Znaczenie innowacji w biznesie
REKLAMA
REKLAMA
„Innowacja” staje jest jednym z najczęściej nadużywanych słów szczególnie przez te osoby, które robią najwięcej hałasu, ale które, jak się wydaje, rozumieją najmniej. To nieubłaganie doprowadzi do wrzucenia tego pojęcia do grupy takich przebrzmiałych słów, jak: „dobre praktyki”, „dawać możliwość”, „ludzie stanowią o różnicy” i tym podobnych zwrotów, które wydają się pojawiać i przemijać bez większego wpływu na biznesowy wszechświat.
REKLAMA
REKLAMA
Jeśli jednak managerowie nie zaczną się poważnie zastanawiać nad tym, jak zmienić swoje podejście na bardziej nowatorskie w celu zwiększenia swojej konkurencyjności na danej przestrzeni rynku, zabezpieczając tym samym odrobinę długoterminowej stabilności swej firmie, to trafią do kosza wraz ze zbędnym słownictwem.
Wszystko, o czym wspomniałem powyżej, jest zasadniczo dobre i powinni to robić wszyscy w firmach. Jednakże codzienne problemy, którym muszą stawić czoła osoby pracujące nad utrzymaniem firmy w dobrym stanie, często biorą górę nad tymi „dobrymi rzeczami”, a więc i nad długofalowym myśleniem.
Polecamy: Jak znaleźć wolną przestrzeń na rynku?
Słabe zrozumienie tych „dobrych rzeczy” bierze się z tego, że właściciele i managerowie mniejszych i średnich firm potrzebują odpowiedzi na proste pytanie: „Na czym to polega?”. Mówiąc ogólnie, ludzi odpowiedzialnych za zakładanie i prowadzenie takich biznesów motywuje wiara, że w ten sposób mogą osiągnąć wyższy standard życia albo jakość życia dla swoich rodzin.
REKLAMA
Kiedy pojawia się przed nami nowa propozycja lub koncepcja, najpierw oceniamy ją w aspekcie jej wartości, zwracając szczególną uwagę na to „jak mi to pomoże w osiągnięciu moich celów związanych z prowadzeniem biznesu?”. Inaczej mówiąc: „Na czym polega różnica i co ma ona wspólnego z moją firmą?”.
Uważam, że kluczowym powodem ewidentnie niskiego zrozumienia pojęcia „innowacji” w świecie biznesu jest brak odpowiedniego przedstawiania właścicielom i managerom małych i średnich firm prawdziwych korzyści. Wszelkie dyskusje na ten temat podtrzymują wrażenie, że ma to w całości związek z wynalazkami, działalnością badawczo-rozwojową, tworzeniem nowych produktów oraz koniecznością angażowania dużego budżetu, co zagraża firmie w razie braku jakichkolwiek nagłych przebłysków geniuszu.
Przez około 10 lat od czasu utworzenia zespołu ds. innowacji firma DTI lansowała innowację jako „wykorzystywanie dobrych pomysłów”. Dokładniejsza i lepsza definicja innowacji, uwzględniająca potrzeby rynku i odpowiadająca na pytania „na czym to polega?” oraz „i po co zawracać sobie tym głowę?”, jest następująca: innowacja to „wykorzystywanie dobrych pomysłów, które zdobywają klienta i są zgodne z jego preferencjami To łączy marketing, innowację i dobre praktyki. Powiązanie w tej definicji innowacji z preferencjami klienta, a także funkcjonowaniem firmy, dostarcza jasnej odpowiedzi na powyższe pytania.
Inaczej rzecz ujmując, innowacja odpowiadająca na potrzeby rynku jest dokładnie skoordynowanym i uregulowanym procesem planowania, który łączy szeroki przekrój poglądów i działań pracowników skoncentrowanych na przygotowaniu dla klientów najlepszej wartości dodanej. Jest to proces, który ma zapewnić firmie przewagę nad konkurencją i wzrost rentowności.
Prowadzący usługi doradcze dla przedsiębiorstw The Innovators Club (a także The Enterprise Network, gdy po raz pierwszy stworzyliśmy ten program w 1987 roku, nim został zaadaptowany przez The Sunday Times) powstał przy założeniu, że każda innowacja powinna zawsze odpowiadać na potrzeby rynku. W równym stopniu powinno się to odnosić do każdego aspektu firmy, czyli na równi do budżetu marketingowego przeznaczonego na reklamę w mediach głównych (ang. above the line), jak i pozostałych (ang. below the line), głównie poligrafii.
Wierzę, że innowacja zastosowana w celu ulepszania wewnętrznego procesu, który dla klienta jest czasami niewidoczny, jest równie ważna, co rozwój nowego produktu. Wystarczy się ściśle skoncentrować na tym, by innowacja odpowiadała na potrzeby rynku, a nowy lub ulepszony proces z pewnością przyniesie korzyść klientowi lub wyróżni daną firmę na rynku.
Polecamy: Jak nie zbankrutować w czasie kryzysu?
Być może w rezultacie pozwoli szybciej dostarczać produkty w porównaniu z konkurencją. Klient może to potraktować jako zaletę płynącą ze współpracy z firmą, zwłaszcza przy braku większych różnic u konkurencji w wyborze produktów, usług lub cen. Kontynuując ten uproszczony przykład, szybsze przetwarzanie zamówień oznacza, że w ciągu dnia można ich przetworzyć znacznie więcej, co wpłynie pozytywnie na wyniki sprzedaży, zwiększy możliwość dodatkowych przychodów, poprawi dochód na pracownika oraz stopę zwrotu z towarów magazynowych.
W tym przypadku wystarczy koncepcję oraz korzyści płynące z innowacji wyjaśnić z punktu widzenia klienta, a odpowiedzi na pytania: „na czym to polega?” oraz „i po co zawracać sobie tym głowę?” szybko stają się oczywiste. A tym razem za klientów uważam managerów handlowych, ponieważ to właśnie oni muszą zaakceptować korzyści z przeprowadzenia zmian w sposobie, w jaki aktualnie działają. Nie mówimy tu o zmianie dla samej zmiany, ale o zmianie w celu poprawy funkcjonowania firmy i jej rentowności.
Może i wydaje się to stwierdzaniem czegoś oczywistego, ale jeśli tak jest, to dlatego, że nagrody za innowacyjność są zawsze przyznawane firmom, które mają najlepszy nowy produkt lub wspaniale radzą sobie z wykorzystaniem e-biznesu. Bardzo rzadko zwraca się uwagę na wnętrze lub serce danej organizacji.
Artykuł jest fragmentem książki "Od pomysłu do zysku. Jak spieniężyć innowacyjność", autor Adam Jolly, wydawnictwo Onetress.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.