Na niekonstytucyjnej ustawie straciły najwięcej polskie sklepy
REKLAMA
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał ustawę o sieciach wielkopowierzchniowych za niekonstytucyjną sieci handlowe odzyskały możliwość ekspansji na polskim rynku.
REKLAMA
- Od 11 lipca, kiedy niekonstytucyjna ustawa przestała obowiązywać, powracamy do wcześniejszego stanu prawnego. Będziemy więc mogli się teraz normalnie rozwijać - mówi Rafał Krzepkowski, Dyrektor Rozwoju Leroy Merlin Polska.
Ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH) wstrzymała kilka naszych inwestycji, nawet w tych miastach, które wyraziły zgodę na budowę sklepów Leroy Merlin, urzędnicy nie byli w stanie dokończyć procedur z powodu braku przepisów wykonawczych - dodaje Rafał Krzeptowski.
Odpływ kapitału
Niektóre sieci handlowe rozważały nawet rezygnację z inwestycji w Polsce. Karolina Horoszczak z sieci handlowej IKEA uważa, że ustawa mogła doprowadzić firmę do przeniesienia wielomilionowych inwestycji do innych krajów.
Niektóre duże firmy decydowały się też na inwestycje na innych, bardziej przyjaznych i przewidywalnych rynkach, na czym polska gospodarka na pewno straciła.
- Ustawa doprowadziła do wycofania się z Polski na przykład niemieckiej sieci sklepów dyskontowych ALDI, której ze względu na wysoki poziom niepewności biznesu, nie opłacało się dalej inwestować w naszym kraju - mówi Wojciech Warski, ekspert gospodarczy BCC.
Negatywne skutki ustawy o WOH nie dotknęły jednak bezpośrednio sieci Biedronka.
- W zeszłym roku otworzyliśmy ponad 120 sklepów, ale tylko z tego względu, że w momencie wejścia w życie ustawy, mieliśmy już zezwolenia na budowę - tłumaczy Lesław Kański, członek zarządu JMD Polska, właściciela sieci Biedronka.
Ustawa zahamowała jednak możliwość zdobywania kolejnych pozwoleń. Mieliśmy lokalizacje, grunty, umowy przedwstępne, ale nie było możliwości rozpoczęcia budowy nowego sklepu, gdyż urzędy gmin nie wiedziały, jak mają rozpatrywać nasze wnioski - tłumaczy Lesław Kański.
Straciły polskie firmy
- W ostatnim roku zaostrzyła się wręcz konkurencja między małymi sklepami a dużymi firmami, które postanowiły w miejsce kilku dużych obiektów zainwestować w kilkanaście małych sklepów, do których nie miały zastosowania ograniczenia wynikające z obowiązującej wówczas ustawy - mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Przyspieszona została też konsolidacja małych i niezależnych sklepów. Po wyroku TK tendencja do grupowania kapitału zostanie jednak zahamowana.
- Na ustawie najwięcej straciłyby polskie firmy, które nie mają takiego zaplecza finansowego jak zagraniczne koncerny. Krajowych sklepów jest znacznie więcej, dlatego też błąd ustawodawcy drogo kosztowałby podatników - uważa Andrzej Faliński
Niewykonalne przepisy
Ustawa narzucała ograniczenia co do tworzenia nowych sklepów, jednak minister gospodarki nie wydał rozporządzenia wykonawczego, co uniemożliwiało ubieganie się o zezwolenia na otwarcie nowych obiektów.
- Gdyby rozporządzenie zostało wydane na czas, ustawa nie ograniczyłaby otwierania obiektów handlowych, tylko ucywilizowała proces ich powstawania - uważa dr Jan Rakowski, prezes kongregacji przemysłowo-handlowej.
- Pracownicy z Tesco mówią o kilkumilionowych wydatkach na dokonanie pomiarów i zgłoszenia. Także my ponieśliśmy znaczne koszty, czego nikt nam nie zwróci - twierdzi Lesław Kański.
Ustawa o sklepach wielkopowierzchniowych miała na celu ochronę małych placówek osiedlowych.
- Przepisy o WOH uderzyły w duże krajowe przedsięwzięcia, pod pozorem dbania o drobny polski biznes. Z punktu wiedzenia przedsiębiorców jej uchylenie wywoła tylko pozytywne skutki - uważa Wojciech Warski.
Eksperci uważają, że ustawa zablokowała dużą ilość inwestycji budowlanych. Choć od czasu jej uchylenia minął zaledwie miesiąc, to można przewidzieć, że wyeliminowanie złego prawa spowoduje teraz wzmożony rozwój obiektów wielkopowierzchniowych.
4 mln m2 o tyle w najbliższych latach wzrośnie łączna powierzchnia handlowa w Polsce
Daria Stojak,
Katarzyna Wójcik
gp@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA