Prawniku płać za swoje błędy
REKLAMA
REKLAMA
Adwokat z jednej z warszawskich kancelarii prowadził sprawę klienta, który chciał uniknąć zapłaty 25 mln złotych. Sąd odrzucił jego apelację. Przygotował pismo ostatniego dnia przed upływem wymaganego terminu, a jego wysłanie zlecił osobie zajmującej się rekrutacją pracowników. Ta zaadresowała je do niewłaściwego sądu. Za tę beztroskę ubezpieczyciel wypłaciła klientowi tej kancelarii ponad 42 tys. zł odszkodowania.
REKLAMA
REKLAMA
Polecamy Przedsiębiorca w sądzie
Właśnie w takich przypadkach pokrzywdzony może domagać się naprawienia szkody poniesionej wskutek działania nierzetelnego pełnomocnika. Każdy adwokat i radca prawny podlega bowiem obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej.
Poszkodowani przez prawników mają o co walczyć. Ci bowiem są ubezpieczeni na bardzo wysokie kwoty. – Kwestie odpowiedzialności dyscyplinarnej są dla naszego samorządu priorytetowe, więc każdy radca jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej na ponad 1,4 mln zł – przyznaje Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Izby Radców Prawnych.
REKLAMA
Zdarza się, że prawnicy popełniają błędy w pozwach, apelacjach i innych pismach procesowych czy spóźniają się ze złożeniem ich do sądu w terminie. Wiele problemów sprawiają również opłaty sądowe, które często są dokonywane w niewłaściwej wysokości, z opóźnieniem albo wcale.
Nie za każde uchybienie prawnika można dostać odszkodowanie. Według adwokata Jerzego Naumanna, prezesa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Naczelnej Rady Adwokackiej, dochodząc odszkodowania, trzeba wykazać szkodę i winę adwokata oraz związek przyczynowy między jednym a drugim.
W większości przypadków ustalenie samego uchybienia jest wystarczające.
REKLAMA
REKLAMA