Dalszych spadków nie da się uniknąć
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Trudno mieć wątpliwości, że ostatnie sesje miały charakter ruchów powrotnych po przełamaniu silnych wsparć, a w przyszłości rynki akcji czekają dalsze zniżki. Takie oczekiwania potwierdza pierwsza część piątkowych notowań, gdzie europejski DJ Stoxx 600, podobnie jak wczoraj amerykański S&P 500, wraca do tegorocznego minimum. Przypadek naszej giełdy jest trochę inny.
REKLAMA
Dwa ostatnie dni pokazały, jak niewiele trzeba, żeby w ciągu kilkunastu minut obraz rynku zmienił się diametralnie. W środę w krótkim czasie nic nie zostało z dużego wzrostu, wczoraj w podobnym tempie udało się mocno wywindować indeksy. Przyczyną takich zmian było oczekiwanie dotyczące przebiegu sesji w Ameryce. To potwierdza, że po okresie, kiedy inwestorzy byli wpatrzeni w kurs złotego i oderwaliśmy się nieco od wydarzeń na światowych parkietach, wraca czas mocniejszych związków. Na gwałtowność ruchów cen akcji wpływ ma także koncentracja obrotów na kilku największych spółkach, jak również psychologiczne oddziaływanie wydarzeń na rynku terminowym na postrzeganie akcji. Wczoraj w wyniku zamykania krótkich pozycji kurs kontraktów na WIG20 podniósł się aż o 6%.
REKLAMA
Pod względem danych gospodarczych czwartek był zły dla rynków, bo większość podawanych informacji rozczarowała. To, że generalnie są złe można zrozumieć i nikt się nie spodziewa gwałtownej poprawy. Jednak to, że nadal wypadają gorzej od znacznie zredukowanych przez analityków oczekiwań to duże rozczarowanie. Tak było w czwartek z indeksami nastrojów konsumentów i przedsiębiorców w strefie euro, z cenami domów w Wielkiej Brytanii, a w Ameryce z zamówieniami na dobra trwałego użytku, liczbą nowych bezrobotnych i sprzedażą domów na rynku pierwotnym. To tylko potwierdza, że nie ma powodów do fundamentalnych zakupów akcji.
Kończący się tydzień trzeba traktować jako test po tym, jak S&P 500 przełamał długoterminowe wsparcie na wysokości 800 pkt. Szybkie anulowanie tego sygnału sprzedaży niosłoby ze sobą pozytywne przesłanie. Tak się jednak nie stało. Zatem trzeba się wciąż liczyć, że jesteśmy na etapie poprzedzającym przyspieszenie zniżek. S&P 500 ma otwartą drogę do 650 pkt, nasz WIG przynajmniej do 18,5 tys. pkt, a europejski DJ Stoxx 600 zaatakuje zapewne udanie dołek internetowej bessy, do którego dziś przed południem się zbliżył. O pogarszających się nastrojach w USA świadczyły wczorajsze zapowiedzi Goldman Sachs spadku S&P 500 rzędu 15% w krótkim terminie.
Przyszły tydzień będzie więc stał pod znakiem oczekiwania na pogłębienie zniżek. Będzie to też czas publikacji dużej ilości danych gospodarczych – w USA między innymi dotyczących wydatków konsumenckich, sytuacji na rynku pracy, aktywności w sferze usług i w przemyśle.
REKLAMA
REKLAMA