Nikkei liderem na giełdach azjatyckich
REKLAMA
REKLAMA
Po ponad 3 proc. zwyżkowały wskaźniki w Indonezji i Singapurze. W Hong Kongu wzrost sięgał 2 proc. Pozostałe giełdy szły w górę po około 1 proc. Liderem wzrostów okazał się jednak japoński Nikkei. Zwiększył on swoją wartość aż o 3,7 proc.
REKLAMA
Po silnej korekcie spadkowej, trwającej od połowy stycznia do połowy lutego, wskaźnik wyraźnie odrabia straty a dynamika wzrostu w ostatnich dniach jest imponująca. Do styczniowego szczytu pozostało mu jeszcze tylko 2 proc., ale trudno się spodziewać, by dotarł do niego w najbliższym czasie, bez ostudzenia emocji i przynajmniej niewielkiego odpoczynku.
REKLAMA
Japońska gospodarka wciąż nie wygląda na kwitnącą. W minionym tygodniu zweryfikowano w dół dynamikę wzrostu PKB za ostatni kwartał ubiegłego roku. Okazało się, że wzrósł on o 0,9% a nie o 1,1 proc., jak się spodziewano. W porównaniu do 2008 r. wzrost sięgał 3,8 proc., jednak spodziewano się zwyżki o 4,6 proc.
Produkcja przemysłowa w styczniu zwiększyła się o 18,5 proc. w porównaniu do stycznia ubiegłego roku. Inwestorzy patrzą jednak przede wszystkim na perspektywy gospodarki, a te zależą od siły japońskiej waluty. Im słabszy jen, tym lepsze nastroje na giełdzie, bo jest wówczas szansa na zwiększenie eksportu i poprawę sytuacji firm sprzedających swoje wyroby za granicę.
Rząd będzie się starał zrobić wszystko, by utrzymać kurs waluty na niskim poziomie i pobudzać popyt wewnętrzny. W piątek pojawiły się pogłoski o planach wprowadzenia kolejnego, wartego 110 mld dolarów pakietu zasilającego banki i zachęcającego w ten sposób do pobudzenia akcji kredytowej.
W zupełnie innym kierunku zmierza sytuacja w Chinach. Shanghai B-Share stracił w tym tygodniu na wartości 1,8% a Shanghai Composite zniżkował o 0,6 proc.
REKLAMA
Po kilkutygodniowej stabilizacji, indeksy znów kierują się w dół. Na razie sygnały nie są zbyt niepokojące, jednak jeśli sytuacja wkrótce się nie poprawi, możemy być świadkami spadków, sięgających nawet 6 proc. Ruch w górę, w kierunku szczytu z połowy stycznia, położonego o 6,5 proc. wyżej, jest raczej mało prawdopodobny.
Bardzo dobre dane gospodarcze, jakie opublikowane zostały w tym tygodniu, spowodowały bowiem wzrost obaw przed dalszym zaostrzaniem polityki pieniężnej. Tym razem można się spodziewać podwyżki stóp procentowych. Produkcja przemysłowa w styczniu zwiększyła się w porównaniu do pierwszego miesiąca ubiegłego roku aż o 20,7 proc. i był to najbardziej dynamiczny wzrost od pięciu lat. W lutym po raz kolejny zanotowano gwałtowny wzrost eksportu i importu.
Eksport zwiększył się o 46 proc. a import o 45 proc. W styczniu import skoczył aż o 86 proc. Nawet, jak na „chińskiego smoka” to liczby zbyt imponujące, by nie wzbudzały niepokoju.
Tym bardziej, że wciąż zwiększa się zagrożenie inflacją. W lutym wyniosła ona 2,7 proc. i szybko zbliża się do wyznaczonego przez Ludowy Bank Chin celu inflacyjnego na poziomie 3 proc. Obawy przed podwyżkami stóp procentowych są więc coraz większe i coraz bardziej uzasadnione. To zaś wyraźnie widać na giełdzie.
Polecamy: Inwestycje.wieszjak.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.