Karta kredytowa – podstępna pułapka czy źródło wielu korzyści
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Polacy polubili karty kredytowe, zwłaszcza w ostatnich 2 latach. Obecnie mamy ich w portfelach ponad 10 mln szt. Osobną kwestią pozostaje to, ilu klientów faktycznie z nich korzysta. Wielu z nich otrzymało kartę jako dodatek do innych produktów banków i leżą one w szufladzie. Nie ulega jednak wątpliwości, że obniżenie wymogów stawianych przez banki sprawiło, że dziś niemal każdy, kto posiada kilkaset złotych dochodu miesięcznie, może otrzymać kartę kredytową. Na popularność kart wpłynęły też: boom gospodarczy i e-zakupy, które zachęciły do wydawania pieniędzy. Łatwość, z jaką można korzystać z karty, stała się pokusą, której trudno nie ulec.
REKLAMA
Ostatnie dane na temat zadłużenia Polaków rodzą obawy o ich kondycję finansową, zwłaszcza przy obecnym kryzysie. Do niedawna karty kredytowe nie budziły specjalnego zainteresowania, jeśli chodzi o badanie wielkości zadłużenia Polaków. Prym wiodły kredyty hipoteczne, gotówkowe i ratalne. Jak widać wystarczyły dwa lata, aby sytuacja się zmieniła. Pojawiają się nawet opinie, że wielu posiadaczy kart nie do końca jest świadomych zasad ich funkcjonowania, a szczególnie zasad naliczania odsetek. To właśnie owe odsetki przyprawiają o ból głowy. Oprocentowanie tzw. kredytu na karcie po przekroczeniu okresu bezodsetkowego wynosiło do niedawna 20-25% w skali roku. Dla posiadaczy kilku kart kredytowych może to powodować problemy.
Czy jednak demonizowanie karty kredytowej nie jest przesadzone
Karta kredytowa nie jest produktem nowym. Pierwsze „kredytówki” wprowadził pod koniec lat 90-tych Citibank. Wówczas była to prawdziwa rewolucja, ale dziś? Użytkowanie karty kredytowej, podobnie jak innych produktów finansowych, wymaga poza podstawową wiedzą, zdrowego rozsądku.
Karta kredytowa już dawno przestała pełnić tylko rolę płatniczą.
REKLAMA
Silna konkurencja na rynku wydawców kart spowodowała, że „kredytówki” są dziś coraz bardziej rozwiniętymi produktami finansowymi. Banki, aby sprzedać kolejną kartę kredytową osobie, która już jedną kartę posiada, muszą oferować tzw. usługi dodane. Bez proponowania wabików bank może jedynie liczyć na klientów, którzy o kartę występują po raz pierwszy, a tych z roku na rok będzie coraz mniej. Ponieważ karta kredytowa jest produktem bardzo dochodowym, banki rozszerzają ich funkcjonalność. Co należy podkreślić, również z korzyścią dla klienta.
Limit zadłużenia na karcie kredytowej przede wszystkim umożliwia dostęp do dodatkowych pieniędzy, z których możemy, ale nie musimy skorzystać. Choć najtańszym sposobem korzystania z karty są tzw. transakcje bezgotówkowe, czyli płatności np. za zakupy, to jednak w wyjątkowych sytuacjach możemy dokonać wypłaty z rachunku karty i pozyskać niezbędną gotówkę. Co istotne, poza koniecznością zapłacenia prowizji nie musimy nic robić. Czasem owa łatwość w dostępie do gotówki może być bardzo przydatna. Uzyskanie kredytu gotówkowego w banku wymaga już o wiele więcej zabiegów i czasu.
Z jakich usług dodanych mogą korzystać posiadacze kart kredytowych
Nim zapragniemy stać się posiadaczem karty, warto poznać ofertę banków i sprawdzić, które z dodatkowych funkcjonalności posiadać będzie nasza karta. Ponieważ nie ma karty idealnej mającej wszystkie funkcje, zastanówmy się na czym nam zależy. Jeśli damy się skusić na drugą kartę kredytową, sprawmy, aby nie była ona jedynie kopią pierwszej, a miała coś więcej niż inne logo.
Oto przegląd dodatkowych możliwości kart kredytowych:
1. Opłata rachunków za: czynsz, telefon, gaz, telewizję kablową.
Bardzo przydatna funkcja, o ile nie jest obciążona dodatkowymi opłatami za przelew. Dzięki temu możemy zdefiniować dla karty zlecenia przelewu na konta instytucji, którym co miesiąc wpłacamy pieniądze w ramach stałych opłat. Zakładając okres bezodsetkowy 50 dni, nasze pieniądze przeznaczone na comiesięczne płatności procentują w tym czasie np. na rachunku oszczędnościowym. Jeśli spłacimy całe zadłużenie na czas, zyskamy po roku nawet kilkadziesiąt złotych.
2. Przelewy z karty kredytowej na inne konta, w tym nasze osobiste.
Operacja przydatna, choć obciążona zwykle prowizją nawet 1,5-2% od kwoty przelewu. Przykładowo musimy szybko zapłacić fakturę np. za ubezpieczenie samochodu lub czesne za studia. Mając fakturę dzwonimy na infolinię banku lub udajemy się do placówki, gdzie pracownik banku dokonuje przelewu. Jest to więc operacja zastępująca kilka czynności:
- wypłatę pieniędzy z karty kredytowej,
- wpłatę pieniędzy na konto osobiste,
- dokonanie przelewu na wskazane konto.
Oszczędzamy więc czas, a często i pieniądze. Wypłata z karty to zazwyczaj prowizja 3% od kwoty wypłaty, nie mniej niż 30 zł.
Przelewy z karty oferują m.in. Bank BPH, BZ WBK, Citibank, Getin Bank, Multibank, Millennium, Raiffeisen Bank.
3. Rozłożenie na raty płatności dokonanej kartą.
Funkcja bardzo przydatna, gdyż oprocentowanie kredytu ratalnego jest zwykle o ok. 30% niższe, niż standardowe po przekroczeniu okresu bezodsetkowego. Bank zastrzega sobie minimalną kwotę, jaką możemy rozłożyć na raty np. 500 zł. Dodatkowo pobierana jest prowizja za operację. Jeśli np. opłacimy ubezpieczenie samochodu czy kupimy telewizor za 1500 zł i rozłożymy je na raty, i tak taka operacja będzie nam się kalkulować. Raty wyniosą nas często mniej, niż gdybyśmy skorzystali z kredytu odnawialnego czy gotówkowego, nie mówiąc już o korzyściach w postaci oszczędności czasu. To, o czym musimy pamiętać to to, że kwota rozłożona na raty zmniejsza dostępny limit na karcie kredytowej. Limit zostaje odblokowany w momencie spłaty ostatniej raty.
Raty na karcie kredytowej oferują m.in. BZ WBK, Citibank, Getin Bank, Multibank, Polbank.
4. Rabaty u partnerów banku: stacje benzynowe, restauracje, sieci sklepów, kliniki medyczne, hotele, itp.
Jeśli tylko jesteśmy wierni określonej marce możemy zaoszczędzić kilka, kilkanaście złotych miesięcznie korzystając z rabatów, jakie przysługują posiadaczowi karty danego banku. Z całą pewnością jednak długa lista partnerów oferujących rabaty nie powinna decydować o wyborze tej a nie innej karty.
5. Usługa Moneyback, czyli zwrot części kwoty zapłaconej kartą.
Zazwyczaj jest to 1% wartości zakupów. Choć Moneyback na świecie znany jest od lat, do Polski dotarł stosunkowo niedawno. Niemniej jednak dla aktywnych użytkowników kart jest to duży plus i szansa na darmowe korzystanie z karty. Jak łatwo policzyć, dokonując płatności na 5 tys. zł rocznie, otrzymamy 50 zł. To powinno starczyć na opłatę roczną większości kart. Banki wprowadzając usługę Moneyback zakładają, iż zachęci to klientów do częstszych płatności, a tym samym zwiększą one swoje zyski z zadłużenia klientów. Bankami, których karty oferują Moneyback są m.in. Alior Bank i Polbank.
Sprawdzajmy rankingi
Raz na kilka miesięcy w prasie i internecie publikowane są rankingi kart kredytowych. Warto je śledzić, nawet jeśli mamy już kartę. Może się okazać, że karta którą mamy, odbiega znacznie od najlepszych na rynku. Bank, który raz wydał kartę przestaje zabiegać o pozyskanego klienta. Konkurencja ma zatem o co walczyć. Coraz częściej banki wprowadzają ofertę przeniesienia karty kredytowej z innego banku. W zamian za to można otrzymać niższe odsetki i większy limit zadłużenia. Jeśli tylko taka operacja jest bezpłatna, warto z niej korzystać. W końcu chodzi o nasze pieniądze.
Wybierz kartę kredytową
Najbliższe miesiące powinny sprzyjać posiadaczom kart.
Po pierwsze, mamy coraz niższe stopy procentowe. O ile jeszcze pół roku temu maksymalne oprocentowanie kart sięgało blisko 30%, o tyle dziś za sprawą znacznych obniżek stóp procentowych z 6% do 3,75% spadło do 21%. Reguluje to ustawa o antylichwie ograniczająca maksymalne oprocentowanie do wysokości 4-krotności stopy lombardowej (obecnie 5,25%). Owe kilka procent w skali roku może dać oszczędności rzędu kilkuset złotych. W dobie kryzysu z pewnością jest to pozytywna wiadomość. Drugi plus to nasycenie rynku. Aby zdobyć nowego klienta banki muszą rezygnować ze swojego zarobku i wprowadzać kolejne udogodnienia.
Wyszukiwarka bankomatów
Złota karta - czyli nie wszystko złoto co się świeci.
Jednym ze sposobów na pozyskanie klientów już posiadających kartę kredytową jest oferowanie im złotej karty. Nim damy się skusić na złotą kartę, przyjrzyjmy się dobrze, co oprócz znacznie wyższej opłaty za użytkowanie oferuje. W praktyce może się okazać, że minimalnie niższe oprocentowanie, wyższy limit zadłużenia czy większe rabaty nie są warte dodatkowych 100-150 zł rocznie, jakie trzeba wydać. O prestiżu, o jakim kilka lat temu można było mówić w odniesieniu do złotej karty, możemy zapomnieć. Dziś, aby otrzymać kartę GOLD wystarczy dochód rzędu 800-1500 zł miesięcznie.
Zobacz też: Złota karta dla każdego
Pogoń banków za klientem i najwyższymi pozycjami w rankingach ilości wydanych kart sprawił, że prestiż złotej karty minął bezpowrotnie.
REKLAMA
REKLAMA