Agresywna akwizycja banków
REKLAMA
REKLAMA
Permanentna inwigilacja
REKLAMA
Pomijając już to, że przedstawiciel polował na mnie przez 2 dni (nigdy jakoś nie zdążyłem dobiec do słuchawki… a numer był, rzecz jasna, zastrzeżony)- po wszelkich grzecznych powitaniach, pytaniach o to czy ja to na pewno ja-pierwszym co doprowadziło mnie do lekkiego osłupienia było stwierdzenie:
„...zauważyliśmy, że często robi Pan zakupy w drogerii X, czy byłby Pan zainteresowany kartą ze zniżką w tej drogerii?”.
Szybkie przemyślenie - czy to oznacza, że wszystkie moje transakcje są monitorowane przez bank i co więcej - bank jest nimi zainteresowany. Na tyle, że jest w stanie sporządzić listę osób o danych preferencjach w celu zaproponowania im programu lojalnościowego ich partnera.
Niepokojące i Orwellowskie, ale nie niebezpieczne dla portfela potencjalnego klienta… jeszcze.
Karta widmo
Pracownik banku przedstawił mi, rzecz jasna, jakie to bonusy czekają mnie przy wykorzystaniu tej cudownej karty, że zniżki się kumulują itp., itd. – ale ani słowem o tym o jakim typie karty mówimy, choć z doświadczenia byłem w stanie stwierdzić, że nie chodzi o debetową. Na moje pytanie, pracownik rzecz jasna stwierdził, że chodzi o kartę kredytową – o bliżej nieokreślonym oprocentowaniu, warunkach spłat, terminów kredytowania itp. (sam nie pytałem, bo nie miałem zamiaru z niej skorzystać).
Niezadłużająca karta kredytowa
Postanowiłem rozmowę skończyć stanowczo, ale grzecznie- stąd powiedziałem, że nie potrzebuję karty kredytowej i nie chcę się póki co zadłużać (mieć czystą sytuację kredytową), na co usłyszałem zdanie, które zabiło mi ćwieka:
„...przecież nie musi się pan zadłużać mając kartę kredytową, jest okres, w którym może Pan ją spłacić bez odsetek”.
REKLAMA
Nawet teoretycznie nie jest to stwierdzenie poprawne- a w pewny aspekcie może być bardzo niebezpieczne dla potencjalnego klienta- otóż każde skorzystanie z karty kredytowej oznacza zaciągnięcie kredytu (a więc powstanie długu) – to, że przez pewien czas nie jest on oprocentowany niczego nie zmienia. Czepiam się?
Nie do końca - każda karta kredytowa automatycznie obniża naszą zdolność kredytową o wartość maksymalnego kwoty jaką możemy pożyczyć, mając więc kilka kart (co powoli staje się codziennością) – musimy liczyć się z tym, że nasza zdolność kredytowa topnieje w oczach i to nawet jeśli z karty nie korzystamy (bank wychodzi z założenia, że zawsze możemy zacząć- a spłacając inny kredyt, wpadniemy w spiralę zadłużenia).
Wnioski
REKLAMA
Kampania banku, mająca na celu zachęcenie mnie do przyjęcia karty kredytowej spaliła na panewce, ale jestem ciekaw ile osób dało się skusić „niezadłużającą kartą”, która daje zniżki w ich ulubionej drogerii. Co prawda wszystkie warunki korzystania z karty będą wskazane w umowie, którą bank przyśle nam wraz z kartą (a która, z kolei, odeśle nas do regulaminu, który nie będzie prawdopodobnie do niej załączony) - nie wszyscy ją przeczytają.
Trudno mi teraz określić, na ile powyższa sytuacja wynikała z błędów w szkoleniu pracownika banku (który sam ,być może, nie wiedział co dokładnie chce mi sprzedać), a na ile z celowej taktyki banku. W każdym razie, warto uważać na oferty- zwłaszcza dotyczące kart kredytowych. Może się bowiem okazać, że poza rabatem w wybranej drogerii- koszty utrzymania i korzystania z karty odbiegają od standardów innych kart – i to nawet oferowanych przez ten sam bank, tyle że poza programem lojalnościowym.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.