Galopujące ceny ropy jednak szkodliwe?
REKLAMA
REKLAMA
„Jeśli wysokie ceny tego paliwa będą utrzymywały się przez cały 2011 rok to pogorszy się bilans handlowy Polski i wyższa będzie inflacja" - mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.
REKLAMA
REKLAMA
„Gwałtowny wzrost cen ropy naftowej na rynkach światowych już daje się odczuć na stacjach benzynowych, gdzie cena benzyny idzie w górę. Drogie paliwa przekładają się na wzrost inflacji. A już mamy wyższy wzrost cen ze względu na wzrost cen żywności.
Jeżeli sytuacja nie unormuje się, przedsiębiorstwa będą musiały skorygować swoje plany biznesowe, w tym zakładany wynik finansowy netto i rentowność. Mogą także odłożyć swoje decyzje inwestycyjne w oczekiwaniu na stabilizację sytuacji na rynku ropy naftowej. Pytanie, jak zareaguje RPP - czy ta nowa sytuacja wzmocni kierunek, który został przez nią zapoczątkowany w styczniu - podnoszenia stóp procentowych. Zapewne tak. Oznaczać to będzie kolejny wzrost kosztów dla firm - kosztów pozyskania kapitału. Sytuacja nie wygląda dobrze, bowiem wzrost cen ropy naftowej, jeżeli się utrwali, może wpłynąć na osłabienie gospodarcze.
Polecamy: Co z sukcesją między przedsiębiorcami?
Ponadto niekorzystne zjawiska na rynku ropy naftowej pogorszą i tak ujemne salda rachunku obrotów bieżących w krajach Europy Środkowej, w tym Polski. Wszystkie te kraje są bowiem importerami ropy netto. Wzrost cen ropy w kolejnych miesiącach odczułaby globalna gospodarka. Światu może grozić co najmniej osłabienie i tak niezbyt szybkiego tempa wychodzenia z kryzysu gospodarczego" - dodaje dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
Źródło: PKPP Lewiatan
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA