Słabe dane z Chin popsuły nastroje na rynkach
REKLAMA
REKLAMA
Konsekwencją jest zniżka euro, cen akcji, kursów walutowych na rynkach wschodzących i ogólna niechęć do bardziej ryzykownych aktywów. Notowania franka szwajcarskiego sięgają dziś 3,13 zł.
REKLAMA
REKLAMA
W porównaniu z marcowym dołkiem kurs szwajcarskiej waluty jest już o blisko 50 groszy wyższy. Jednocześnie już tylko około 20 groszy brakuje do górki z lutego 2009 r., która była kulminacyjnym punktem wyprzedaży, związanej z ostatnim kryzysem. Kurs franka zatem zniwelował już ponad dwie trzecie tego, co zyskał od lutego 2009 r. do marca tego roku w czasie poprawy klimatu na rynkach finansowych, łączącej się z nadziejami na ożywienie gospodarcze na świecie.
Deprecjacja złotego to nie tylko zła wiadomość dla regulujących zobowiązania w tej walucie. Można ją odczytywać również w kategoriach makroekonomicznych. W połączeniu ze słabą postawą innych walut z rynków wschodzących stanowi odzwierciedlenie obaw inwestorów przed nadejściem trudniejszych czasów. Byłyby efektem kłopotów z kontynuacją ożywienia gospodarczego w następstwie wysokich deficytów budżetowych i konieczności ich ograniczania.
Zobacz też serwis: Kursy walut
W tych warunkach coraz bardziej realne staje się dotarcie warszawskiej giełdy do tegorocznych dołków. WIG ustanowił minimum przy 37,3 tys. pkt, teraz ma mniej niż 40 tys. pkt.
Zwróć uwagę:
- Mnożą się ostrzeżenia przed koniecznością podwyżek stóp procentowych w krajach zaliczanych do emerging markets
- Pogłębiająca się słabość złotego zagraża kondycji naszego rynku obligacji, bo skłania do ich sprzedaży przez zagranicznych inwestorów
Rynki nieruchomości
Dziś dowiemy się, jakie w maju było zainteresowanie Brytyjczyków kredytami hipotecznymi. Spodziewany jest wzrost do 51 tys. z 49,9 tys. w maju. Wiemy, że w Ameryce chętnych do zaciągania kredytów hipotecznych jest najmniej od II połowy lat 80. XX wieku. Dla porównania w Polsce w ostatnich miesiącach notowany jest nieustanny wzrost chętnych do zadłużania się. Ostatnia ankieta Pengab wykazała, że wzrost kredytów mieszkaniowych odnotowano w 62% placówek bankowych, a spadek jedynie w 7%. Oznaczało to wzrost aż o 7 pkt proc. w pierwszym przypadku i spadek o 2 pkt proc. w drugim przypadku. Jednocześnie aż o 72 pkt proc. więcej bankowców spodziewa się wzrostu tego rodzaju kredytów niż spadku. To o 2 pkt proc. więcej niż w maju. Wyniki Pengabu w tym względzie są tak dobre, że trudno wierzyć w możliwość dalszej poprawy.
Zobacz też serwis: Nieruchomości
Podobne ożywienie kredytowego do tego, jakie obserwujemy w Polsce, mamy na innych rynkach wschodzących. W tym kontekście zwraca uwagę ostrzeżenie Banku Rozliczeń Międzynarodowych przed koniecznością zaostrzenia polityki monetarnej w gospodarkach zaliczanych do emerging markets.
REKLAMA
REKLAMA