Wyjątkowo drogie złoto
REKLAMA
REKLAMA
Marsz w górę ceny złota został powstrzymany dopiero we wtorek. Po dotarciu do 1191 dolarów za uncję, czyli jedynie 35 dolarów poniżej rekordu wszech czasów, nastąpiła gwałtowna korekta. Uncja złota staniała w ciągu kilkudziesięciu minut o 25 dolarów, czyli o 2 proc. Ale jednak wczoraj ceny złota ustanowiły rekord wszech czasów. Tyle, że licząc w euro. Przekroczyły one barierę 900 euro za uncję i dotarły przez moment do poziomu prawie 911 euro. Można powiedzieć, że to taka „grecka rekompensata” dla posiadaczy złota ze strefy euro. Bo to przecież Grecji zawdzięczamy potężne osłabienie euro, którego „skutkiem ubocznym” jest rekord ceny złota w euro. Zresztą skorzystali na tym także Szwajcarzy. Rekord świata cen złota wyniósł w Szwajcarii wczoraj prawie 1305 franków za uncję. Polacy mogli się we wtorek cieszyć jedynie rekordem w skali dwunastu miesięcy, na poziomie 3627,7 zł za uncję. Do rekordu wszech czasów z lutego 2009 r. wciąż brakuje nam 176 zł. To jednak Polacy mogą mówić, że są największymi wygranymi w całej złotej hossie, trwającej od wiosny 2007 r. (choć u nas lokalny dołek cen złota miał miejsce jesienią 2008 r.). W tym czasie uncja złota w złotych zdrożała o 105 proc. Inwestor ze strefy dolarowej, kupujący złoto, zarobił w tym czasie 92 proc., mieszkaniec strefy euro 90,5 proc., zaś Szwajcar jedynie 65,7 proc.
REKLAMA
Zobacz też serwis: Kursy walut
Ostatnia, trwająca od lutego tego roku fala zwyżki cen złota, doprowadziła do wzrostu jego ceny w dolarach o 12 proc., w euro o prawie 18 proc., we frankach o niecałe 16 proc., a w złotych o 17 proc. Te różnice to efekt zmian kursów walut wobec dolara, w którym wyrażane są giełdowe notowania złota.
Zobacz też serwis: Inwestycje
Oczywiście wczorajszy gwałtowny spadek ceny złota wczesnym popołudniem można wiązać z równie gwałtownym umocnieniem się dolara. Tyle tylko, że przecież amerykańska waluta umacniała się zdecydowanie już od kilku dni i we wzroście cen złota zupełnie to nie przeszkadzało. Nie można powiedzieć, że niepokój na rynkach zniknął, wręcz przeciwnie, jeszcze się nasilił. Można powiedzieć, że doszło do realizacji zysków, jednak dynamika tego ruchu spadkowego wskazuje raczej na zamykanie krótkich pozycji przez „spekulantów”.
REKLAMA
REKLAMA