Kluby fitness i siłownie mają znów tylu klientów co przed pandemią, ale wpadła w spiralę długów. Jaki sposób na kłopoty
REKLAMA
REKLAMA
- Rosną koszty bo sprzęt wymaga dużo prądu, pracownicy podwyżek
- Najtrudniej radzą sobie trenerzy – jednoosobowe firmy
- Długi z długim terminem ważności
Według danych Krajowego Rejestru Długów branża fitness jest obecnie zadłużona na 33,1 mln zł, choć jeszcze w lutym 2022 r. suma ta wynosiła 15,4 mln zł. Większe zaległości niż poprzednio obciążają konto zarówno placówek sportowych, jak i trenerów.
REKLAMA
Rosną koszty bo sprzęt wymaga dużo prądu, pracownicy podwyżek
REKLAMA
W 2023 r. odnotowano kolejne przyrosty, sięgające 40 proc. wejść więcej niż przed pandemią. Jednak obiektywnie poziom korzystania z usług fitness w Polsce jest jednym z najniższych w Europie, a ceny abonamentów są bardzo atrakcyjne w relacji do średniego wynagrodzenia. Za 100-200 zł miesięcznie można kupić karnet dający szerokie opcje korzystania z sal treningowych. Branża ma więc nadal duży potencjał rozwoju.
Na te optymistyczne dane trzeba jednak nałożyć bariery rynkowe. Sektor fitness mierzy się obecnie ze wzrostem kosztów pracy i czynszów oraz wciąż wysokimi cenami energii. Urządzenia służące do treningów w klubach pochłaniają bowiem dużo prądu. Pensje instruktorów rosną, w górę poszedł też wynajem powierzchni.
Cechą charakterystyczną tego rynku jest również duże rozdrobnienie. Według szacunków Medicover działa na nim ponad 2,5 tys. klubów, a do dwóch największych graczy należy zaledwie 350.
Ok. 20 proc. klubów fitness w Polsce to te sieciowe – głównie duże, o powierzchni 1,2-3,5 tys. m kw. i w dobrych lokalizacjach. Reszta to prywatne siłownie, studia treningu personalnego, centra jogi, pilatesu itp.
Najtrudniej radzą sobie trenerzy – jednoosobowe firmy
REKLAMA
Gdy pojawiają się zawirowania gospodarcze, właściciele mniejszych obiektów nie zawsze potrafią sobie z nimi radzić. Spośród 1260 dłużników z branży fitness notowanych w Krajowym Rejestrze Długów – czyli siłowni, klubów sportowych i trenerów - 47 proc. to jednoosobowe działalności gospodarcze. Ich nieopłacone zobowiązania wynoszą ponad 17 mln zł. Natomiast 16,1 mln zł to zaległości spółek prawa handlowego, które stanowią 53 proc. dłużników z branży fitness.
Jak wyjaśnia Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy, niewielkie firmy często działają na skraju rentowności, co sprawia, że każda podwyżka kosztów może mieć dla nich poważne konsekwencje. Dużym czynnikiem ryzyka jest nierzetelna współpraca, która może dodatkowo pogłębiać ich problemy finansowe.
– W przypadku, gdy małe firmy są zależne od jednego czy kilku dużych dostawców, każde zawirowanie w tych relacjach może mieć bezpośredni wpływ na ich stabilność finansową. To pokazuje, jak ważne jest dla nich budowanie solidnej i opartej na wzajemnym zaufaniu współpracy z partnerami biznesowymi – mówi Katarzyna Starostka.
Zaległości finansowe tego sektora wynoszą aktualnie 33,1 mln zł. Jeszcze dwa lata temu były o połowę mniejsze i sięgały 15,4 mln zł. Znacznie poszybowała również liczba dłużników z 277 dwa lata temu do 1260 obecnie.
Pandemia, choć dla wielu branż jest już tylko przykrym wspomnieniem, na sektorze fitness ciągle odciska swoje piętno. Z przedstawionego na początku 2021 r. raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców „Zdrowie za miliard dolarów – branża fitness w Polsce i jej znaczenie dla ducha, ciała i PKB” wynikało, że straty poniesione przez branżę w samym tylko 2020 r. trzeba będzie odrabiać co najmniej 5-7 lat.
– Branża jest jednak bardzo mocno rozdrobniona i w podbramkowych sytuacjach małym firmom brakuje pieniędzy na pokrycie bieżących zobowiązań czy na rozwój działalności. Przedsiębiorcy prowadzący niewielkie kluby mają też ograniczone możliwości pozyskania zewnętrznego finansowania – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Długi z długim terminem ważności
Gros zaległości segmentu fitness (10,6 mln zł) przejęły fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły jego długi od pierwotnych wierzycieli, przede wszystkim banków.
Niemal 1/3 nieuregulowanych zobowiązań branża ma wobec instytucji finansowych, głównie banków – 9,3 mln zł. Z kolei 2,8 mln zł stanowią nieopłacone rachunki za telefon, Internet i telewizję, a 2,3 mln zł długi wobec firm budowlanych. Na 2,1 mln zł czekają firmy informatyczne, a 1,5 mln zł powinno wpłynąć na konta przedsiębiorstw handlowych.
Wierzyciele są przekonani, że rozłożona na lata spłata długów jest realna. Branża ma wciąż przed sobą dobre perspektywy rozwojowe.
Eksperci przewidują, że w najbliższych latach duża część rynku przeniesie się do Internetu, co jest naturalną drogą ewolucji w wielu branżach.
Już epidemia koronawirusa uwidoczniła, że zmiany następują w kierunku sieci.
Na popularności zyskują obecnie indywidualne sesje online i usługi „door2door”, ponieważ rodacy dysponują ograniczonym czasem i wolą nie poświęcać dodatkowej godziny na szykowanie się i dojazd do studia fitness.
Osobiste wizyty na siłowni będą też zastępowane treningami przygotowywanymi przez aplikacje, które są w stanie dobrać ćwiczenia indywidualnie do potrzeb klientów i w trakcie ich wykonywania korygować poprawność.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.