Konkurencyjność produkcji zależy od utalentowanej kadry
REKLAMA
REKLAMA
Typowe czynniki charakterystyczne dla sektora, jak koszty pracy, materiałów i energii, tracą na znaczeniu. Brak odpowiednio przygotowanych kadr może przyczynić się do spadku konkurencyjności dużych gospodarek europejskich oraz Stanów Zjednoczonych w ciągu następnych pięciu lat. Zyskają za to gospodarki krajów rozwijających się, w tym Polska –
REKLAMA
To jedne z najważniejszych wniosków przedstawionych przez Grupę ds. globalnej branży produkcyjnej Deloitte oraz Amerykańską Radę ds. Konkurencyjności w raporcie dotyczącym konkurencyjności w światowej branży produkcyjnej - 2010 Global Manufacturing Competitiveness Index*.
Wzrost roli utalentowanych naukowców, inżynierów i odpowiednio przygotowanych pracowników produkcyjnych to jeden z najważniejszych wniosków płynących z analizy rankingu. Respondenci przypisywali w nim wagi od 1 do 10 w zależności od istotności czynników mających wpływ na konkurencyjność w branży.
Zobacz: Jak klienci oceniają konkurencyjność przedsiębiorstwa?
Trzy najważniejsze czynniki są wspólne w skali całego świata, ale w różnych krajach przypisano im inne wagi. Wyjątkami od ogólnej zasady są Meksyk i kraje Ameryki Południowej, w których wykwalifikowani pracownicy nie otwierali listy najważniejszych wskaźników wpływających na wzrost konkurencyjności. Tam na pierwszym miejscu znalazła się „jakość infrastruktury”.
- Producenci odchodzą od tradycyjnego poszukiwania taniej siły roboczej po całym świecie.” – twierdzi Magdalena Jończak, starszy menedżer w dziale konsultingu Deloitte.
I kontynuuje: – Rośnie natomiast rola potencjału wiedzy i umiejętności pracowników w danym kraju. Na całym świecie osoby kształtujące branżę produkcyjną niezmiennie postrzegają wysoko-wykwalifikowanych pracowników, jako najcenniejsze zasoby i jako najważniejszy motor rozwoju konkurencyjności. Zwiększona złożoność produkcji wynikająca ze stosowania nowoczesnego sprzętu jak i coraz bardziej złożonych procesów produkcyjnych, wymaga dostępu do wysoko wykwalifikowanych pracowników. Jednakże jak wskazuje raport, oprócz kapitału ludzkiego, kluczowe znaczenie dla konkurencyjności odgrywa nadal infrastruktura oraz koszty pracy i materiałów. Zwiększone nakłady inwestycyjne w ostatnim czasie na rozwój infrastruktury w Polsce przełożą się, w dodatku do już istniejącej bazy wykwalifikowanych pracowników, na skrócenie czasu dostaw surowców i komponentów oraz zmniejszenie kosztów logistyki, a w konsekwencji na poprawę konkurencyjności naszego kraju.
Zyskują rynki wschodzące
Autorzy raportu wykorzystali odpowiedzi respondentów także do stworzenia indeksu konkurencyjności branży produkcyjnej w 26 krajach i przygotowania prognoz na 5 nadchodzących lat. Przed przeprowadzeniem obliczeń, odpowiedzi zostały odpowiednio dostosowane i uwzględniają kulturowe różnice między krajami oraz wielkość firm określoną na podstawie rocznych przychodów w dolarach amerykańskich.
Polecamy: Jaka jest droga do kariery polskiej menedżerki?
REKLAMA
Azjatyckie giganty, jak Chiny, Indie czy Korea zajęły oczywiście czołowe miejsca w rankingu oceniającym obecny poziom konkurencyjności. Okazało się jednak, że nowa grupa krajów, takich jak np. Meksyk, Polska czy Tajlandia, będzie zyskiwać na znaczeniu w ciągu następnych pięciu lat. Kraje te często pozostawały w cieniu większych sąsiadów, jak Brazylia czy Rosja.
- Polska na tle inny krajów europejskich wypada bardzo dobrze. Inne kraje należące do Unii Europejskiej albo w pięcioletniej perspektywie stracą na konkurencyjności albo co najwyżej utrzymają swoją pozycję (Niemcy, Francja). Jedynym krajem Unii, oprócz Polski, którego konkurencyjność, w opinii badanych, powinna się poprawić w ciągu następnych pięciu lat, jest Hiszpania – interpretuje wyniki raportu Hubert Cichoń, starszy menedżer w dziale doradztwa podatkowego Deloitte.
REKLAMA
Według prognoz należy się spodziewać spadku konkurencyjności gigantów w branży, niepodzielnie panujących na rynku pod koniec XX w, czyli USA, Japonii i Niemiec. Pozycja innych krajów europejskich również będzie zagrożona. Dotyczy to w szczególności Czech, Holandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Włoch i Belgii, co wydaje się szczególnie istotne biorąc pod uwagę ciągłe wahania kursu Euro.
- Polska zajmuje najwyższe miejsce w rankingu spośród krajów Europy Środkowej. W ciągu najbliższych 5 lat powinna przesunąć się z 10 miejsca na 9 pokazując tym samym swój wielki potencjał konkurencyjny uzyskiwany dzięki zasobom naturalnym, w tym położeniu oraz kwalifikacjom pracowników. Jako czynniki determinujące mocną pozycję Polski wskazywane były przede wszystkim duża liczba wysoko wykwalifikowanych i utalentowanych pracowników, przede wszystkim inżynierów. Znaczny rynek wewnętrzny oraz dogodne usytuowanie geograficzne umożliwiające obsługę klientów z różnych części Europy. Nie bez znaczenia pozostaje również poprawiająca się w Polsce jakość infrastruktury, nawet jeżeli jej wpływ na postrzeganie konkurencyjności kraju spada. Dystans dzielący Polskę od czołówki jest jednak ogromny – komentuje Hubert Cichoń.
Polecamy: Jaka powinna być strategia małej i średniej firmy?
I dodaje: - Znajdujące się na pierwszym miejscu Chiny otrzymały ponad dwa razy więcej punktów niż Polska. Dorównanie najlepszym jest jednak dla Polski, jako członka Unii Europejskiej, niemal niemożliwe. Ograniczenia związane polityką wspólnotową w zakresie prawa pracy, ochrony środowiska, itp. nakładają bowiem na nas istotne ograniczenia i koszty. Porównywać powinniśmy się więc przede wszystkim z innymi krajami europejskimi czy środkowo-europejskimi a na tym tle Polska wygląda bardzo dobrze.
Najłatwiej jest w Azji
Respondenci zostali również poproszeni o wskazanie regulacji stosowanych przez kraje, które najbardziej przyczyniają się do poprawy i pogorszenia pozycji konkurencyjnej danego kraju. Chińczycy uważają, że rząd w ich kraju sprzyja konkurencyjności, podczas gdy respondenci w Europie i Stanach Zjednoczonych byli mniej zadowoleni z wprowadzanych praktyk. W szczególności chińskie regulacje wspierające rozwój nauki, technologii i innowacji znalazły się na szczycie listy najlepiej ocenianych polityk. Niemal 70 proc. chińskich przedstawicieli zarządów spółek oceniło je jako wyjątkowo cenne dla branży.
Jednocześnie respondenci w Chinach wskazali politykę imigracyjną (32,1 proc.) i politykę dotyczącą ochrony zdrowia (27,7 proc.) jako najbardziej niekorzystne dla wzrostu konkurencyjności.
Regulacje w Europie i Stanach Zjednoczonych utrudniają wzrost konkurencyjności
Według respondentów regulacje obowiązujące w Europie cechuje silne wsparcie dla rozwoju infrastruktury (46,1 proc.), dla rozwoju nauki, technologii i innowacji (43,4 proc.) oraz ochrony własności intelektualnej (42,1 proc.). Z drugiej jednak strony, rozwoju konkurencyjności nie sprzyjają prawo pracy i związane z nim regulacje (42,1 proc.), polityka środowiskowa (36,8 proc.) oraz polityka energetyczna (31,6 proc.).
Jako najważniejsze czynniki ograniczające konkurencyjność gospodarek europejskich wskazywane były prawo pracy i związane z nim regulacje oraz regulacje dotyczące ochrony środowiska.
- Wysokie płace minimalne, świadczenia dla bezrobotnych oraz koszty związane z ochroną pracowników są postrzegane jako najistotniejsze ograniczenia konkurencyjności krajów Europy Zachodniej. Na tym tle płaca minimalna gwarantowana w Polsce, czy zabezpieczenie socjalne oferowane polskim bezrobotnym nie wydają się szczególnie dotkliwe w porównaniu z krajami tzw. „starej Unii” – kończy Hubert Cichoń.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.