Dyrektywa patentowa. Będą dalsze prace w PE?
REKLAMA
Przeciwnicy projektu uważają, że byłoby to korzystne dla wielkich koncernów komputerowych, które będzie stać na składanie kosztownych wniosków patentowych, a niekorzystne dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Komisja Europejska w czwartek nie zgodziła się oficjalnie, by regulacje dotyczące opatentowania ponownie wróciły do pierwszego czytania w PE, tak jak chcieli eurodeputowani.
Argumentowali oni to tym, że istnieje możliwość skierowania regulacji ponownie do pierwszego czytania (mówi o tym wewnętrzny regulamin PE), w przypadku, gdy przed drugim czytaniem odbyły się wybory do unijnego parlamentu. Dla Komisji nie jest to jednak wiążący przepis.
Europarlamentarzyści zdają sobie sprawę, że w drugim czytaniu będzie im trudniej przeprowadzić zmiany. Potrzebna do tego jest bowiem kwalifikowana większość głosów, a nie tylko zwykła, jak w pierwszym czytaniu.
Dyrektywa pojawi się w czasie posiedzenia rady ministrów w punkcie A, co oznacza, że nie będzie podlegać dyskusji ani głosowaniu. Istnieje jednak możliwość, aby przenieść ją do punktu B, jeśli któryś z krajów członkowskich zgłosiłby taką propozycję.
Punkt B pozwala projekt przedyskutować.
Jak zapowiedzieli przedstawiciele polskiego rządu w piątek, Polska nie będzie blokowała projektu. Jednak najprawdopodobniej przedstawiciel Polski w Radzie UE poprze w poniedziałek każde państwo, które opowie się przeciw dyrektywie.
Jeśli dojdzie do głosowania, to Polska wstrzyma się od głosu, co jest równoznaczne z głosem przeciw.
Ostateczna decyzja o stanowisku Polski podjęta będzie w piątek przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów.
REKLAMA
REKLAMA