REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Opcje walutowe - o co w tym wszystkim chodzi?

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Jacek Folga
Dymnicki Marcin
inforCMS

REKLAMA

REKLAMA

Temat opcji walutowych stał się w ostatnich miesiącach jednym z tematów najczęściej pojawiających się w mediach gospodarczych oraz na posiedzeniach zarządów wielu przedsiębiorstw. Gwałtowne osłabienie złotego przyniosło duże straty kilkuset czy nawet kilku tysiącom przedsiębiorstw, które obstawiały dalsze wzmocnienie naszej waluty.

Pomijając kwestię, kto jest, a kto nie jest winny miliardowych strat tych przedsiębiorstw, postaramy się odpowiedzieć na pytanie, czy małe i średnie przedsiębiorstwa powinny korzystać z opcji walutowych, czy może z innych instrumentów finansowych.

REKLAMA

REKLAMA

Opcja walutowa to prawo do nabycia bądź sprzedaży waluty po określonym z góry kursie. Dla uproszczenia będziemy omawiać zarządzanie ryzykiem walutowym u eksportera. Importera dotyczą te same zasady, tylko zamiast sprzedać, musi walutę kupić. Przykład: eksporter ma otrzymać za pół roku milion euro za sprzedaż swoich wyrobów. Przedsiębiorca może oczywiście nic nie robić i cierpliwie czekać przez te pół roku, tylko że do momentu, gdy dostanie walutę i ją sprzeda bankowi, nie wie, ile dostanie za nią złotych, a przez to nie jest w stanie zaplanować przepływów pieniężnych oraz ocenić rentowności kontraktu.

Przedsiębiorca nie musi oczywiście biernie czekać. Może np. kupić w banku opcję, czyli prawo sprzedaży euro po ustalonym z góry kursie. Na przykład kurs bieżący (w języku bankowym kurs spot) wynosi 4 zł, a kurs dla opcji, która zostanie rozliczona za pół roku - 4,1 zł. Główną zaletą opcji i jej najważniejszą charakterystyką jest to, że kupujący opcję może ją wykorzystać, ale nie musi. To znaczy, że jeżeli euro będzie droższe niż 4,1 zł, to eksporter nie musi wykorzystać opcji i może sprzedać euro dowolnemu bankowi po wyższym kursie. Natomiast jeśli euro będzie słabsze niż 4,1 zł, to eksporter wykorzysta przysługujące mu prawo i sprzeda walutę bankowi, który sprzedał mu opcję właśnie po 4,1 zł. Całe ryzyko ponosi więc sprzedający opcję, bo jeśli kurs w dacie rozliczenia wyniesie 3,1 zł, bank straci na transakcji 1 zł na każdym euro.

REKLAMA

Jak na razie zakup opcji ma dla eksportera same zalety, czyli musi się pojawić pytanie, gdzie tkwi haczyk. Ukrytego haczyka nie ma. Opcja jest po prostu droga. Tak atrakcyjne prawo musi sporo kosztować. Jeśli kosztuje kilka czy kilkanaście procent wartości kwoty, na jaką opiewa, to znaczy, że eksporter te kilka czy kilkanaście procent musi zdjąć sobie z marży, na której operuje. Niejednokrotnie te procenty decydują o tym, czy sprzedawane towary i usługi przynoszą zysk czy stratę. Należy jednak podkreślić, że przedsiębiorca, kupując opcję, wie, ile za nią płaci i za ile w najgorszym wypadku sprzeda walutę obcą, więc nie ma tu ryzyka straty większej niż cena zapłacona za opcję.

Kontrakty zakupu opcji nie powodują strat, o których czytamy w prasie. Możliwe straty, i to często bardzo duże, pojawiają się wtedy, gdy przedsiębiorca sprzedaje opcje. Wtedy co prawda to bank jemu płaci atrakcyjną cenę za sprzedawane prawo, czyli z góry można otrzymać kilka, kilkanaście procent wartości kontraktu, ale w zamian przedsiębiorca musi być przygotowany do dostarczenia waluty bankowi za określony czas po określonej w umowie cenie. Jeśli więc przedsiębiorca sprzeda bankowi opcję na zakup miliona euro za pół roku po 4,1 zł, to znaczy, że bank może za pół roku kupić określoną w umowie ilość euro po 4,1 zł. Jeżeli euro za pół roku będzie kosztować 5,1 zł, to przedsiębiorca straci 1 zł na każdym euro. Gdy przedsiębiorca jest eksporterem i zyski realizowane na sprzedaży wyrobów po wyższym kursie w miarę pokrywają zapotrzebowanie na środki potrzebne do rozliczenia strat wynikających z kontraktu z bankiem - nie jest jeszcze źle. Gorzej, gdy za opcjami nie stoją wpływy w danej walucie lub ich kwota jest niewystarczająca. Mamy wtedy do czynienia ze spekulacją, a nie z zabezpieczaniem przepływów finansowych, i straty mogą być ogromne.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Jakie z tego płyną wnioski dla przedsiębiorstw? Po pierwsze same opcje nie są złe. Ich zakup może zmniejszyć ryzyko walutowe, ale za wysoką cenę. Natomiast sprzedaż opcji może doprowadzić do katastrofy. Z tych powodów opcje niekoniecznie są dobrymi instrumentami. Transakcje opcjami mogą mieć sens, ale wymagają praktycznej znajomości tych instrumentów. Duże firmy często zatrudniają w działach zarządzania ryzykiem drogich specjalistów, z doświadczeniem w bankowości. Mniejszych firm po prostu na to nie stać.

Co, jeśli nie opcje?

Na szczęście ryzyko walutowe można zmniejszyć także za pomocą prostszych instrumentów. Pierwszy to zabezpieczenie naturalne, czyli takie, gdzie wpływy i wypływy w danej walucie w miarę się równoważą. Na przykład eksporter potrzebujący kredytu może go zaciągnąć w euro i tak ustalić zapadalność odsetek i rat, żeby data była zbliżona do przewidywanych wpływów ze sprzedaży. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe. Po pierwsze, eksporter może nie potrzebować kredytu. Po drugie, kwota potrzebnego kredytu może być dużo mniejsza od wpływów w euro. Po trzecie, dostępność i cena kredytu w euro mogą utrudniać taką decyzję.

Dużo bardziej praktyczne może być zawarcie z bankiem transakcji walutowej typu forward. Sensem tej transakcji jest umówienie się już dziś z bankiem, po jakim kursie odkupi on określoną ilość waluty po określonym czasie. W przeciwieństwie do opcji transakcja typu forward to nie prawo, lecz obowiązek. Niezależnie od tego, jaki będzie kurs w dacie wykonania kontraktu forward, bank i klient są zobligowani do rozliczenia transakcji.

Wracając do naszego przykładu: jeśli eksporter ma dostać milion euro za pół roku, to może już dziś zawrzeć z bankiem umowę, w której będzie określone, że za pół roku sprzeda bankowi każde euro np. za 4,1 zł. I za te pół roku transakcja zostanie rozliczona, niezależnie od tego, czy kurs bieżący będzie wynosił 3,5 zł czy 4,5 zł, czyli niezależnie od tego, kto zyskuje, a kto traci. Dzięki tej transakcji przedsiębiorca już dziś wie, ile złotych dostanie za pół roku, i może zaplanować swoje przepływy pieniężne i rentowność sprzedaży. Oczywiście jeśli za pół roku kurs będzie wynosił 4,5 zł, eksporter może żałować tej transakcji, ale jej sensem jest ustalenie przyszłego kursu na sztywno, a nie zarabianie na wahaniach kursowych.

Warto też wiedzieć, jak ustala się kurs danej waluty w dacie przyszłej, czyli w naszym przykładzie kurs euro, po którym waluta zostanie sprzedana za pół roku. Otóż zależy on od obecnego kursu, stóp procentowych złotowych i stóp procentowych w strefie euro (a także marży, jaką doliczy do kursu bank, który musi na kontrakcie zarobić). Pomijając marżę banku: jeśli dziś euro kosztuje 4 zł, a stopy procentowe w Polsce są wyższe niż stopy procentowe w strefie euro, wówczas kurs forward euro, czyli kurs w dacie przyszłej, musi być wyższy niż 4 zł. Dlaczego? Dlatego, że transakcją będącą odpowiednikiem sprzedaży euro w kontrakcie forward z terminem za pół roku jest (teoretycznie) pożyczenie w banku euro, zamiana na złote po obecnym kursie oraz ulokowanie złotych na pół roku. Przez te pół roku, gdyby nie zmiana kursu walutowego, wyżej oprocentowany złoty powinien przynieść wyższy zarobek niż koszt niżej oprocentowanego euro. Oczywiście zwykły przedsiębiorca tak łatwo nie ma, bo musi zapłacić prowizję, marże i niekoniecznie wyjdzie na swoje, ale już banki między sobą mogą dokładnie takie transakcje przeprowadzać i to decyduje o przyszłych kursach walut dla kontraktów forward.

Pamiętajmy, co zabezpieczamy

Zarządzanie ryzykiem walutowym wymaga przynajmniej pobieżnej znajomości dostępnych instrumentów finansowych i rodzajów ryzyka z nimi związanych. Jednak przede wszystkim wymaga planowania finansowego. Eksporter zabezpiecza planowane przyszłe wpływy w walucie obcej. Mogą to być kwoty wynikające z zawartych kontraktów, ale w wielu branżach takich kontraktów nie ma. Wtedy należy przygotować zestawienie oczekiwanej sprzedaży w walucie obcej w nadchodzących miesiącach - kluczowe są kwoty oraz daty wpływu na rachunek bankowy. Oczywiście między planami a rzeczywistością zawsze będą odchylenia, ale jeśli okaże się, że rzeczywiste wpływy są kilka procent mniejsze lub większe od planu, to nie będzie katastrofy i zabezpieczenie przed wahaniami kursowymi będzie bardzo skuteczne.

Zabezpieczenie to przeciwieństwo spekulacji

Na koniec warto podkreślić, że przedsiębiorstwa powinny zabezpieczać się przez wahaniami kursowymi, a nie spekulować. Przedsiębiorstwa znają się dobrze na swoim podstawowym biznesie i trudno, żeby znały się równie dobrze na instrumentach finansowych. Dlatego ważne jest, aby firmy skupiały się na podstawowej działalności, w którą są zaangażowane. Instrumenty pochodne nie mogą być stosowane jako ryzykowna gra w celu poprawy wyników. Dzisiaj zarobisz, jutro stracisz, o czym świadczą ostatnie wydarzenia na rynku. Instrumenty pochodne powinny służyć zabezpieczeniu kursu budżetowego. Kurs ten będzie gwarantem osiągnięcia planowanych wyników firmy.

Marcin Dymnicki

Jacek Folga

Zapisz się na newsletter
Zakładasz firmę? A może ją rozwijasz? Chcesz jak najbardziej efektywnie prowadzić swój biznes? Z naszym newsletterem będziesz zawsze na bieżąco.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: Twój Biznes

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Ponad 650 tys. firm skorzystało z wakacji składkowych w pierwszym półroczu

Zakład Ubezpieczeń Społecznych informuje, że w pierwszym półroczu 2025 r. z wakacji składkowych skorzystało 657,5 tys. przedsiębiorców. Gdzie można znaleźć informacje o uldze?

Vibe coding - czy AI zredukuje koszty tworzenia oprogramowania, a programiści będą zbędni?

Kiedy pracowałem wczoraj wieczorem nad newsletterem, do szablonu potrzebowałem wołacza imienia – chciałem, żeby mail zaczynał się od “Witaj Marku”, zamiast „Witaj Marek”. W Excelu nie da się tego zrobić w prosty sposób, a na ręczne przerobienie wszystkich rekordów straciłbym długie godziny. Poprosiłem więc ChatGPT o skrypt, który zrobi to za mnie. Po trzech sekundach miałem działający kod, a wołacze przerobiłem w 20 minut. Więcej czasu zapewne zajęłoby spotkanie, na którym zleciłbym komuś to zadanie. Czy coraz więcej takich zadań nie będzie już wymagać udziału człowieka?

Wellbeing, który naprawdę działa. Arłamów Business Challenge 2025 pokazuje, jak budować silne organizacje w czasach kryzysu zaangażowania

Arłamów, 30 czerwca 2025 – „Zaangażowanie pracowników w Polsce wynosi jedynie 8%. Czas przestać mówić o benefitach i zacząć praktykować realny well-doing” – te słowa Jacka Santorskiego, psychologa biznesu i społecznego, wybrzmiały wyjątkowo mocno w trakcie tegorocznej edycji Arłamów Business Challenge.

Nie uczą się i nie pracują. Polscy NEET często są niewidzialni dla systemu

Jak pokazuje najnowszy raport Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, około 10% młodych Polaków nie uczy się ani nie pracuje. Kim są polscy NEET i dlaczego jest to realny problem społeczny?

REKLAMA

Polska inwestycyjna zapaść – co hamuje rozwój i jak to zmienić?

Od 2015 roku stopa inwestycji w Polsce systematycznie spada. Choć może się to wydawać abstrakcyjnym wskaźnikiem makroekonomicznym, jego skutki odczuwamy wszyscy – wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego, mniejszy przyrost zamożności, trudniejsza pogoń za Zachodem. Dlaczego tak się dzieje i czy można to odwrócić? O tym rozmawiali Szymon Glonek oraz dr Anna Szymańska z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Firma za granicą jako narzędzie legalnej optymalizacji podatkowej. Fakty i mity

W dzisiejszych czasach, gdy przedsiębiorcy coraz częściej stają przed koniecznością konkurowania na globalnym rynku, pojęcie optymalizacji podatkowej staje się jednym z kluczowych elementów strategii biznesowej. Wiele osób kojarzy jednak przenoszenie firmy za granicę głównie z próbą unikania podatków lub wręcz z działaniami nielegalnymi. Tymczasem, właściwie zaplanowana firma za granicą może być w pełni legalnym i etycznym narzędziem zarządzania obciążeniami fiskalnymi. W tym artykule obalimy popularne mity, przedstawimy fakty, wyjaśnimy, które rozwiązania są legalne, a które mogą być uznane za agresywną optymalizację. Odpowiemy też na kluczowe pytanie: czy polski przedsiębiorca faktycznie zyskuje, przenosząc działalność poza Polskę?

5 sprawdzonych metod pozyskiwania klientów B2B, które działają w 2025 roku

Pozyskiwanie klientów biznesowych w 2025 roku wymaga elastyczności, innowacyjności i umiejętnego łączenia tradycyjnych oraz nowoczesnych metod sprzedaży. Zmieniające się preferencje klientów, rozwój technologii i rosnące znaczenie relacji międzyludzkich sprawiają, że firmy muszą dostosować swoje strategie, aby skutecznie docierać do nowych odbiorców. Dobry prawnik zadba o zgodność strategii z przepisami prawa oraz zapewni ochronę interesów firmy. Oto pięć sprawdzonych metod, które pomogą w pozyskiwaniu klientów w obecnym roku.

Family Business Future Summit - podsumowanie po konferencji

Pod koniec kwietnia niniejszego roku, odbyła się druga edycja wydarzenia Family Business Future Summit, które dedykowane jest przedsiębiorczości rodzinnej. Stolica Warmii i Mazur przez dwa dni gościła firmy rodzinne z całej Polski, aby esencjonalnie, inspirująco i innowacyjne opowiadać i rozmawiać o sukcesach oraz wyzwaniach stojących przed pionierami polskiej przedsiębiorczości.

REKLAMA

Fundacja rodzinna po dwóch latach – jak zmienia się myślenie o sukcesji?

Jeszcze kilka lat temu o sukcesji w firmach mówiło się niewiele. Przedsiębiorcy odsuwali tę kwestię na później, często z uwagi na brak gotowości, aby się z nią zmierzyć. Mówienie o śmierci właściciela, przekazaniu firmy i zabezpieczeniu rodziny wciąż należało do tematów „na później”.

Potencjał 33 GW z wiatraków na polskim morzu. To 57% zapotrzebowania kraju na energię. Co dalej z farmami wiatrowymi w 2026 i 2027 r.

Polski potencjał na wytwarzanie energii elektrycznej z wiatraków na morzu (offshore) wynosi 33 GW. To aż 57% rocznego zapotrzebowania kraju na energię. W 2026 i 2027 r. powstaną nowe farmy wiatrowe Baltic Power i Baltica 2. Jak zmieniają się przepisy? Co dalej?

REKLAMA