Co ze Specjalnymi Strefami Ekonomicznymi
REKLAMA
Nowe przepisy nie usprawnią jednak, wbrew zapowiedziom Ministerstwa Gospodarki, nadzoru właścicielskiego nad Specjalnymi Strefami Ekonomicznymi i nie pomogą w dynamicznym rozwoju lokalnych grup.
■ We wrześniu tego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych. Zwiększono prawie dwukrotnie obszar SSE. Czy przełoży się to na wzrost inwestycji w Polsce?
– Dzięki powiększeniu obszaru stref ma szanse wrosnąć ilość inwestycji w najsłabiej rozwiniętych regionach kraju. Tereny obecnych stref są w istotnej części zagospodarowane. Puste pozostają jedynie nieatrakcyjne działki, którymi nie skusimy inwestorów, nawet oferując znaczne ulgi podatkowe.
■ Czy jest realne wzmocnienie lokalnych grup przedsiębiorców o tym samym profilu produkcji?
– W tej chwili znamy już przypadki takiego połączenia, np. grupa przemysłowa Plastikowa Dolina w Tarnowie znajdująca się na terenie krakowskiej strefy ekonomicznej. Uważam, że korzystanie z mechanizmu stref jest zawsze wskazane, jeśli może on przyciągnąć ciekawe rozwiązania biznesowe, do których niewątpliwie klaster należy.
■ Nowe przepisy przekazały nadzór właścicielski nad SSE Ministerstwu Gospodarki. Dzięki temu ma się zwiększyć jego skuteczność. Czy rzeczywiście tak będzie?
– Nie sądzę. Same zmiany organizacyjne nie wpłyną na skuteczność nadzoru nad strefami. Do tej pory nadzór właścicielski sprawował resort skarbu państwa i moim zdaniem działał on i tak zaskakująco dobrze jak na polskie warunki. Jest to jedynie zmiana jednostki, a nie rozszerzenie uprawnień.
■ Dlaczego opłaca się inwestować w SSE?
– Polska oferuje obecnie jedne z największych ulg podatkowych w Europie. Dodatkowym plusem jest sposób otrzymywania zwolnień podatkowych. Przedsiębiorcy zyskują do nich prawo na mocy zezwolenia na działanie w strefie. Wsparcie jest możliwe nie tylko przy ogromnych przedsięwzięciach. Przedsiębiorca musi jednak wykazać, że jego działalność jest bardzo rozwojowa i ważna dla obszaru, w którym będzie prowadzona. Strefy są bardzo dobrym narzędziem do przyciągania kapitału w te miejsca, gdzie przy normalnych obciążeniach podatkowych mało kto chciałby inwestować.
Adam Makosz
REKLAMA
REKLAMA