Rozpoczął się nieformalny szczyt UE
REKLAMA
Gospodarz spotkania premier Wielkiej Brytanii Tony Blair nie chce, by w Hampton Court dyskutowano o budżecie UE. Uważa on, że najpierw należy ustalić kierunki modernizacji i reform europejskiej gospodarki i modelu socjalnego, a dopiero na grudniowym szczycie w Brukseli zająć się sprawami finansowania reform. Jednak niektóre kraje, w tym Polska, zapowiedziały, że na pewno przynajmniej wspomną o budżecie.
"Jeśli rozmawiamy o sprawach długofalowych, to możemy to robić spokojnie tylko wtedy, jeśli w krótszym czasie mamy możliwość działania" - powiedział minister ds. europejskich Jarosław Pietras.
Podstawą do porozumienia w Hampton Court będą popierane przez Brytyjczyków pomysły Komisji Europejskiej na modernizację Unii i jej modelu socjalnego.
Według KE, wyzwaniom globalizacji sprostać pomoże m.in. dokończenie budowy jednolitego rynku, w tym w obszarach usług, telekomunikacji, energii i usług finansowych, a także postęp w znoszeniu barier handlowych, w tym subsydiów rolnych, czy zwiększenie wydatków na badania, rozwój i edukację.
Komisja proponuje również ustanowienie poza budżetem UE specjalnego funduszu dostosowania do globalizacji, przeznaczonego dla mieszkańców regionów, które mają problemy w sprostaniu rosnącej konkurencji światowej.
Propozycję tę skomentowano jako gest w stronę Francji, która broni swego modelu socjalnego i utrzymania wydatków na wspólną politykę rolną UE.
Za ustanowieniem funduszu opowiedział się też premier Blair, choć jeszcze kilka miesięcy temu odrzucił podobną propozycję. Nie podoba się ona jednak największym płatnikom w Unii Niemcom, Szwecji i Holandii.
Szczyt potrwa jeden dzień. Odbywa się w zabytkowym szesnastowiecznym pałacu Henryka VIII. Zebrani w Hampton Court unijni przywódcy ryzykują spotkanie z duchami - według pogłosek, w pałacu ma straszyć sam Henryk VIII oraz dwie z jego żon - zmarła przy porodzie Jane Seymour i ścięta za niewierność Katarzyna Howard.
REKLAMA
REKLAMA