Wybory nie wpłyną na giełdę i złotego
REKLAMA
To zapewne będzie normalny dzień - zgodnie mówią analitycy i zarządzający, których spytaliśmy, co ich zdaniem stanie się w powyborczy poniedziałek na giełdzie.
REKLAMA
- Rynek nie patrzy już na politykę tak jak kiedyś - mówi GP Michał Marczak, szef analityków DI BRE Banku. - Silniej niż wybory będą oddziaływały wydarzenia zagraniczne - dodaje.
- Jeśli wyniki będą zbliżone do sondaży, nic nie będzie się działo. Wahnięcia mogą być, gdyby okazało się, że jakaś partia może samodzielnie stworzyć rząd - dodaje Marek Juraś, szef analityków DM BZ WBK.
- Zachowanie GPW w poniedziałek będzie zależało od tego, który z rozpatrywanych scenariuszy się sprawdzi - mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes i dyrektor inwestycyjny Union Investment TFI.
W jego opinii, najlepiej inwestorzy przyjęliby informację, że PO samodzielnie utworzy rząd. Optymistycznie przyjęta zostałaby koalicja PO-PSL. Akceptowalny wariant to koalicja PO-LiD.
- Nie emocjonowałbym się wynikami wyborów - twierdzi Tomasz Bardziłowski, szef analityków Unicredit CAIB Polska.
W ocenie Tomasza Bardziłowskiego to, że w nowym parlamencie będzie mniej partii i zapewne nie będzie w nim partii radykalnych, oznacza, że będzie on odebrany przez inwestorów jako bliższy rynkowi. Bardziłowski widzi trzy polityczne powyborcze scenariusze.
Trzy scenariusze
- Najbardziej prawdopodobny jest rząd koalicyjny PO i PiS lub PO i LiD - ocenia.
- Mniej prawdopodobny jest rząd tworzony tylko przez PiS, a najmniejsze szanse są na samodzielne rządy PO - mówi.
Jego zdaniem samodzielne rządy PiS mogą być odebrane przez niektórych jako czynnik ryzyka związany z obawami o politykę fiskalną czy wykorzystanie środków z Unii Europejskiej. Jednak nawet wtedy rząd będzie lepiej oceniany niż koalicja PiS-Samoobrona-LPR. Poza tym, zdaniem analityków, taki scenariusz może zniechęcić inwestorów do firm medialnych i spółek kontrolowanych przez oligarchów.
Wiele problemów rządu wynikało z tarć w koalicji - mówi Bardziłowski.
Samodzielna wygrana PO odebrana byłaby najlepiej, bo program tej partii uważany jest za najbardziej prorynkowy.
- W optymistycznych scenariuszach możliwy jest chwilowy ruch cen akcji w górę, tak jak to było po wyborach w Turcji, albo gdy ogłoszono, że Polska i Ukraina będą organizować Euro 2012 - mówi Zbigniew Jakubowski.
Powyborcze komplikacje
Zdaniem Marczaka polityka może mieć wpływ na giełdę w dwa, trzy tygodnie po wyborach.
- Inwestorów mogą zaniepokoić ewentualne kłopoty z tworzeniem koalicji - mówi.
Jednak, zdaniem Jurasia, nawet wtedy nie będzie się nic działo.
- Przez ostatnie dwa lata inwestorzy, nawet zagraniczni, uodpornili się na naszą scenę polityczną - mówi.
Bardziłowski obawia się tylko jednego typu komplikacji po wyborach - tych związanych z organizacją Euro 2012.
Z tych powodów analitycy twierdzą, że nie ma co budować portfela akcji na wybory i pierwsze tygodnie po nich.
Ekonomiści nie spodziewają się, żeby wynik wyborów miał długotrwały wpływ na kurs polskiej waluty i podkreślają, że polska waluta znajduje się w trendzie aprecjacyjnym (umacnia się).
- Do tej pory rynek walutowy jest pod presją zmian kursu dolara do euro i to wyznacza kierunek zmian dla złotego - mówi Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale Polska.
REKLAMA
- Znaczenie problemów lokalnych spadło w obliczu tego, co się dzieje globalnie. Wśród inwestorów dominuje przekonanie, że po wyborach nie będzie jakiejś gwałtownej przemiany w polityce gospodarczej, więc rynki zachowują się dość stoicko - dodaje Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku Polska.
W ostatnim czasie złoty umocnił się do najniższego od ponad pięciu lat poziomu wobec euro. Jednak jako przyczynę takiego ruchu wskazuje się poprawę klimatu na rynkach akcji w USA i w Polsce.
- Złoty, podobnie jak waluty innych krajów w regionie, zyskiwał. Ale na pewno kwestie wewnętrzne znalazły się na drugim planie - mówi Andrzej Krzemiński, dealer walutowy w Banku BPH.
- W ostatnich dniach złoty wybił się z przedziału konsolidacji, w którym był od przełomu kwietnia/maja 2007 r., czyli 3,75-3,85 zł za euro. Teraz możemy testować poziom 3,70 zł, a potem zmierzać w kierunku 3,65 zł za euro - dodaje.
Kto bardziej prorynkowy
REKLAMA
Zdaniem ekonomistów, wynik wyborów nie powinien mieć wpływu na notowania polskiej waluty w długim terminie, choć gdyby rząd mogła stworzyć samodzielnie lub w koalicji z PSL Platforma Obywatelska, mógłby to być pozytywny impuls dla złotego.
- Najbardziej pozytywnym scenariuszem dla złotego byłaby możliwość stworzenia koalicji przez PO i PSL. Gdyby powstała koalicja PO-LiD, rynki przyjęłyby to w miarę pozytywnie. Utrzymanie dominacji PiS zostałoby z kolei odebrane neutralnie, bo inwestorzy przyzwyczaili się już do tego rządu. Dopóki są w tym rządzie takie osoby, jak wicepremier Zyta Gilowska, spoglądanie rynków na rząd może być umiarkowanie neutralne - podkreśla Andrzej Krzemiński.
Ale Jarosław Janecki od razu zwraca uwagę na fakt, że niektóre plany PO, nawet gdyby zostały przyjęte przez przyszły Sejm, mogłyby zostać zawetowane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Ale uczestnicy rynków finansowych na pewno postrzegają PO jako partię najbardziej prorynkową i gwaranta dalszych reform, zapominając trochę, że PiS także coś przygotował w tym wymiarze, choć Sejm już tego nie przyjął - mówi Jarosław Janecki.
Jak zachowywał się indeks WIG20 po wyborach
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Kurs euro w złotych
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
TOMASZ ŚWIDEREK, PAWEŁ CZURYŁO
OPINIE
ROBERT NEJMAN
dyrektor działu zarządzanie aktywami w Domu Maklerskim IDMSA
Wybory będą miały wpływ na giełdę dopiero w średnim i długim terminie. Chodzi o realne zmiany w gospodarce albo ich brak, a także o ich wpływ na wynik spółek. Kiedyś koniunktura na świecie osłabnie i chodzi o to, czy polska gospodarka będzie do nich przygotowana. Paradoksalnie zwycięstwo PO może spowodować w średnim terminie pogorszenie koniunktury na giełdzie. Przez dwa lata prywatyzacja stała. Powrót do wielkich prywatyzacji przez giełdę odciągnąłby pieniądze z rynku wtórnego.
JACEK WIŚNIEWSKI
główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska
Mam wrażenie, że w powyborczy poniedziałek na rynku walutowym nie wydarzy się nic specjalnego i złoty nadal będzie pod wpływem zmian eurodolara. Inwestorzy wliczyli już chyba w ceny aktywów możliwe scenariusze. Zresztą dzięki dobrej sytuacji gospodarczej one są raczej pozytywne i neutralne, a nie negatywne. Choć gdyby wybory wygrało PiS i razem z PSL mogłoby utworzyć rząd, to byłoby zaskakujące, bo tego rynek nie brał pod uwagę. Ale ewentualna reakcja rynku byłaby w takiej sytuacji krótkotrwała. Złoty stopniowo będzie się dalej umacniał.
REKLAMA
REKLAMA