Giełda nie może się zdecydować
REKLAMA
REKLAMA
GPW
REKLAMA
Początek dnia na warszawskim parkiecie był bardzo optymistyczny. WIG zwyżkował o 2,5 proc., a indeks największych spółek o 3,26 proc. i w następnych minutach byki powiększały swoją zdobycz. Dobrze zaczęły również wskaźniki małych i średnich spółek, choć w ich przypadku wzrosty były słabsze (1,7-1,8 proc.). Wkrótce jednak nastroje pogorszyły się zdecydowanie i podaż sprowadziła notowania na minusy. Wczesnym popołudniem nastąpił dość gwałtowny zwrot i powrót nad kreskę. Końcówka sesji to znów minusy, mimo, że z USA napływały początkowo pozytywne sygnały. Powodów tych wahań trudno się doszukać. Obroty spore na początku dnia, potem zupełnie „siadły”. Spadają zresztą już trzecią sesję z rzędu, a dziś były wyjątkowo niskie. Z technicznego punktu widzenia niewiele się zmieniło i na rozstrzygnięcia trzeba będzie jeszcze poczekać. WIG20 stracił ostatecznie 1,3 proc., a WIG 0,8 proc.
Giełdy zagraniczne
REKLAMA
Piątkowa sesja w Stanach Zjednoczonych miała dość nerwowy przebieg. Dow Jones w ciągu dnia ustanowił nowe minima bessy, a S&P ledwie się obronił. Końcówka oddaliła niebezpieczeństwo, ale nie poprawiła obrazu rynku. Na zamknięciu spadki zmniejszyły tylko skalę, ale i tak Dow Jones stracił 1,3 proc., a S&P 1,14 proc., pozostając poniżej ważnego z technicznego punktu widzenia poziomu 777 punktów.
Giełdy azjatyckie zakończyły dzień na sporych plusach. W Chinach i Korei indeksy wzrosły odpowiednio o 2,4 i 3,15 proc., a w Hong Kongu o 3 proc. Jedynie japoński Nikkei stracił nieco ponad pół procenta. W tym roku stracił już około 20 proc., a w ciągu ostatnich 12 miesięcy 47 proc.
Na parkietach europejskich na początku dnia dominowały wzrosty i w przypadku Niemiec i Francji w ciągu dnia niewiele się zmieniło. Brytyjski FTSE po niezłym otwarciu konsekwentnie zniżkował. Giełdy naszego regionu solidarnie na niewielkich minusach, tylko Czeski PX zyskiwał około 1 proc., ale w końcówce uległ tym nastrojom i spadł o pół procenta.
Waluty
REKLAMA
Nasza waluta od rana zdecydowanie umacniała się, szczególnie wobec dolara, który momentami był tańszy niż w piątek, nawet o 10 groszy. W stosunku do euro i franka szwajcarskiego złoty zyskiwał 5-6 groszy. Bardzo nerwowo było na giełdowym rynku terminowym, gdzie kontrakty na dolara traciły 10-14 punktów, czyli grubo ponad 3 proc. Dla grających na osłabienie złotego oznacza to spore straty, choć oczywiście nie tu dokonuje się największych transakcji walutami.
Powodem siły naszej waluty jest niedawna interwencja na rynku w obronie złotego, a dziś doszło do tego osłabienie dolara na rynkach międzynarodowych oraz informacja, że polski rząd rozpoczął już negocjacje z Europejskim Bankiem Centralnym w sprawie wejścia do systemu ERM-2.
Kurs euro do dolara ulegał dziś sporym wahaniom z powodu informacji o planach stworzenia przez państwa grupy G20 funduszu o wartości pół biliona dolarów, który zwiększyłby możliwości Międzynarodowego Funduszu Walutowego wspierania gospodarek państw europejskich w rozwiązywaniu problemów gospodarczych lub finansowych. Także komunikaty NBP oraz banków centralnych Czech i Węgier w sprawie gotowości do ewentualnej obrony walut spowodowały umocnienie złotego o około 3 proc. Pod koniec dnia za dolara trzeba było płacić 3,6 zł (o prawie 11 groszy mniej niż w piątek), za euro 4,6 zł (spadek o ponad 12 groszy) a za franka 3,1 zł (niemal 10 groszy mniej niż w piątek).
Podsumowanie
Na naszym rynku walutowym trwa odreagowanie po niedawnym osłabieniu złotego. Wiele wskazuje na to, że dalszego ciągu przeceny nie ma co się obawiać. Trudno jednak przewidzieć, jaka będzie reakcja na niemal pewną redukcję stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Na giełdzie wciąż nerwowo. Nadal rządzą emocje. Kursy akcji i wartości indeksów w ciągu dnia wielokrotnie zmieniają kierunek. Na rozstrzygnięcia trzeba jeszcze trochę poczekać. Wiele zależeć będzie od rozwoju sytuacji na parkietach w Stanach Zjednoczonych.
REKLAMA
REKLAMA