Efekt domina
REKLAMA
REKLAMA
– Polski związek inżynierów i techników budownictwa powstał tylko dla starych wyjadaczy – mówi inżynier Ryszard Jastrzębski z Opola, dodając że na terenowe biura i sekretarki płaci rocznie ponad 600 zł. Jeżeli tego nie zrobię, stracę uprawnienia – mówi. Na tym rola korporacji się kończy.
REKLAMA
W Polsce jest około 130 zawodów wymagających różnego rodzaju zezwoleń i licencji na prowadzenie działalności. Istnieje też 17 samorządów zawodowych, których uprawnienia szczegółowo regulują ustawy. To one decydują, kto może legitymować się tytułem architekta czy doradcy podatkowego, a kto nie. Dla młodych ludzi ukończenie studiów to dopiero początek drogi przez mękę do upragnionego zawodu.
Ograniczenia zawodowe mają np. młodzi lekarze. Dla nich zdanie Lekarskiego Egzaminu Państwowego i dostanie się na specjalizację jest prawdziwą gehenną. – Polska jest jednym z trzech krajów UE, gdzie taki egzamin obowiązuje. Natomiast ponad połowa krajów Unii nie przewiduje nawet stażu po studiach – mówi. W ten sposób polscy lekarze znaleźli się w o wiele gorszej sytuacji od unijnych kolegów, którzy dzięki zasadzie wzajemnego uznawania kwalifikacji mogą przyjeżdżać do Polski i wykonywać swój zawód bez stażu i LEP – mówi dr Ewa Górska-Marciniak, starszy wykładowca Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższych latach korporacje zawodowe znajdą się w odwrocie.
Zwycięzca ostatnich wyborów – PiS zapowiada uchwalenie całego pakietu ustaw ograniczających władzę korporacji i otwierających zawody: komornika, urbanisty, architekta, a nawet częściowo lekarza. Na problem zbyt rozbudowanego korporacjonizmu w Polsce zwraca również uwagę Komisja Europejska, zastrzeżenia ma Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a Rzecznik Praw Obywatelskich rozpatruje obecnie skargi w tej sprawie.
Wszechwładza korporacji przeszkadza już nie tylko absolwentom wyższych uczelni, którzy mają problemy ze zdobyciem uprawnień zawodowych. Dość korporacyjnej dyktatury mają również ich wieloletni członkowie. „GP” otworzyła linię telefoniczną, gdzie czytelnicy mogli zgłaszać uwagi na ten temat. Odzew był bardzo duży. Krytyczne głosy pod adresem swoich samorządów wysuwali: architekci, lekarze, doradcy podatkowi, inżynierowie budownictwa, a nawet archeolog.
Członkostwo w korporacji niewiele daje, jest natomiast gorsetem dla swobodnej działalności, za który trzeba jeszcze płacić – to wniosek z napływających do „GP sygnałów.
Tomasz Pietryga
REKLAMA
REKLAMA