Roboczy i tajny
REKLAMA
Kodyfikatorzy starali się, by kodeks w dalszym ciągu realizował funkcję ochronną w stosunku do pracowników, ale jednocześnie chronił interesy pracodawcy.
REKLAMA
– Zbyt wiele niekorzystnych rozwiązań zostało w kodeksie odziedziczonych po wcześniejszym ustroju, których nie dało się wyeliminować w kolejnych kilkudziesięciu nowelizacjach.
Niestety, w trakcie podsumowania prac kodyfikatorów nie zdecydowano się na ujawnienie nawet wstępnie ustalonych rozwiązań. Wiadomo tylko, że nowe rozwiązania będą uwzględniały zasady społecznej gospodarki rynkowej, udział partnerów społecznych i międzynarodowe standardy, a w szczególności prawo Unii Europejskiej.
Przykładem mogą być rozwiązania dotyczące działania związków zawodowych. Będą one w dalszym ciągu istotnym elementem w firmie. Wolności związkowe wynikają z międzynarodowych standardów i te będą zachowane. Komisja nie mogła jednak przejść obojętnie wobec zjawiska malejącego uzwiązkowienia, którego skutkiem jest pozbawienie pracowników sektora prywatnego możliwości prowadzenia dialogu z pracodawcą, wszczynania sporów itp. Dlatego opracowywane są rozwiązania prowadzące do zniesienia monopolu związkowego.
• Zrzeszanie się pracowników.
• Zasady negocjowania zakładowego i ponadzakładowego prawa pracy.
• Relacje negocjowanego prawa pracy do tego uregulowanego w ustawie.
• Spory zbiorowe.
• Zwolnienia grupowe.
Niepokojący jest fakt, że komisja pracuje w tak hermetycznej atmosferze. Poszczególne rozwiązania nie są dyskutowane z partnerami społecznymi i opinią publiczną. Co prawda przewodniczący komisji spotyka się z różnymi środowiskami i jest otwarty na ich propozycje, ale brakuje większej debaty na temat kodeksu. Profesor Seweryński uważa, że tylko ostateczny kształt kodyfikacji powinien być poddany konsultacji. Zatem zakładając dobrą wolę przyszłego rządu i jego pozytywną ocenę nowej kodyfikacji, może ona trafić do wielomiesięcznych konsultacji społecznych dopiero jesienią przyszłego roku. Dlatego uchwalenia kodeksu przez parlament należy się spodziewać dopiero w 2007 r., a może i jeszcze później.
Tomasz Zalewski
REKLAMA
REKLAMA