Polska wlecze się w ogonie krajów OECD pod względem nakładów przedsiębiorstw na badania i rozwój (R&D). Za nami jest tylko Meksyk. I lepiej nie będzie.
Zaledwie 0,6 proc. PKB – czyli ok. 2,5 mld dolarów rocznie – przeznaczanych jest w Polsce na badania i rozwój. W najnowszym raporcie OECD Polska zajmuje przedostanie miejsce na 30 państw zrzeszonych w tej organizacji. Ostatni jest Meksyk.
Równie niepokojąca jest struktura i dynamika wydatków. W Polsce większość pieniędzy, 60 proc., na badania i rozwój, pochodzi z budżetu państwa, a tylko 30 proc. ze środków z firm. W rozwiniętych krajach jest odwrotnie – większość tego typu wydatków finansuje
biznes. To jednak nie wszystko.
Topniejące środki
W Polsce nie tylko jest zaburzona struktura wydatków, ale i systematycznie spadają nakłady przedsiębiorstw na badania i rozwój w usługach i przemyśle. Według raportu OECD – w latach 1993-2002 byliśmy jedynym członkiem organizacji, w którym się one zmniejszyły i to aż o 7-8 proc. Tendencja wzrostowa zarysowała się jedynie w branży komputerowej i w związanych z nią dziedzinach. Państwo finansuje w Polsce badania we wszystkich placówkach naukowych, w tym w PAN, instytutach i uczelniach. 62 proc. środków idzie na działalność statutową placówek naukowych, czyli ich utrzymanie, 20 proc. kieruje się na projekty badawcze, realizowane na zasadach konkursowych przez uczonych lub zespoły, 13 proc. pochłaniają
inwestycje budowlane i zakupy aparatury naukowej, ok. 2 proc. przeznacza się na działalność wspomagającą badania (biblioteki, bazy danych). Joanna Kulesza z Ministerstwa Nauki i Informatyzacji podkreśla, że mamy najniższy w Europie wskaźnik wydatków budżetowych na badania i rozwój – 0,31 proc. PKB.
Większość naszych firm także nie dostrzega konieczności kierowania środków na te cele. Na przykład spółka Ceramika Tarona z Tarczyna, która w krótkim czasie nie tylko opanowała, ale i udoskonaliła technologię produkcji płytek klinkierowych – najszlachetniejszego z wyrobów ceramicznych, po wydaniu w zeszłym roku 1 mln zł, obecnie spoczęła na laurach. Na badania i rozwój nie dała ani grosza.
Krótkowzroczni potentaci
Zerowe nakłady ma również jeden z niedawnych potentatów przemysłu meblarskiego Swarzędz Meble. Firma zresztą cienko przędzie, liczy na poprawę sytuacji tylko dzięki kolejnej emisji akcji.
Na tym tle całkiem dobrze wypada Wytwórnia Silników „PZL-Mielec”, gdzie nakłady na cele rozwojowe wynoszą 1,5-2,0 mln zł, wobec 200-300 tys. zł kierowanych na park maszynowy, i gdzie realizuje się ogólnopolski
projekt badawczy z puli KBN. Za prawdziwego prymusa można natomiast uznać KGHM, który wydaje 30 mln zł rocznie, co w latach chudych stanowi ponad 10 proc. nakładów inwestycyjnych. Kombinat współpracuje z wieloma uczelniami, w 2004 roku zawarł 118 umów na realizację prac badawczo-rozwojowych, 175 umów na ekspertyzy z zakresu nauki i techniki. Niestety, wyjątki potwierdzają regułę.
Przedsiębiorcy nie widzą
Polskie firmy nie widzą łączności pomiędzy nauką, wydatkami na ten cel a własnym rozwojem i przewagą strategiczną. Pojawia się też kwestia dialogu między przedsiębiorstwami i środowiskiem naukowym. Tego dialogu praktycznie nie ma, stąd kiepska pozycja naszych firm w raporcie OECD – ocenia Mirosław Proppe, ekspert KMPG.
Przedsiębiorcy z ostatniego na liście Meksyku działają zupełnie inaczej. Ich roczne nakłady w latach 1995-2001 rosły o ponad 15 proc., podczas gdy w Polsce spadały. Wkrótce będą aktywniejsi od polskiego biznesu, który może w tej kategorii wylądować na szarym końcu, jeśli nie weźmie sobie do serca przykładów zagranicznych korporacji, tworzących w naszym kraju własne centra usługowe i naukowo-badawcze.
Polskę trudno w ogóle porównywać do bogatych krajów europejskich. We wszystkich krajach OECD wydatki na badania i rozwój sięgnęły w 2003 r. prawie 680 mld dol., co stanowi równowartość 2,24 proc. PKB państw członkowskich.
Szwedzi ponad wszystko
Najbardziej hojna jest Szwecja, która przeznacza na ten cel 4 proc. swego PKB – Polska, przypomnijmy, tylko 0,6 proc. Po Szwecji są Finlandia i Japonia (w obu przypadkach powyżej 3,0 proc.). Ameryka z niespełna 2,5 proc. jest dopiero szósta, za Koreą Południową, ale na USA przypada aż 284,6 mld dol. wydatków.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Tadeusz Barzdo