Święta w firmie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Spotykanie opłatkowe wcale nie musi dużo kosztować. Może być skromne, składkowe, z wiktuałami przyniesionymi z domu czy przygotowanymi na miejscu, ale warto je zrobić. Jeśli w firmowej kasie znajduje się wolna gotówka, można zamówić catering lub zarezerwować lokal. Tradycja bożonarodzeniowa nakazuje jednak, że wszystkiego kryzysem wytłumaczyć się nie da. Tym bardziej że dla Polaków to wyjątkowy czas.
REKLAMA
Organizowanie imprez w okresie świąteczno-noworocznym stało się dziś znakiem czasu - zabiegiem w dobrym tonie. Świadczy o dbałości pracodawcy o dobre samopoczucie ludzi i wizerunek z jednej strony, z drugiej o jej sytuacji finansowej. Świadomie mówimy o „okresie świątecznym” czy też „czasie świąt”, ponieważ imprezy wigilijne i noworoczne najczęściej organizowane są w inne dni niż te, na które wigilia czy Nowy Rok przypadają. Z reguły zaczynają się jeszcze tydzień czy półtora przed świętami bożonarodzeniowymi i ciągną się często nawet do końca stycznia.
Bon pod choinkę
REKLAMA
Tegoroczna oferta świąteczna może być skromna. Wszak mamy kryzys i choć niektórzy dość pewnie wieszczą jego koniec, to już cezura tego końca nie jest tak oczywista. Wiele firm, nawet tych, których kryzysowa zapaść specjalnie nie dotknęła, woli dmuchać na zimne i ograniczać wydatki na inne niż podstawowa działalność cele. Inne przedsiębiorstwa naprawdę nie mogą sobie pozwolić nawet na drobne upominki, nie mówiąc o bonach wartościowych, które stały się najbardziej powszechną formą gwiazdkowego upominku dla świata pracy.
W jednej z łódzkich firm budowlanych, której przedstawiciele prosili o nieupublicznianie jej nazwy, w minionych latach bony na święta Bożego Narodzenia były zawsze i co najwyżej dyskutowano o ich wartości. W tym roku, z powodu trudności związanych z kryzysem, firma dotąd nie podjęła decyzji, czy będzie mogła w ogóle coś podarować załodze. - Możemy niedługo zniknąć z rynku, dlatego trudno mówić o prezentach - wyjaśniła przedstawicielka marketingu. Inaczej wygląda to w rozlewni popularnej wody mineralnej „Muszynianka”, która zatrudnia około 100 osób. Tu bon świąteczny ma wartość od 400 zł wzwyż, w zależności od sytuacji materialnej pracownika. - Bony są wypłacane z funduszu socjalnego i o takim ich zadysponowaniu zadecydowała załoga - informuje Maria Janas z „Muszynianki”. - Natomiast opłatkowych czy noworocznych spotkań nie organizujemy. Nie oznacza to, że nie doceniamy imprez integracyjnych. Co roku w maju, gdy odbywa się walne zgromadzenie, spotyka się cała załoga.
Przychód z imprezy
Imprezę okolicznościową, jaką jest spotkanie wigilijne czy noworoczne, można sfinansować ze środków obrotowych firmy. Wtedy wydatki na ten cel pracodawca będzie mógł zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów. Pod pewnymi warunkami:
• koszty urządzenia wigilii czy imprezy noworocznej nie mogą pochodzić ze środków zakładowego funduszu świadczeń socjalnych;
• impreza może być przeznaczona tylko dla pracowników firmy - ich rodziny nie mogą być na nią zaproszone;
• musi istnieć związek między poniesionym wydatkiem a przychodem.
W ustawach podatkowych nie wyszczególniono konkretnie, jakie wydatki stanowią koszty uzyskania przychodów. Mówi się tam jedynie, że są nimi koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem tych kosztów, które zostały wymienione w art. 23 ustawy o PIT oraz w art. 16 ustawy o CIT. Aby koszt mógł być uznany za koszt uzyskania przychodu, musi spełniać kolejne warunki:
• musi pozostawać w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą;
• nie może być wymieniony w ustawach o CIT i PIT jako wydatek nieuznawany za koszt uzyskania przychodów;
• musi być udokumentowany prawidłowo oraz w sposób niebudzący wątpliwości.
Wydaje się, że pracodawca największą trudność będzie miał z wykazaniem związku między imprezą świąteczno-noworoczną a prowadzoną działalnością gospodarczą i przychodem. Jest jednak jeden aspekt organizowania imprez dla załogi w okresie świąteczno-noworocznym, który można wykorzystać dla uzasadnienia związku imprezy okolicznościowej z działalnością gospodarczą firmy i jej wpływ na przychody. Związek tylko na pierwszy rzut oka wydaje się daleki. Prozaiczna impreza, w której na pozór chodzi o tylko to, aby w miłych okolicznościach spotkać się z pracownikami, obdarować ich i złożyć życzenia, w rzeczywistości ma głębszy sens i coraz więcej pracodawców zdaje sobie z tego sprawę. Każde spotkanie, a zwłaszcza zorganizowane przy okazji Bożego Narodzenia - dla wielu Polaków najważniejszych i najbardziej przeżywanych świąt - integruje ludzi, motywuje do wydajniejszej pracy, wiąże z pracodawcą, co z kolei przekłada się wprost na uzyskanie wyższego przychodu.
Nie psuć nastroju
Związek można jeszcze bardziej podkreślić, wykorzystując fakt, że koniec roku jest okresem podsumowań nie tylko osiągnięć całej firmy, ale także dokonań poszczególnych pracowników. Z różnych powodów nie zawsze tak się dzieje. Bywa, że nagród nie ma z powodów finansowych, bywa, że pracodawcy świadomie nie chcą podczas spotkania z okazji świąt Bożego Narodzenia dzielić ludzi na lepszych i gorszych, bywa też, że chcą, by impreza świąteczno-noworoczna miała charakter wyłącznie integracyjno-towarzyski i celowo nie poruszają na nim spraw zawodowych.
- Z okazji świąt wigilijno-noworocznych wszyscy oprócz bonów dostają dodatkowe premie - mówi Maria Janas z „Muszynianki”. - Natomiast wyróżnień indywidualnych na koniec roku nie przewidujemy, bo cała załoga pracuje bardzo dobrze i wyróżnienie tylko niektórych byłoby niesprawiedliwe.
Jak efektywnie kosztowo i ciekawie wynagrodzić pracowników w okresie świąt
- Co roku organizujemy typowe spotkanie wigilijno-noworoczne dla pracowników administracji - mówi Daniel Ratajczak, kierownik działu marketingu Polskiego Koncernu Mięsnego Duda. - To rodzaj małego świątecznego spotkania na stojąco, na terenie firmy. Na początku prezes dokonuje małego podsumowania roku, dziękuje za zaangażowanie w pracę, następnie łamiemy się opłatkiem i składamy sobie wzajemnie życzenia. Po części uroczystej następuje mały poczęstunek, korzystamy z własnego cateringu. Nie wręczamy jednak żadnych nagród ani wyróżnień, bo spotkanie ma charakter wyłącznie duchowo-świąteczny i trwa ok. 1,5 godziny. Pracownicy produkcyjni mają wewnętrzne wigilie z kierownikami oraz dyrektorem produkcji, bo pracują na trzy zmiany i nie ma możliwości, by zebrać wszystkich - około 600 osób - na takie krótkie, symboliczne spotkanie.
Czas podsumowań
W innych firmach spotkanie wigilijno-noworoczne czy tylko noworoczne jest doskonałym pretekstem, by wyróżniającym się pracownikom wręczyć nagrody - czasem są to pieniądze, czasem nagrody rzeczowe, czasem tylko bilety do kina, teatru, klubu fitness lub SPA, rzadziej atrakcyjna wycieczka do egzotycznych krajów. Wszystko zależy od możliwości firmy.
TRSpol TRANSPORT SPEDYCJA Anna Pol z Wrocławia to mała firma, zatrudniająca tylko sześć osób. Kierowców, będących najczęściej w trasie, rzadko udaje się zebrać jednocześnie w tym samym miejscu, żeby urządzić tradycyjny, polski opłatek. Ale co roku właścicielka stara się dać pracownikom jakiś prezent świąteczno-noworoczny.
- Jeżeli wartość bonusu jest wysoka - mówi Anna Pol - np. około 1000 zł, pracownicy wybierają pieniądze. Jeżeli jednak mieliby dostać znacznie mniejszą kwotę, zamiast pieniędzy wolą otrzymać dodatkowy tydzień zimowego urlopu. W minionym roku otrzymali pieniądze. W tym będzie to dodatkowy urlop.
Niech żyje bal
Im firma zasobniejsza, tym oferta pracodawcy dla pracowników z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku jest większa. A możliwości są naprawdę duże, szczególnie z okazji Nowego Roku i karnawału. Specjalistyczne firmy prześcigają się z ofertą wyjazdową. Proponują atrakcyjne ceny noclegów, urozmaicony pobyt dla grup, okraszony atrakcjami, niespodziankami. Szczególnie, kiedy teren jest płaski i o wycieczkach po falującym terenie mowy być nie może.
Jazda quadami, nordic walking, wody termalne, jeśli pogoda dopisze kulig, ognisko z pieczeniem prosiaka, bale przebierańców to tylko niektóre zabawy dorosłych. Barierę dla pomysłów stanowi tylko kwota na fakturze, którą musi zaakceptować zleceniodawca.
Oczywiście, na takie luksusy pozwalają sobie tylko bogate przedsiębiorstwa, jednak pozostali muszą pamiętać, że kiedyś rynek pracodawcy znów przerodzi się w rynek pracownika i nawiązane teraz więzi z pewnością wówczas zaowocują.
Barbara Kozłowska
REKLAMA
REKLAMA