Kłopotów z odbiciem na giełdzie ciąg dalszy
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Warszawskiemu rynkowi nie udało się anulować żadnego z sygnałów sprzedaży, jakie wywołała ostatnia przecena. Chodzi między innymi o spadek indeksu WIG poniżej 3-miesięcznej średniej, zejście dziennego MACD, popularnego wskaźnika kierunku i siły trendu, poniżej poziomu równowagi, wcześniejsze przecięcie średniej przez tygodniowy MACD, czy opuszczenie przez tygodniowy Stochastic, wskaźnik obrazujący rozgrzanie koniunktury, strefy wykupienia, w której przebywał przez kilka poprzednich miesięcy.
REKLAMA
Krajowe wydarzenia mają ograniczony wpływ na bieg zdarzeń na warszawskim parkiecie. Jest on głównie pochodną czynników zewnętrznych. W tym kontekście dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej w styczniu i lutowych wskaźnikach koniunktury w Polsce, czy stopie bezrobocia nie będą miały znaczenia dla sytuacji na giełdzie. Inwestorzy myślami wybiegają już dalej i zastanawiają się, jak wskaźniki gospodarcze będą wyglądać, kiedy przestanie na nie korzystnie oddziaływać efekt niskiej bazy porównawczej z początków 2009 r.
Z punktu widzenia inwestorów o spekulacyjnym nastawieniu kluczowe staje się pytanie, czy obserwowane od kilku dni odbicie na giełdzie warto wykorzystać do pozbycia się akcji w obawie przed dalszymi zniżkami. W przypadku inwestorów długoterminowych uzasadniona może być z kolei akumulacja aktywów po niższych cenach.
Zwróć uwagę:
Na przebieg wskaźników koniunktury w naszym kraju w lutym, który może stać się cenną wskazówką dotyczącą aktywności gospodarczej w miesiącach wiosennych, kiedy baza porównawcza zacznie się stopniowo podnosić i ciężej będzie o wzrost rocznej dynamiki wskaźników gospodarczych.
Trudności z odrabianiem strat na warszawskiej giełdzie przekonują o utrzymującej się słabości kupujących.
Rynki nieruchomości
REKLAMA
Wszelkie doniesienia dotyczące rynków nieruchomości na świecie w dalszym ciągu rzutują na oceny skali i tempa ożywienia gospodarczego. Jednocześnie stopniowo zmienia się środek ciężkości uwagi inwestorów. Wiadomości z amerykańskiego rynku mieszkaniowego nie budzą już takich emocji, a bardziej istotne staje się to, co ma miejsce na rynku nieruchomości komercyjnych w USA, czy też mieszkaniowych w Chinach. W tym kontekście na publikowany dziś indeks S&P/Case Schiller, uznawany za najlepszy miernik cen domów w Ameryce, będziemy spoglądać głównie przez pryzmat reakcji rynków, a nie realnego znaczenia tej wiadomości (wciąż na horyzoncie nie widać trwałego wzrostu cen domów). Jest regułą, że w trendach spadkowych inwestorzy mają skłonność do wyolbrzymiania znaczenia złych informacji i niedoceniania dobrych. Zatem jeśli indeks okaże się słabszy od spodziewanego i wywoła to zniżki cen akcji będziemy mieli potwierdzenie obecności na amerykańskiej giełdzie tendencji spadkowej.
U nas pojawiły się dane potwierdzające ożywienie na rynku kredytów hipotecznych. NBP podał, że w styczniu wartość kredytów hipotecznych podniosła się o 1,7 mld zł. Spadła zaś symbolicznie wartość kredytów konsumpcyjnych.
REKLAMA
REKLAMA