Analogicznie można też interpretować decyzję Banku Australii o wstrzymaniu się z oczekiwaną podwyżką stóp procentowych o 25 p.b. – to sugeruje, iż tamtejsi decydenci oceniają sytuację na rynkach światowych jako dość niepewną. Zupełnie zignorowane zostały też ostrzeżenia agencji Moody’s, iż może on obniżyć rating dla Irlandii w kontekście nadmiernych kosztów ratowania tamtejszego sektora bankowego. Zresztą temat „zielonej wyspy” jak na razie w ogóle nie zaznaczył się w notowaniach euro, chociaż deficyt tego kraju będzie znacznie wyższy od greckiego i być może UE będzie musiała przetestować swoje nowe mechanizmy „funduszu ratunkowego”. Rynki jak na razie zdają się dość „infantylnie” podchodzić do perspektyw globalnej gospodarki – przeważa podejście, iż FED nie dopuści do tragedii i podczas najbliższego posiedzenia dokona „niezbędnych działań”. Warto jednak spojrzeć w kalendarz – najbliższe posiedzenie jest dopiero 2-3 listopada, a w międzyczasie może się jeszcze wiele wydarzyć (chociażby poznamy wyniki amerykańskich spółek za III kwartał, które mogą zgasić nadmierny optymizm). Jeszcze w kwestii wczorajszych danych – indeksy PMI dla usług w Eurolandzie nie zachwyciły, podobnie jak nieoczekiwany spadek dynamiki sprzedaży detalicznej w sierpniu – to sygnały, iż ożywienie gospodarcze w Eurolandzie też zaczyna przygasać. A jeżeli zestawimy to z faktem, iż rentowności obligacji peryferyjnych krajów strefy euro znów są dość wysokie. Zastanawiać się można też nad reakcją na wczorajszy odczyt ISM dla usług w USA. Lepsze dane (53,2 pkt.) teoretycznie powinny nieco zmniejszyć oczekiwania na „dodruk pieniędzy” przez FED (przynajmniej jego skalę).
Polecamy także: inwestycyjne Komentarze rynkowe
reklama
reklama
Dzisiaj rano zwyżka EUR/USD sięgnęła okolic 1,3870. W rejonie 1,3895 można wyznaczyć 61,8 proc. zniesienie gwałtownych spadków z wiosny b.r. Przedstawione wcześniej argumenty świadczą o przereagowaniu rynku. Warto będzie obserwować reakcję na dzisiejsze publikacje – PKB w Eurolandzie (godz. 11:00) i być może ważniejsze zamówienia w niemieckim przemyśle (godz. 12:00), a zwłaszcza odczyt ADP z USA o godz. 14:15, który „przypomni” inwestorom o kluczowej publikacji Departamentu Pracy w piątek. Inwestorzy na giełdach będą też szykować się na jutrzejsze wyniki Alcoa i PepsiCo (realizacja zysków?). A co na złotym? Światowy rollercoaster przełożył się też na sytuację w kraju – rano euro potaniało do 3,9250 zł, a dolar zjechał poniżej 2,8350 zł. Barometrem nastrojów będzie dzisiejsza aukcja obligacji OK0113 w południe, chociaż istotniejszy wpływ będzie miało zachowanie się EUR/USD.