Wzrost PKB w 2014 r.
REKLAMA
REKLAMA
Rok 2013 jest dla polskiej gospodarki trudny. Co prawda PKB w żadnym kwartale nie spadł, jednak będzie to najgorszy rok od czasu osłabienia gospodarczego w latach 2001-2002, gdy PKB wzrósł odpowiednio o 1 proc. i 1,4 proc. W 2013 r. tempo wzrostu gospodarczego osiągnie podobny, 1,4-1,5 proc., poziom. Nawet w 2009 r. sytuacja była lepsza (wzrost PKB o 1,6 proc.). Nieznaczna poprawa sytuacji w gospodarce widoczna jest od 3. kwartału br., gdy na wzrost PKB złożył się już nie tylko eksport netto, ale także spożycie indywidualne i - co prawda w minimalnym stopniu - inwestycje. Ciągle natomiast malały zapasy. Przedsiębiorstwa musiały zapanować nad kosztami w wyniku malejących przychodów ze sprzedaży - po 9. miesiącach 2013 r. były one o 0,3 proc. niższe niż w tym samym okresie 2012 r. Ważne, że to „panowanie" nad kosztami nie dotyczyło wynagrodzeń, bowiem te rosły szybciej niż koszty ogółem. Po 11. miesiącach br. wynagrodzenia są wyższe nominalnie o 2,8 proc., a realnie o prawie 2 proc. niż po 11. miesiącach 2012 r., mimo słabości popytu wewnętrznego.
REKLAMA
Osłabienie gospodarcze byłoby w 2013 r. silniejsze, gdyby nie eksporterzy, którzy mimo słabości gospodarki europejskiej, gdzie lokowane jest ¾ polskiego eksportu, radzili sobie bardzo dobrze (po 10. miesiącach br. eksport był wyższy o 6 proc. r/r). Największym problemem pozostawały finanse publiczne.
Porozmawiaj o tym na naszym FORUM!
Poprawa sytuacji w gospodarce
REKLAMA
- Sytuacja w polskiej gospodarce w 2014 r. będzie się poprawiała. Tym bardziej, że w 2014 r. do czynników wzrostu PKB powinien dołączyć wzrost zapasów, bowiem rosnący, wolno, ale jednak, popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, wpłynie na konieczność odbudowy zapasów. Na poprawę na rynku pracy przyjdzie nam poczekać co najmniej do połowy przyszłego roku. Z trendów długookresowych wynika bowiem, że wzrostu zatrudnienia można oczekiwać przy dynamice wzrostu gospodarczego przekraczającej 3,5 proc. Jednak i tu powoli będzie następowała poprawa - mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Problemem pozostaną dalej, mimo przejęcia przez ZUS części aktywów zgromadzonych przez Polaków w OFE, finanse publiczne.
Znoszenie barier administracyjnych przestało być priorytetem rządu. Pracodawcy nie mają poczucia, iż znoszenie barier administracyjnych dla przedsiębiorców i tworzenie lepszej jakości prawa jest priorytetem rządu. W 2011 r. przyjęto dwa duże pakiety deregulacyjne (w sumie ok. 100 zmian), ale już w 2012 r. tylko jeden (ok. 30 zmian). W tym roku, nie udało wprowadzić żadnych nowych przepisów deregulacyjnych, gdyż prace nad projektem ustawy wciąż trwają (również jest to tylko ok. 30 zmian). Projekt ustawy jest dopiero po uzgodnieniach międzyresortowych.
- Uważamy, że rząd powinien kontynuować prace nad deregulacją, ale przede wszystkim powinien zacząć planować co chce deregulować (resorty powinny przygotowywać roczne plany) i podejść do niej raczej sektorowo albo branżowo, tak jak sugeruje OECD - mówi Krzysztof Kajda, z-ca dyrektora departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.
Prace deregulacyjne muszą być systematyczne. Nie powinna im towarzyszyć presja czasu. Wtedy łatwo popełnia się błędy, z którymi przedsiębiorcy potem muszą borykać się w praktyce. Potrzebny jest realny koordynator deregulacji, który będzie miał prawo rozliczać inne resorty z ich ewentualnej bierności i informować rząd o efektach deregulacji. Resorty muszą ze sobą współpracować, a nie wzajemnie się zwalczać, tak jak to jest dziś. Warto również zwrócić uwagę jeszcze na ten rok i niebezpieczne praktyki legislacyjne, które na pewno nie przełożą się na wzrost gospodarczy. Chodzi m.in. o zmiany w OFE, nowelizację ustawy o UOKiK, czy dyrektywę tytoniową.
Zobacz również: Od 2014 r. pośrednik nieruchomości bez licencji
Zmiany na korzyść rynku pracy
Przede wszystkim należy podkreślić dobrą dla przedsiębiorców, ale w naszej ocenie także dla pracowników i całego rynku pracy zmianę kodeksu pracy dotyczącą wydłużenia okresów rozliczeniowych i wprowadzenia ruchomego czasu pracy. W parlamencie trwają prace nad dwoma innymi ważnymi dla rynku pracy projektami - nowelizacją ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz o kolejnej zmianie kodeksu pracy polegającej na rozszerzeniu dopuszczalności wykonywania pracy w niedzielę i święta. Oba projekty powinny jak najszybciej zostać uchwalone, bo są potrzebne dla rynku pracy.
Nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia ma charakter systemowy i będzie stanowić podstawę - prawie rewolucji - na rynku pracy. Zmienione zostaną zasady funkcjonowania publicznych służb zatrudnienia, firmy prywatne zostaną włączone do systemu aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych, odciążą powiatowe urzędy pracy z konieczności pracy z osobami tzw. najbardziej oddalonymi od rynku pracy, w grupach największego ryzyka, najdłużej pozostającymi bez pracy. Urzędy pracy będą poddane ocenie efektywności i na tej podstawie wynagradzane. - Liczymy na to, że w końcu 2014 r. dzięki tym nowym rozwiązaniom, ale także dzięki nieco szybszemu wzrostowi gospodarczemu uda się zwiększyć liczbę miejsc pracy w gospodarce i, że poziom bezrobocia obecnie przekraczający 13 proc., zmniejszy się o 0,3 - 0,4 pkt proc. na koniec 2014 r. - uważa Jakub Wojnarowski, z-ca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.
Praca w niedziele i święta
W ciągu najbliższych tygodni Senat prawdopodobnie zakończy pracę nad dopuszczeniem pracy w niedzielę i święta. Takie rozwiązania już istniały w Kodeksie pracy, ale nie były wystarczające. Chodzi o dopuszczenie przypadku wykonywania prac polegających na świadczeniu usług z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu przepisów o świadczeniu usług drogą elektroniczną lub urządzeń telekomunikacyjnych w sytuacji, gdy odbiorcą tych usług jest podmiot zagraniczny. Jest to ważne ze względu na zachodzące w gospodarce zmiany. Coraz więcej firm prowadzi międzynarodową działalność gospodarczą. Polska odgrywa ważną rolę w świadczeniu tego typu usług. W tym sektorze generowane są miejsca pracy bez względu na koniunkturę gospodarczą, co więcej są to stabilne miejsca pracy (90 proc. usług świadczonych jest na podstawie umowy o pracę, a ok 70 proc. to umowy na czas nieokreślony).
Dialog społeczny zamarł po opuszczeniu przez związki zawodowe Komisji Trójstronnej. W ocenie Lewiatana jest to wina niestety wszystkich stron tego dialogu - nie umieliśmy dostatecznie dużo wagi przyłożyć do zasad jego prowadzenia, często dialog był pozorowany, ale jednak w wielu przypadkach był niezbędny i ważny. I dla nas priorytetem jest powrót do rozmów, bo istnieje szereg tematów, które wymagają uzgodnień.
Konfederacja Lewiatan niepokoi się natomiast pojawiającymi się propozycjami dotyczącymi dodatkowego objęcia składkami na ubezpieczenie społeczne umów zleceń. Nie przekreślamy tego pomysłu w całości, natomiast proponujemy, aby poziom oskładkowania obejmował umowy zlecenia do wysokości płacy minimalnej, a przede wszystkim, by równolegle do pracy nad umowami, rząd podjął szybkie działania na rzecz zmiany ustawy prawo zamówień publicznych. Obecna sytuacja na rynku zamówień publicznych i prymat ceny nad jakością, powodują, że zleceniobiorcy nie są w stanie w legalny sposób zatrudniać na podstawie umowy o pracę, bo oferowana przez zleceniodawcę wartość kontraktu nie pozwala na wypełnienie obowiązku ustawowego utrzymania minimalnego wynagrodzenia na poziomie 1680 zł od 1 stycznia 2014 (obecnie 1600).
REKLAMA
REKLAMA