwykłych lokat jest nieznacznie wyższe niż przed rokiem (+0,08 pkt proc), zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku depozytów dynamicznych, które są mniej zyskowne niż w marcu ubiegłego roku. Wskazuje to na luźne powiązanie lokat progresywnych z sytuacją, panującą na rynku depozytów. Główną przyczyną jest prawdopodobnie ograniczona popularność produktu, co widać nawet po niewielkiej liczbie banków, które decydują się na promowanie dynamicznych lokat.
Polecamy serwis: Inwestycje
W ciągu ostatniego roku siedem z 19 banków zmniejszyło oprocentowanie lokat progresywnych. Spadła więc ich i tak niewysoka atrakcyjność. Największych obniżek dokonał Citi Handlowy, bo sięgnęły one od 1,31 do 1,5 pkt proc. Z kolei Euro Bank obniżył stawkę na rocznych lokatach o 0,92 pkt. proc., a Kredyt Bank o 0,67-0,83 pkt proc. Redukcja oprocentowania na lokatach progresywnych nie ominęła również Allianz Banku, Banku BPH, Banku Millennium oraz PKO BP.
Prawdopodobne podwyżki stóp procentowych oraz próba wyeliminowania lokat antypodatkowych, to główne elementy, które będą decydujące dla rynku depozytów w najbliższych miesiącach. Trudno więc oczekiwać, żeby zainteresowanie lokatami progresywnymi w tym czasie wzrosło. Szczególnie do momentu, kiedy dynamiczne depozyty nie będą podążały za trendami na rynku lokat. Dlatego, jakkolwiek dynamiczne by one nie były, należy traktować je jako alternatywę, ale nie dla lokat, tylko kont oszczędnościowych. Głównie za sprawą wspólnego mianownika, którym jest płynność zdeponowanych oszczędności. Zarówno na rachunkach oszczędnościowych, jak i na lokatach progresywnych, istnieje możliwość wypłaty środków bez utraty większości naliczonych odsetek.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.