Kredyty hipoteczne - w oczekiwaniu na przełom
REKLAMA
REKLAMA
Dane Narodowego Banku Polskiego nie napawają optymizmem. W maju 2009 roku udzielono o 60 proc. mniej kredytów niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku. Trudno jednak dziwić się statystykom, jeśli przyjrzymy się ofertom banków. Wymaganie wysokiego wkładu własnego, rosnące marże i wciąż wysoka stopa WIBOR nie przyciągną kredytobiorców. Banki trzymają się kurczowo polityki gromadzenia depozytów. Rzadko pojawia się informacja o istotnej obniżce marży kredytów hipotecznych bądź obniżeniu wymogu posiadania wysokiego wkładu własnego. Kredyty we frankach można porównać do wymierających dinozaurów. Z kolei inne waluty, w których można wziąć kredyt, nie wzbudzają jeszcze zaufania wśród kredytobiorców.
REKLAMA
UOKiK postrachem banków
Klienci mają też coraz więcej powodów do obaw o przepisy w umowach kredytowych, które zupełnie nieoczekiwanie mogą znacznie zwiększyć koszt kredytu. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już od dawna zajmuje się sprawą kontrowersyjnych przepisów w umowach spółek BRE Banku. Nie odpuścili także klienci Getin Banku oraz Banku Millennium. Te sprawy również trafiły pod lupę urzędu, który oceni rzekomy brak precyzji formułowanych zapisów. Trudno dziwić się przewrażliwionym klientom, jeśli co jakiś czas słychać o podniesieniu oprocentowania zarządu. Kredyt hipoteczny to produkt długoterminowy, należy więc zrozumieć klientów i ich obawy. Jak widać banki nie do końca zrozumiały intencję urzędu. Od 1 sierpnia Bank Millennium wprowadza opłaty za rachunki, których założenie było obowiązkowe, ale bezpłatne (fakt posiadania kredytu hipotecznego znosił opłatę za prowadzenie konta osobistego). Klienci już sugerują skierowanie kolejnej sprawy do UOKiK. Odbudowanie zaufania kredytobiorców może zająć bankom wiele czasu.
Rekomendacja bez fajerwerków
Sytuacji obecnych kredytobiorców nie zmieniła również Rekomendacja SII, która pozwala spłacać kredyt bezpośrednio w walucie i w ten sposób pozwala uniknąć niekorzystnych kursów spłaty stosowanych przez niektóre banki. Niewiadomych jest wiele. Trudno przecież określić wysokość spreadu w kantorze za kilka miesięcy, a nawet lat. Aneks do umowy, pozwalający zmienić formę spłaty kredytu, to dodatkowy koszt. Trzeba uwzględnić koszt alternatywny, a więc koszt czasu potrzebny na bieganie do kantorów po gotówkę i stanie w bankowych kolejach. To wszystko może sprawić, że koszty całej operacji przewyższą potencjalne oszczędności, jakie teoretycznie oferuje nowa rekomendacja.
REKLAMA
REKLAMA