Struktury: czy wiesz w co inwestujesz
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Mocno zdziwieni musieli być klienci Banku Polskiej Spółdzielczości, gdy ten jesienią 2008 r. zaoferował im roczną lokatę Czarne Złoto. Spodziewali się tradycyjnego depozytu, a otrzymali produkt strukturyzowany powiązany z notowaniami ropy WTI o skomplikowanym i niejasnym sposobie wyliczania zysku. Aby reklamowane na ulotce odsetki w wysokości 14 proc. zostały naliczone, w trakcie trwania lokaty cena kontraktu na ropę WTI nie mogła spaść ani wzrosnąć o więcej niż 38 proc., a jednocześnie... na jej końcu być w jednym z dwóch przedziałów: 62 - 84 proc. lub 116 - 138 proc. wartości początkowej. Lokata zakończyła się zwrotem zainwestowanego kapitału bez odsetek, a wielu klientów do dziś do końca nie rozumie, dlaczego nie zarobili zapowiadanych 14 procent.
REKLAMA
Ten przykład pokazuje, że ze strukturami trzeba postępować ostrożnie. Nie są to instrumenty dla każdego, a jeśli oferujemy je masowemu klientowi, musi to być propozycja łatwa do zrozumienia. Wiedzą o tym w PKO BP, który w lipcu br. ogłosił, że zamierza mocniej zaistnieć na rynku produktów strukturyzowanych, a w sierpniu zaczął tę zapowiedź realizować. Jego oferty są w miarę jasne, na przykład klient otrzyma odsetki gdy kurs EUR/PLN będzie na zakończenie inwestycji poniżej określonego z góry poziomu. Rozległa sieć placówek pozwala liczyć na dobre wyniki sprzedażowe, choć jednocześnie wiąże się z ogromnym wyzwaniem w postaci wyszkolenia pracowników.
Zobacz także serwis: Kursy walut
REKLAMA
Jeszcze kilka lat temu struktury dostępne były głównie dla zamożnych klientów, obecnie tylko co siódma subskrypcja przeznaczona jest dla osób chcących zainwestować ponad 10 tys. zł, a ponad połowa dostępna jest od kwoty niższej niż 5 tys. złotych. Taka kwota nie powinna być barierą dla większości osób chcących coś zrobić ze swoimi oszczędnościami. Pytanie tylko, czy warto i jak to zrobić, by po zakończeniu inwestycji otrzymać więcej niż zwrot zainwestowanego kapitału.
Kluczowy do tego, ile zarobimy na danej strukturze, jest wzór na wyliczanie zysku i aktywo bazowe, od którego zależy stopa zwrotu. Pod żadnym pozorem nie należy inwestować w produkt, którego nie rozumiemy. Jeśli wzór jest zbyt skomplikowany i zawiera za dużo niewiadomych - lepiej dać sobie spokój. Podobnie z instrumentem, na którym oparty jest produkt. Wprawdzie najpopularniejsze są kursy walutowe i indeksy giełdowe, jednak trafiają się i struktury powiązane ze skomplikowanymi strategiami inwestycyjnymi, które według ulotki zarabiają w każdej sytuacji rynkowej, ale w rzeczywistości zyskują co najwyżej tyle, ile zwykła lokata. Takich ofert lepiej unikać, bo można się mocno rozczarować.
Bo z wynikami struktur bywa różnie. Z zakończonych w pierwszej połowie 2010 r. 136 produktów 63 (46,3 proc.) przyniosły zwrot zainwestowanego kapitału lub stratę, a średnia stopa zwrotu wyniosła 4,42 procent. To więcej niż w ubiegłych latach, ale mniej niż oczekiwaliby inwestorzy. Trzeba przy tym jednak pamiętać, że zdecydowana większość struktur ma pełną ochronę kapitału, która znacznie ogranicza potencjał zysku danej inwestycji. W niepewnych czasach ma jednak ogromne znaczenie.
Zobacz także serwis: Inwestycje
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.