Deflacja wkrada się do Europy
REKLAMA
REKLAMA
Dane z amerykańskiego rynku pracy okazały się lepsze niż szacowali ekonomiści. Jednak sam fakt, że osób po raz pierwszy składających wniosek o zasiłek dla bezrobotnych było o kilkadziesiąt tysięcy mniej niż przed tygodniem, nie zapobiegł osiągnięciu najwyższej liczby bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku w historii prowadzenia statystyki. Poprawa warunków wynikała po części z czynników sezonowych, ale sceptyczni analitycy zwracają uwagę, że "czyszczenie" sektora motoryzacyjnego w USA jeszcze się nie zakończyło.
REKLAMA
REKLAMA
Jednocześnie rentowność obligacji japońskiego rządu oraz umacniający się jen (obecnie jest najsilniejszy względem dolara od lutego) sugerują, że kapitał przesuwany jest z największych rynków akcji w obszary uchodzące za bezpieczniejsze. Ma to także związek z bardzo dynamicznymi wzrostami cen surowców, które pomagały w krótkim terminie takimi walutom, jak australijski dolar czy brazylijski real.
Najważniejszym wydarzeniem w piątek na światowych giełdach będzie publikacja bilansu handlowego Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy w Europie powinni zwrócić uwagę na dane o inflacji producentów, która obrazuje bardzo ważne zjawisko nasilające się w tle bieżącego szumu informacyjnego. Chodzi o coraz wyraźniejsze procesy deflacyjne. Analitycy szacują, że producenci Wielkiej Brytanii (podobnie jest w pozostałych największych gospodarkach UE) w czerwcu płacili swoim dostawcom aż o 12 proc. mniej niż przed rokiem, lecz nie widać tego jeszcze w szerszych wskaźnikach, ponieważ cały czas udaje się za produkty końcowe naliczać ceny na poziomie sprzed roku (stąd najczęściej pochodzą dodatnie marże).
REKLAMA
REKLAMA