Złoty przestał się wzmacniać
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Inwestorzy otrzymali garść dobrych informacji – to lepsze dane o dynamice eksportu w Chinach, co poprawiło nastroje wokół azjatyckich „carry-tradów”, czyli głównie dolara australijskiego, ale też rzeczy bliższe nam – podniesienie perspektywy ratingu dla Rumunii do stabilnej przez S&P, czy też optymistyczny wywiad ministra Rostowskiego dla „Financial Times”, gdzie stwierdził on, iż celem rządu jest redukcja zadłużenia, tak aby „Polska była jednym z pięciu najmniej zadłużonych krajów w Unii Europejskiej”. Wprawdzie pesymiści dostrzegli, iż agencja Fitch nie chce na razie zmienić negatywnej perspektywy ratingu dla Portugalii, mimo, iż tamtejszy rząd zaprezentował w poniedziałek pakiet cięć w wydatkach budżetowych, a Turcja nie dostanie pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zresztą w tym ostatnim przypadku, to chyba oczekiwania części uczestników rynku były błędne, gdyż przedstawiciele MFW stwierdzili po prostu, iż lepsza sytuacja gospodarcza nie uzasadnia przyznania takiej pomocy.
REKLAMA
Widać jednak, iż bliskość poziomu 3,85 zł na euro zniechęca potencjalnych kupujących naszą walutę, a dodatkowo zwracają oni uwagę na sytuację pewnego „zawieszenia” na rynkach akcji, jaka pojawiła się w ostatnich dniach. Część z nich wskazuje także na wczorajsze wypowiedzi dwóch członków RPP, którzy wskazywali na zagrożenia płynące ze zbyt szybkiego umocnienia się złotego. Inni patrzą także na Dubaj, gdzie w tym tygodniu mamy poznać warunki kolejnej spłaty zadłużenia przez ten borykający się z problemami arabski emirat. Być może impulsem, który spowoduje, iż EUR/PLN zaatakuje dzisiaj poziom 3,86 będą udane wyniki aukcji 2-letnich obligacji OK0712, które poznamy w południe. Nie można jednak wykluczyć, iż złoty po prostu zdyskontował w krótkim terminie wszystkie pozytywy. W takim układzie kolejne dni mogą przynieść korektę w okolice 3,94-3,95 za euro.
REKLAMA
EUR/PLN: Teza o tym, iż korekta jest bardziej prawdopodobna, niż kontynuacja spadków, może być słuszna. Widać, że w rejonie 3,8650 zaczyna pomału budować się formacja podwójnego dna, a wskaźniki na wykresie 4-godzinowym potwierdzają perspektywę zwyżki. Odwracanie się trendu (nawet do korekty) ma jednak to do tego, iż cechuje się nieraz wieloma błędnymi sygnałami w ujęciu intraday. Dla pewności lepiej zaczekać do końca dnia – jeżeli poziom 3,86 nie zostanie naruszony, to sytuacja będzie bardziej klarowna. Opory to 3,88 i 3,90.
USD/PLN: Wczoraj wieczorem notowania wróciły poniżej 2,85, ale dzisiaj znów jesteśmy powyżej tego poziomu. Korekta ma zatem szanse na kontynuację, chociaż na razie trudno jest zakładać, aby doszło do naruszenia 2,88. Wsparciem jest rejon 2,82-2,83. Wskaźniki na wykresie H4 zdają się potwierdzać zwyżkę.
EUR/USD: Widoczne na wykresie dziennym dolne cienie świec, pokazują, iż obowiązującym trendem zaczyna być „boczniak” z dość szerokimi ograniczeniami 1,3440-1,3800. W krótkim okresie jest to 1,3530-1,3630. Wskaźniki na wykresie H4 dają lekką przewagę scenariuszowi spadkowemu (do 1,3530).
GBP/USD: Funt wciąż pozostaje słaby, chociaż uwagę zwracają dywergencje na dziennych wskaźnikach, co być może będzie pretekstem do wykreowania większego odbicia. Na razie czekamy na wyniki ponownego testu 1,4850, który to poziom jest wyznaczany dodatkowo z zależności Fibonacciego. Wskaźniki na wykresie H4 preferują delikatne zniżki.
Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.
REKLAMA
REKLAMA