Home office ratuje medycynę estetyczną [WYWIAD]
REKLAMA
REKLAMA
Podstawą jakiejkolwiek relacji jest zaufanie. Tak też podchodzimy do naszych pacjentów i pacjentek. Stawiamy na współpracę, a nie “wymianę dóbr” - podkreśla dr Adam Gumkowski z AGKlinik.
Pomimo niesłabnącej popularności medycyny estetycznej, nadal pokutuje pewne uprzedzenie. Z nieco większą rezerwą będziemy rozpatrywali korektę nosa niż często inwazyjne leczenie stomatologiczne. Czy słusznie?
REKLAMA
Oczywiście, że nie. Dla jasności żadna gałąź medycyny nie powinna być obarczona stereotypami, a przede wszystkim dystansem do samych lekarzy. Jesteśmy przedstawicielami zawodu ogromnego zaufania społecznego. Podstawą jakiejkolwiek relacji jest zaufanie. Tak też podchodzimy do naszych pacjentów i pacjentek. Stawiamy na współpracę, a nie “wymianę dóbr”. Powiem więcej, praktykę lekarską traktuję jako misję.
Skąd więc tak dużo kontrowersji wokół medycyny estetycznej?
Prawdopodobnie chodzi o niedługi “staż” medycyny estetycznej na rynku. Jest to stosunkowo młoda dziedzina. Początki współczesnej praktyki datowane są na lata 70. XX wieku. Dla porównania stomatologia cieszy się tradycją sięgającą czasów starożytnych i doby renesansu. Nie oznacza to jednak, że obie dziedziny są wobec siebie konkurencyjne — w żadnym wypadku. Współcześnie medycyna rozwija się najdynamiczniej w historii. Na tym mogą zyskać wszystkie gałęzie, lecz przede wszystkim — sami pacjenci.
Polecamy: PPK Pracownicze plany kapitałowe. Obowiązki pracodawcy
Główną przyczyną jest więc niewiedza?
Na pewno brak pewnej świadomości. Dużo rozmawiam ze swoimi pacjentami i pacjentkami. Uważnie wsłuchujemy się w potrzeby wszystkich chętnych na wszelkiego rodzaju korekty. Zależy nam, aby rozwiać najgłębsze wątpliwości, ale nie naciskamy. Chcemy, żeby każdy czuł się komfortowo zarówno przed, w trakcie, jak i po zabiegu. Tak jak wspominałem, stawiamy na współpracę. Jako zespół pracujemy na rzecz piękna i lepszego życia naszych klientów i klientek.
Dużym ciosem dla biznesu był wiosenny lockdown. Czy widmo koronawirusa ominęło kliniki medycyny estetycznej?
I tak i nie. Od kwietnia m.in. kliniki nie mogły prowadzić standardowej działalności. Niektórzy jeszcze przed rozporządzeniem zawiesili usługi na rzecz teleporad, a część specjalistów zdecydowała się dorabiać poprzez szkolenia, webinary czy inne formy dzielenia się wiedzą. Wtedy faktycznie nastąpił krótki okres stagnacji, ale nie regresu. W maju z kolei mogliśmy wznowić pracę i wtedy pomimo początkowych obaw — klientów przybywało.
Praca z domu sprzyja rekonwalescencji.
Dokładnie. Przed pandemią wśród pacjentów dominowała jedna obawa — jak wrócić po zabiegu do biura? Jakiś czas po korekcie będą widoczne, chociażby zaczerwienienia, co jest naturalne. Część klientów nie chce, a czasami wstydzi się powrotu do swoich obowiązków nawet z nieznacznymi śladami zabiegu. Gdy większość firm pracuje zdalnie, takich obaw jest o wiele mniej i nie musimy rezygnować z pracy na rzecz rekonwalescencji.
Czy to jedyny czynnik wpływający na wzrost zainteresowania zabiegami?
Dochodzi jeszcze kwestia finansów. Osoby, które nie miały problemów z utrzymaniem etatu i wcześniej odłożyły część pieniędzy na wakacje i tak nie mogły wydać oszczędności ze względu na zamknięcie granic. Środki pierwotnie przeznaczone na urlopy część wydawała na kursy językowe, część na nowy telewizor, a niektórzy mówili sobie “teraz, albo nigdy” i decydowała się na korekty.
Czy obostrzenia sanitarne wymusiły reorganizację Państwa pracy już po powrocie do wykonywania zabiegów?
Oczywiście musieliśmy kontrolować, aby pacjenci przychodzili na wyznaczone godziny i nie mieli kontaktu z następną osobą w poczekalni. Nie była to jednak diametralna zmiana. Jeśli chodzi o środki sanitarne, ten aspekt był dla nas wyjątkowo istotny jeszcze przed pandemią — tego wymaga nasz zawód.
Czy w tej branży w ogóle można spocząć na laurach?
REKLAMA
Nie. Medycyna jest w szczytowym momencie swojej historii, a kolejne wyzwania współczesnego świata będą tylko przyspieszać rozwój naszego środowiska. Zawsze należy podchodzić do swojej wiedzy i umiejętności ze zdrową dawką pokory. Lekarz nigdy nie będzie mistrzem w swoim fachu, bo poszczególne dziedziny rozwijają się często szybciej, niż sam zainteresowany. Medycyna to ciągły wyścig z osiągnięciami świata nauki. Bez chęci ciągłego samokształcenia, nie ma dobrego lekarza.
Dr Adam Gumkowski – specjalista II stopnia chirurgii ogólnej; członek International Board of Cosmetic Surgery, European Academy of Cosmetic Surgery, International Fereration for AdiposeTerapeutics and Science i innych. Od 1992 roku zajmuje się chirurgią estetyczną. Specjalista w zakresie zabiegów małoinwazyjnych. Założyciel AGKlinik — Kliniki Sztuk Pięknych.
Więcej informacji znajdziesz w serwisie MOJA FIRMA
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.