Korekta wskutek wydarzeń w Egipcie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Tyle, że informacje o rewolcie w Północnej Afryce nie pojawiły się w piątek nagle. Kilkanaście dni wcześniej wrzało w Tunezji, a do Jordanii już 14 stycznia napłynęły pierwsze, lokalne informacje o obywatelach niezadowolonych ze zbyt wysokich cen żywności. Rynki ignorowały te komunikaty. Teoretycznie sytuacja w wymienionych krajach nie ma większego znaczenia ani dla światowej gospodarki, ani dla rynku surowców. Zadziałał jednak inny aspekt – groźba rozlania się rewolty na inne kraje. Kluczowe z punktu widzenia interesów rynku są: Libia, Arabia Saudyjska, Jemen i pozostałe państwa na Półwyspie Arabskim. Istnieje także potencjalne zagrożenie geopolityczne, a raczej nie należy liczyć na to, że Arabowie przyjmą demokrację. Większe ryzyko leży po stronie zdominowania sceny politycznej przez radykalne ruchy islamskie, a to może przełożyć się na destabilizację polityczną i w skrajnym przypadku – nawet konflikt zbrojny. Niechęć do Izraela jest czymś oczywistym. Stąd też w pewnym zrozumiała sensie może być reakcja rynków, która przejawiła się w umocnieniu dolara i franka jako walut bezpiecznych i we wzroście cen surowców, zwłaszcza ropy. Ponieważ nie wzbudza ona aż tyle emocji, dość prawdopodobne jest odreagowanie w dniu dzisiejszym, co ma już miejsce.
REKLAMA
Dzisiaj rano agencja Moody’s obniżyła rating Egiptu do „Ba2” z „Ba1” i nadała mu perspektywę negatywną, co było przewidywalnym ruchem i nie wpłynie na rynek. Warto będzie śledzić dane makro, zwłaszcza szacunki styczniowej inflacji HICP w strefie euro, gdyż może ona wesprzeć odbicie EUR/USD. W kraju w piątek złoty dość mocno stracił. Euro podrożało w okolice 3,95-3,96, dolar wzrósł do 2,90-2,91, a frank poszybował w okolice 3,08-3,09. To znaczący ruch, na co nałożyło się kilka czynników. Pierwszy to spadek prawdopodobieństwa marcowej podwyżki stóp procentowych przez RPP, drugi to krytyczny raport banku Barclays, nawiązujący do zamieszania wokół reformy OFE, a trzeci to wzrost globalnej awersji do ryzyka w wyniku wzrostu napięcia politycznego w Afryce Północnej. Dzisiaj rano złoty nieznacznie odrabia straty. Uwagę zwracają sobotnie szacunki resortu finansów, jakoby w 2013 r. deficyt sektora finansów publicznych miał spaść do 1,9 proc. PKB i dzisiejszy wywiad Andrzeja Bratkowskiego z RPP, w którym znów robi on pewne nadzieje na podwyżkę stóp w marcu, chociaż uzależnia ją od poziomu kursu złotego i danych o PKB w IV kwartale.
Dowiedz się także: Dlaczego podwyżka stóp nie wpłynęła na koniunkturę giełdową?
EUR/PLN:
Silne wsparcia to 3,92 i 3,93, a opory stanowią 3,95, 3,96 i 3,97. Dzienne wskaźniki potwierdzają obecny ruch wzrostowy. Jeżeli EUR/USD zacznie znów iść w dół, to EUR/PLN może kierować się w stronę 3,97, gdzie przebiega 50 proc. zniesienia spadków od listopada ur. W przeciwnym razie utrzymamy się w przedziale 3,93-3,96.
USD/PLN:
Dolar uderzył w barierę 2,90 i naruszył ją. Dzienne wskaźniki zaczynają generować sygnały kupna, co może być sugestią do dłuższego ruchu w górę. Jeżeli EUR/USD będzie dalej iść w dół, to USD/PLN ma szanse zbliżyć się w okolice 2,94-2,95. W przeciwnym razie najpewniej utkwimy dzisiaj w przedziale 2,88-2,91.
Polecamy serwis: Inwestycje
EUR/USD:
Piątkowe sygnały sprzedaży są aż za nadto widoczne. Strefa 1,37-1,38 spełniła swoje zadanie jako opór. Obecne odreagowanie nie powinno doprowadzić do trwalszego naruszenia oporu w rejonie 1,3626-42. Kolejne godziny mogą przynieść test 1,3536-70, których złamanie otworzy drogę do 1,3430-1,3500. Ten ostatni obszar powinien w najbliższych dniach zakończyć obserwowaną korektę.
GBP/USD:
Funt stracił w piątek na wartości, ale nie doszło do naruszenia wsparć 1,5750-1,5800, a nawet testowania tych okolic. Tyle, że dzienne wskaźniki dają sygnały do sprzedaży, co najpewniej doprowadzi w końcu do testowania rzeczonych poziomów. Opór na dzisiaj stanowią okolice 1,59, które nie powinny zostać nawet tknięte.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.