Nie będzie obniżenia stawki podatku liniowego dla firm
REKLAMA
REKLAMA
• Jakie plany legislacyjne ma Ministerstwo Finansów na 2009 rok w zakresie przepisów podatkowych?
REKLAMA
- W najbliższym czasie będziemy pracować nad zmianami w podatkach, które wynikają z rządowego Planu Stabilizacji i Rozwoju. Tu nowelizacje będą koncentrować się na przedsiębiorcach i podatnikach rozpoczynających działalność gospodarczą. Celem jest wsparcie inwestycji w obliczu spowolnienia gospodarczego. Te regulacje są już w uzgodnieniach międzyresortowych i na jednym z najbliższych posiedzeń powinna się nimi zająć Rada Ministrów. Te zmiany zapewne będą nieproporcjonalne do tych uchwalonych w listopadzie 2008 roku, ale też będą potrzebne.
• A co z podatkiem liniowym?
- Pamiętamy o nim. Jednak na razie duże zmiany w podatkach - a taką jest niewątpliwie podatek liniowy - trzeba na chwilę odłożyć.
• Dlaczego?
- Po pierwsze, mamy spowolnienie gospodarcze. Po drugie, duże zmiany w systemie podatkowym zawsze oznaczają większą niepewność, jeśli chodzi o przychody budżetowe. Po trzecie, koniec 2008 roku pokazał, że plany, jeśli chodzi o wpływy budżetowe - zwłaszcza w podatkach pośrednich - były zbyt optymistyczne. W takiej sytuacji duże zmiany nie są wskazane ze względu na ryzyko dla finansów publicznych. Poza tym zbliżyliśmy się już mocno do podatku liniowego.
• Myśli pan zapewne o wprowadzeniu dwóch stawek PIT - 18 i 32 proc.
- Tak. Mamy przecież podatek liniowy dla przedsiębiorców w wysokości 19 proc. Ponadto PIT według 18-proc. stawki będzie płacić ponad 98 proc. podatników. Pewnie, że to nie to samo co jedna stawka, ale to duże ułatwienie.
• Skoro ponad 98 proc. podatników PIT będzie płacić 18-proc. podatek, to czy MF nie planuje zmniejszenia liniowej stawki PIT dla przedsiębiorców z 19 do 18 proc.?
- Takie postulaty są wysuwane i argumentowane tym, że przedsiębiorcy są w gorszej sytuacji. Myślę, że to argumentacja przesadzona. Jeśli obniża się podatki z 19, 30 i 40 proc. do 18 i 32 proc., to nie przesadzajmy, że jacyś podatnicy są tu poszkodowani. Nie róbmy też z przedsiębiorców ofiar. Jestem przekonany, że każdy podatnik, decydując się na określoną formę opodatkowania, zawsze wybierze opcję najbardziej korzystną dla siebie. Jedni zostaną przy liniowym PIT ze stawką 19 proc. Inni zawsze mogą przejść na zasady ogólne. Nie prowadzimy prac nad zrównaniem stawek.
• Czy podatnicy dziś opłacający liniowy PIT zaczną przechodzić na zasady ogólne?
- Taka możliwość istnieje. Nie sądzę jednak, aby był to jakiś swoisty exodus, jeśli chodzi o rezygnację z podatku liniowego. Nie wyolbrzymiajmy czegoś, co nie jest problemem.
• Coraz częściej pojawiają się pomysły zmian podatkowych proponowane przez osoby spoza Ministerstwa Finansów. Jako przykład można tu podać pomysł rozszerzenia ulgi internetowej, wprowadzenia ulgi związanej z odliczaniem abonamentu RTV czy wprowadzenie ulgi na dzieci dla rolników. Czy MF analizuje takie pomysły?
- Przyglądamy się takim pomysłom. W końcu Ministerstwo Finansów nie ma monopolu na wprowadzanie zmian podatkowych. Jednak część z pojawiających się propozycji jest mało realna.
• Która na przykład?
- Na przykład ulga związana z opłacaniem abonamentu radiowo-telewizyjnego. Skoro politycy zapowiadają zmianę finansowania abonamentu, który wydaje się bardziej racjonalny, po co komplikować system i dodatkowo wprowadzać ulgę podatkową.
• Nie jest pan zwolennikiem ulg podatkowych?
- To, co udało się osiągnąć w ostatnich latach dzięki zmianom podatkowym, to wyczyszczenie go z niepotrzebnych ulg i odliczeń. Propozycje powrotu do jego ponownego zagęszczania ulgami nie są dobre. System podatkowy nie może spełniać wszystkich funkcji, zwłaszcza społecznych.
• Ale często podatki są postrzegane jako instrument wspierający funkcje społeczne.
REKLAMA
- System podatkowy jest topornym narzędziem, jeśli chodzi o wspieranie funkcji społecznych. Jestem przeciwnikiem wykorzystywania podatków do wspierania funkcji społecznych. Sprawy społeczne trzeba załatwiać rozwiązaniami szczegółowymi. Podatki mają zakres horyzontalny przez co wprowadzenie np. ulgi, która ma wesprzeć mniej zamożną grupę podatników, jednocześnie będzie wykorzystane przez osoby, które do takiej grupy się nie zaliczają.
• Rzecznik praw obywatelskich wystąpił z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego, stwierdzając w nim, że przedłużanie zwolnień do stosowania kas fiskalnych dla kolejnych grup podatników narusza konstytucyjną zasadę równości. Gra toczy się głównie o prawników i lekarzy. Czy rzecznik ma rację?
- Sprawa nie dotyczy tylko prawników i lekarzy. Ta lista jest znacznie dłuższa.
• Ale te dwie grupy są najbardziej czułe społecznie, jeśli chodzi o kasy.
- Tak. Na pewno są najbardziej medialne. Trzeba tu zachować pewną racjonalność, nie tylko jeśli chodzi o realną możliwość egzekwowania obowiązków stosowania kas. Jeśli możliwość egzekwowania obowiązku stosowania kas jest mała, to obejmowanie nim kolejnych grup podatników mija się z celem. W zaciszu gabinetu lekarskiego pacjent niekoniecznie musi być zainteresowany pobraniem paragonu fiskalnego.
• Ale lekarz powinien być zainteresowany zaewidencjonowaniem obrotu na kasie.
- Pewnie chodzi tu o zarzuty, że lekarze ukrywają część swoich zarobków i nie opodatkowują ich. Jeśli chodzi o wniosek rzecznika, to jego argumentacja wydaje się zbyt daleko idąca. Nie sądzę, aby Trybunał potwierdził tu konstytucyjną nierówność.
• A co z kasami w przyszłości? Będzie rozszerzany krąg podatników, którzy będą musieli stosować te urządzenia?
- Tu zdania są podzielone. Chciałbym, aby przepisy były jak najmniej uciążliwe dla podatników. Nie wyobrażam sobie, żeby czas na wprowadzenie kas fiskalnych, np. w gabinetach lekarskich, był krótszy niż dziewięć miesięcy. Świadczenie usług medycznych jest skomplikowane. Część z nich jest odpłatna, nieodpłatna, dofinansowywana. Na stworzenie kasy rejestrującej, która będzie uwzględniała specyfikę tej branży, potrzeba czasu i dobrych rozwiązań. Pomijam fakt, że skutek fiskalny nie jest tu duży. Usługi medyczne są zwolnione z VAT. Chyba że podejrzenia o ukrywaniu przychodów okazałyby się słuszne i instalacja kas pozwoliłaby na uwzględnienie ich wszystkich, co przełożyłoby się na wpływy z podatku dochodowego.
• Czy jest szansa na wprowadzenie w Polsce podatku katastralnego?
- Szansa jest, ale nie szybko. To jest dobre rozwiązanie i powinno się o nim myśleć, bo sprzyja właściwej alokacji kapitału. Z punktu widzenia politycznego jest to temat, który ma samych przeciwników. Nastawienie społeczne jest takie, że sama nazwa: podatek katastralny wywołuje popłoch.
• Niektórzy nazywają go katastrofalnym.
- To prawda. Takie reakcje są zarówno przy rozmowach o stawce czy samej konstrukcji tego podatku. Obecny system podatków majątkowych niesie ze sobą wiele szkód. Wprowadza tak silne antybodźce do niepodejmowania innych działań poza np. aktywnością rolniczą, że on wymaga modyfikacji. Im szybciej zostanie zmieniony, tym lepiej. Przykładowo, jeśli rolnik ma stodołę i trzy hektary pola i w tej stodole chce otworzyć warsztat naprawy samochodów, to jego zobowiązania podatkowe znacznie rosną. To skutek głównie podatku od nieruchomości. Cały czas utrzymywana jest jakaś fikcja, że rolnicy są grupą uprzywilejowaną. Tak naprawdę nie ma rozwiązań, które pozwalałyby rolnikom na większą aktywność gospodarczą. Docelowo można myśleć o zmianie systemu podatku od nieruchomości przez zmianę podstaw oskładkowania KRUS i włączenie w nią różnych źródeł przychodów rolników.
• Skoro jesteśmy przy rolnikach, to co z wprowadzeniem dla nich podatku dochodowego?
- Podatek rolny spełnia dziś dwie funkcje: podatku majątkowego i dochodowego. To z pewnością trzeba rozdzielić. Problem polega na właściwym sformułowaniu przepisów dla rolników w taki sposób, aby umożliwiały one pewną elastyczną działalność.
• Zostanie zlikwidowany podatek Belki?
- W tym roku raczej prace w tym kierunku nie będą prowadzone. Zastanowimy się, co w 2010 roku. Osobiście uważam, że nie należy likwidować tego podatku. Działa on przeciwcyklicznie. Jeśli jest spowolnienie gospodarcze, to on wbrew pozorom może zwiększyć konsumpcję. Przy spowolnieniu gospodarczym gdyby podatku Belki nie było, ludzie mieliby większą pokusę do oszczędzania. Zmniejszenie konsumpcji to mniejsze wpływy np. z VAT.
• Pojawiały się też pomysły, żeby tylko niektóre rodzaje aktywności inwestycyjnej nie były objęte tym podatkiem.
- Takie rozwiązania też są złe, bo sektor prywatny jest w stanie stworzyć różne rozwiązania obchodzące system. Przykładem mogą być ostatnie roczne pseudoubezpieczenia na życie. Nie możemy sobie teraz pozwalać na żadne ryzyko związane z zachwianiem wpływów budżetowych.
• Czyli nie mamy co liczyć, że tak jak np. w Wielkiej Brytanii obniżony zostanie VAT w celu pobudzenia konsumpcji?
- Nie. My takich ruchów nie planujemy. Nie jesteśmy w takiej sytuacji jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone i nie chcemy deficytu na poziomie 5-7 proc. PKB. Musimy pilnować wpływów budżetowych i deficytu. Jeśli polityka fiskalna i monetarna jest dobrze ukształtowana, to da najlepsze rezultaty dla gospodarki. Aby polityka monetarna była właściwa, deficyt musi być w pewnych ryzach.
• Deficyt jest istotny, zwłaszcza w zakresie planów wejścia do strefy euro.
- Tak, to prawda, z tego względu też. Najbliższy rok i wpływy budżetowe będą decydujące jeśli chodzi o realizację zapowiedzi wejścia do strefy euro.
• Polska ma już bogate doświadczenia, jeśli chodzi o sprawy przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Czy to dobrze świadczy o naszym systemie?
- Bardzo dobrze dla polskiego systemu podatkowego, że istnieje Europejski Trybunał Sprawiedliwości. To dodatkowy parasol ochronny, do którego podatnik zawsze może się odwołać. Trybunał nie nadaje praw, ale potwierdza je. Rozstrzyga jedynie w sprawach precedensowych. Przy wyrokach polskich uchybienia były oczywiste. Ponadto ETS działa na nasz system legislacyjny. Gdyby nie było ETS, polski ustawodawca szedłby zapewne znacznie dalej.
• Trwa debata w ramach Unii Europejskiej nad systemem VAT. Chodzi głównie o obniżone stawki VAT na usługi pracochłonne. O co Polska będzie walczyć?
- Głównie o ubranka dziecięce. Prezydencja czeska zapisała w programie, że będzie chciała osiągnąć kompromis, jeśli chodzi o usługi i towary objęte niższą stawką VAT. Mam jednak wrażenie, że osiągnięcie kompromisu będzie trudne. Chodzi głównie o różne interesy krajów, a także wywalczone przez każdego derogacje. W niektórych krajach, np. Wielkiej Brytanii, derogacji jest bardzo dużo.
• Pod koniec 2008 roku pojawiały się raporty międzynarodowe m.in. Banku Światowego i OECD oceniające systemy podatkowe. Polska wypada w nich blado.
- Rzeczywiście w tych zestawieniach nie wypadamy najlepiej. Jednak nie raz już okazywało się, że te raporty nie do końca przedstawiają wszystko zgodnie z rzeczywistością i oceniają stan rzeczy sprzed dwóch, trzech lat. Nasz system fiskalny, jak już wspomniałem, w dużej mierze obciążony jest kwestiami socjalnymi. To skrzywia nasze wyniki. Trudno byłoby się znaleźć w nich na pierwszym miejscu, nawet gdybyśmy mieli tylko myto lub, jak to kiedyś bywało, myto i podatek od soli. Takiego prostego systemu podatkowego też byśmy nie chcieli.
• Od 1 stycznia weszło w życie dużo zmian w przepisach podatkowych, m.in. w zakresie VAT, PIT i CIT. Czy zostały one pozytywnie odebrane przez podatników?
- Ja jestem w dość komfortowej sytuacji, bo przed moim przyjściem do resortu finansów zostały przygotowane i wprowadzone bardzo duże i istotne zmiany w podatkach. Mam tu na myśli obszerną nowelę VAT od dawna oczekiwaną przez podatników oraz zmiany w Ordynacji podatkowej. Oczywiście zmiany w PIT i CIT też są ważne, ale one nie były tak trudne do wprowadzenia jak w przypadku VAT. Ocena przez samych podatników powinna być pozytywna, bo przecież w większości były to regulacje ułatwiające im życie.
• Co pana zdaniem pozwoliło na wprowadzenie tylu zmian?
- Do przeprowadzenia tak dużej reformy przyczyniły się głównie dwa czynniki. Po pierwsze, cele rządu. Po drugie, duża aktywność Komisji Przyjazne Państwo.
• A co ze skutkami budżetowymi?
- Na razie trudno poza szacunkami mówić o konkretach.
• Ale często szacunki znacznie odbiegają od praktyki. Tak było np. przywprowadzaniu ulgi na dzieci w PIT. Szacunki MF mówiły o 7 mld zł ubytkuw budżecie. Z rozliczenia PIT za 2007 rok wynika, że ulga na dzieciwyniosła 5,4 mld zł.
- Zawsze lepiej, jak szacunki są na wyrost. Z drugiej strony, nie zawsze można precyzyjnie założyć, ile dana zmiana może kosztować. Takie trudności mogą się pojawić np. przy zmianach w VAT.
• Czy wszystkie zaplanowane zmiany zostały wprowadzone, czy teraz MFbędzie drobnymi nowelizacjami naprawiać to, co jeszcze wymagadoprecyzowania? Przykładem może być opublikowany projekt zmian do ustawy o PIT i CIT, który ujednolica definicję małego podatnika z przepisami ustawy o VAT i ustawy o rachunkowości, podnosząc limit przychodów, od którego zależy status małego podatnika, z 800 tys. euro do 1,2 mln euro.
- Oczywiście, że takie drobne zmiany będą wprowadzane, bo są one potrzebne.
• Jaką wiadomość chce pan przekazać podatnikom na 2009 rok.
- System podatkowy będzie stabilny. Nie spodziewajmy się rewolucji podatkowej. Taka nie jest nam potrzebna.
Fot. Wojciech Górski
Maciej Grabowski, wiceminister finansów odpowiedzialny za podatki
Rozmawiali Ewa Matyszewska, Marek Kutarba
REKLAMA
REKLAMA