Jak przesyłać marketingowego wirusa
REKLAMA
REKLAMA
Jedną z zasad marketingu wirusowego jest pozwolenie internautom na swobodne dysponowanie wirusem, a nawet jego modyfikację. Stworzony przez nas wirus może trafić w miejsce, które jest niepożądane dla danej marki. Jednak taka swoboda może spowodować, że wirus obiegnie cały świat i zobaczą go miliony ludzi, więc perspektywa jest kusząca. Gdy uporamy się już z tymi dylematami, powinniśmy skupić się na formie, jaką przybierze wirus.
REKLAMA
Kolejnym niezwykle ważnym etapem działań wirusowych jest dystrybucja przekazu wirusowego. Nieprzemyślana logistyka może doprowadzić do sytuacji, w której ogrom pracy pójdzie na marne i nikt nie zauważy Twojego dzieła. Do dystrybucji możesz wykorzystać blogi, serwisy społecznościowe, listy dyskusyjne, serwisy wideo czy komunikatory.
Polecamy: Na czym polega marketing wirusowy
REKLAMA
Warto dodać, że strategiczne miejsca pierwszej dystrybucji są najważniejsze i nigdy nie należy rozsyłać filmu gdzie popadnie, ponieważ może on zostać potraktowany jako spam. Oczywiście sprawa jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, a opis możliwych wariantów dystrybucji to temat na całą książkę.
Jeśli wirus okaże się sukcesem, należy zadbać o jego kontynuację — dzięki temu uzyskamy dodatkowy impakt komunikacyjny. Tak zrobił między innymi producent mikserów Blender — po pierwszym sukcesie uruchomił kolejne produkcje, które również odniosły sukces.
REKLAMA
Przedstawiając przykłady trafnego marketingu wirusowego, trzeba wspomnieć o amerykańskim producencie sprzętu kuchennego Blendtec. Firma ta przygotowała kampanię wirusową, która składała się z wielu filmików zatytułowanych Will it blend?. Spoty miały pokazać, że blender potrafi zmielić wszystko, począwszy od włączonego paralizatora, przez piłkę golfową i iPhona, aż do iPoda. Nie było tajemnicą, że filmiki są przygotowane przez Blendtec, wręcz to eksponowano,
a mimo to ich popularność przebiła nawet oczekiwania twórców. Tylko spot ze zniszczeniem iPoda obejrzano ponad 5 mln razy, a wszystkie filmiki łącznie ponad 46 mln razy.
Twórcy tych krótkich filmików wykazali się również dużym dystansem do swojej marki i ogromnym poczuciem humoru. Na fali popularności Chucka Norrisa w Internecie, producent blendera wykorzystał jego wizerunek i niestety dał się pokonać. Figurka Chucka Norrisa zdołała się oprzeć sile producenta sprzętu kuchennego. Trzeba dodać, że kampania wirusowa Will it blend? okazała się niezwykle skuteczna i spowodowała wzrost sprzedaży blenderów tej firmy o 650%, a słowo blender weszło do potocznej mowy, zastępując mikser.
Polecamy: Jak kontrolować marketing wirusowy
Artykuł jest fragmentem książki E-marketing w akcji, czyli jak skutecznie wzbudzać pożądanie klientów i zazdrość konkurencji pod redakcją Konrada Pankiewicza. Wydawnictwo Onepress.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.