Giełdowa euforia
REKLAMA
REKLAMA
Dziś siłą wzrostów przewyższała nas tylko giełda w Moskwie, ale pod koniec dnia i ona dała się nam zdystansować. Na pozostałych parkietach regionu było znacznie spokojniej. Nadmierny optymizm często jednak kończy się zimnym prysznicem.
REKLAMA
GPW
REKLAMA
Od wzrostu o ponad 1,6 proc. zaczął tydzień indeks największych spółek. WIG zyskiwał 1,24 proc. Skala zwyżki szybko się powiększała. Około godziny 11.00 WIG20 rósł o ponad 3 proc., a wskaźnik szerokiego rynku o ponad 2 proc. Słabsza końcówka poprzedniego tygodnia okazała się tylko przystankiem przed dalszym dynamicznym ruchem w górę. Od ostatniego dołka WIG20 zyskał już około 11 proc.
Dziś wśród 20 największych spółek naszego parkietu trudno było wypatrzeć choćby jednego spadkowicza. Tylko Bioton się starał do tej kategorii zakwalifikować, ale i jemu się nie udało. W zapomnienie poszły nawet niezbyt korzystne informacje o wyniku BRE. Akcje banku zyskiwały ponad 5 proc., podobnie jak papiery BZ WBK. Walory PKO i Pekao rosły o 2,5-3,5 proc. KGHM zyskiwał 4,5 proc. Mocne były także obie nasze firmy paliwowe. Lotos zwyżkował o prawie 5 proc., a PKN Orlen o 3,5 proc. Nad rynkiem nie pojawił się nawet cień obawy o kontynuację wzrostów. Wręcz przeciwnie, tempo wzrostu wyraźnie się nasiliło i około godz. 14.00 WIG20 zyskiwał ponad 4,5 proc. i pod tym względem w Europie ustępował jedynie moskiewskiemu RTS-owi, który rósł o ponad 5 proc.
Wielkie zakupy akcji naszych banków po cenach rosnących o 7 czy ponad 10 proc., jak w przypadku BZ WBK czy Pekao, nie świadczą raczej o racjonalnych podstawach podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Ale kto bogatemu zabroni? WIG20 zyskał ostatecznie 5,33 proc., ale poziomu 2000 punktów nie był w stanie utrzymać. WIG wzrósł o 4,05 proc. Wskaźniki małych i średnich firm pozostały daleko w tyle ze zwyżkami nie przekraczającymi 2 proc. Obroty sięgnęły niemal 1,36 mld zł.
Giełdy zagraniczne
REKLAMA
Piątkowa sesja w Stanach Zjednoczonych znów zakończyła się bardzo niewielkimi zmianami i nie dała wskazówek, co do dalszego rozwoju sytuacji. Indeksy znajdują się w okolicy górnego ograniczenia przedziału, w którym przebywają od 2,5 miesiąca.
Tydzień na giełdach azjatyckich zaczął się bardzo mocnym akcentem. Na większości z nich dominowały spore zwyżki. Liderem był indeks w Hong Kongu, który zyskał aż 3,7 proc., pokonując w dobrym stylu poprzedni szczyt z połowy czerwca. Na dobrej drodze do podobnego osiągnięcia jest indyjski BSE30, który wzrósł o 2,3 proc. Shanghai B-Share, który bije wszelkie rekordy od wielu miesięcy zwyżkował o 1,44 proc.
Główne parkiety europejskie rozpoczęły także od zwyżek o 0,4-0,5 proc., a paryski CAC40 rósł o 0,9 proc. Skala wzrostów w niedługim czasie powiększyła się do około 1 proc. Spośród giełd naszego regionu najlepiej, poza Warszawą, zachowywał się RTS, rosnący o ponad 3 proc. i czeski PX50, który zwyżkował o 1,6 proc. Wskaźnik moskiewskiej giełdy od pięciu sesji nieprzerwanie odrabia mocne spadki z pierwszej połowy lipca. Pomagają mu w tym rosnące notowania ropy naftowej, której cena przekroczyła dziś 66 dolarów za baryłkę. W drugiej części dnia RTS nie schodził poniżej 5 proc. wzrostu.
Na głównych parkietach szaleństwa zakupów nie było ani śladu. Zwyżki o 1,3-1,4 proc. nie robiły wrażenia. A końcówka sesji przyniosła zmniejszenie skali wzrostów do około 1 proc.
Waluty
Po względnej stabilizacji z końca ubiegłego tygodnia w przedziale 1,4-1,41 dolara za euro, dziś amerykańska waluta bardziej zdecydowanie się osłabiła. Euro wyceniano przed południem na ponad 1,42 dolara. Wszystko wskazuje na to, że kurs wspólnej waluty może dojść do 1,43 dolara.
Osłabienie „zielonego” dodało sił naszej walucie. Początkowo za dolara trzeba było płacić 3,05 zł, ale wkrótce jego cena spadła nawet poniżej 3,02 zł. Z poziomu 4,32 zł do 4,29 zł staniało euro, a za franka przed południem trzeba było płacić 2,82 zł, o 2 grosze taniej, niż w piętek wieczorem. Do końca dnia euro trzymało się mocno, a z nim także i nasza waluta. Nie udało się jej jednak zepchnąć dolara poniżej 3 zł, choć brakowało już całkiem niewiele. Z euro i frankiem nie szło nam już tak łatwo i przed godziną 16.00 ceny tych walut były niemal takie same, jak rano.
Podsumowanie
Inwestorzy w Warszawie jakby przewidzieli dobry początek sesji w Stanach Zjednoczonych. Od rana byki ostro atakowały i inicjatywy nie oddały aż do końca dnia. Zwyżka indeksu największych spółek o prawie 6 proc. wydaje się jednak nieco przesadzona. Trudno znaleźć racjonalne przyczyny aż tak dużego wzrostu. Tym bardziej, że WIG20 do góry pchały rosnące „nieprzytomnie” papiery banków. A po tym sektorze raczej nie ma co spodziewać się nadmiernie dobrych wyników finansowych. Kto ma akcje, może się cieszyć, kto chce je mieć, powinien się zastanowić, czy teraz jest najbardziej odpowiedni moment do ich kupna.
REKLAMA
REKLAMA