Dla wielu przedsiębiorców upały są gorsze niż sezon grypowy
REKLAMA
REKLAMA
Danuta Poręcka, właścicielka szkoły języków obcych Poręcka & Szkutnik, zastanawia się, jak załatać grafik zajęć. Wszystko przez upały. Zatrudnia 10 lektorów, wystarczy, że zachoruje dwóch, i pojawia się poważny problem z ułożeniem planu zastępstw. A lektorzy właśnie chorują. – Nauczyciele mają stały kontakt z dziećmi, a od kiedy nastały te upały, one przychodzą na zajęcia przeziębione i z infekcjami, więc lektorzy się zarażają – mówi Poręcka.
REKLAMA
Polecamy: Jak skorzystać z funduszu socjalnego
Na gorące lato skarży się, paradoksalnie, także Andrzej Żółciak, prezes firmy Termopol Ice zajmującej się m.in. montażem klimatyzatorów. Pracownicy, którzy akurat nie chorują, pracują znacznie mniej wydajnie niż zwykle. Rosną koszty funkcjonowania firmy. Upały wymuszają zmiany w organizacji czasu pracy, a niektórych zleceń w ogóle nie może wykonać, więc traci pieniądze. – Pracujemy bardzo wcześnie rano i późnym wieczorem – tłumaczy Żółciak.
Więcej: Upały gorsze niż sezon grypowy
REKLAMA
REKLAMA