Co stanie się z ratami kredytów po wejściu do strefy euro
REKLAMA
REKLAMA
Dla kredytobiorców kluczowe zmiany kursowe
Osoby dziś zaciągające kredyt mogą zarobić lub stracić w okresie dochodzenia Polski do strefy euro, głównie w zależności od tego, jaką walutę kredytu wybiorą. Biorąc pod uwagę obecną tendencję spadkową złotego można oczekiwać, że raty kredytów walutowych nadal będą rosły, a następnie, w miarę zbliżania się terminu wejścia do strefy euro zaczną ponownie maleć. W efekcie przed styczniem 2012 r., mogłyby być nieco niższe niż obecnie.
REKLAMA
REKLAMA
Dla kredytu na 300 tys. zł zaciąganego dziś na 30 lat (25 proc. wkładu własnego), rata w przypadku kredytu w złotych wynosi 2222 zł, a w przypadku kredytu we frankach 1726 zł. Do tego, aby raty te zrównały się konieczny jest wzrost kursu CHF/PLN do ok. 3,39.
Oprocentowania kredytów we frankach powinno pozostać niższe niż dla kredytów w złotych, aczkolwiek w przypadku tych drugich należy oczekiwać spadku wysokości raty w wyniku obniżek stóp procentowych w Polsce. Dodatkowo można zakładać, że w miarę uspokajania obecnych napięć na rynku finansowym, banki będą też skłonne obniżać marże kredytowe.
Kredytobiorcy wybierający kredyt walutowy muszą pamiętać, że cały czas będą narażeni na ryzyko kursowe. Chociaż złoty będzie się wahał w określonym przedziale, to ryzyko teoretycznie może być nawet większe niż obecnie, gdy kurs naszej waluty jest wolny. Dlaczego? Gdyby zdarzyło się, że złoty wypadnie z pasma wahań w mechanizmie ERM2, inwestorzy stracą zaufanie do naszego kraju i wówczas możemy mieć do czynienia z bardzo dużym spadkiem notowań naszej waluty.
Stabilny frank
REKLAMA
Pamiętajmy, że kredyty dewizowe mogą być faktycznie zaciągane w różnych walutach. Najprostszy jest przypadek pożyczki w euro. Tu bowiem różnica w stopach procentowych nawet jeśli początkowo się powiększy, to potem będzie się zacierać. Kurs złotego powinien zaś zmierzać w stronę parytetu ustalonego przez władze nasze i UE (chyba, że dojdzie do jego rewaluacji, ale na tym kredytobiorcy będą zyskiwać).
Bardziej skomplikowana jest sytuacja osób zaciągających kredyty we frankach szwajcarskich czy jenach. W tych wypadkach najwięcej będzie zależało od tego, jak te waluty będą zachowywać się w stosunku do euro. W przypadku jena zmienność jest duża. W latach 1999-2008 (dane do lipca 2008) średnia miesięczna zmiana kursu japońskiej waluty w stosunku do euro wynosiła 2,3 proc. (złoty w tym czasie tracił bądź zyskiwał wobec euro średnio 2,1 proc. miesięcznie). Natomiast wahania franka szwajcarskiego wobec euro to przeciętnie niespełna 1 proc. Jednocześnie przez niemal dziesięć lat (czyli blisko 2,5 tysiąca dni) od startu strefy euro miesięczna zmiana kursu franka do euro tylko 670 razy przekroczyła 1 proc. Tylko – bo w przypadku jena do euro poziom jednoprocentowej zmiany w ciągu miesiąca był przekroczony 1770 razy, a w przypadku kursu złotego wobec euro – 1800 razy.
Wnioski? Jeśli mamy wybierać między frankiem a jenem, mniej nieprzespanych nocy będzie nas kosztował ten pierwszy (oczywiście, o ile jego kurs będzie się zachowywał podobnie do tego, co miało miejsce w ostatnich dziesięciu latach).
Zamiana kredytu po 1 stycznia
Co stanie się z kredytami w momencie wejścia Polski do unii walutowej? Jeśli będziemy w tym momencie posiadaczami pożyczki w euro nie odczujemy żadnej zmiany, a jedynie ustalony zostanie poziom naszego zobowiązania w odniesieniu do np. naszych zarobków. Jeśli kredyt będzie denominowany we frankach szwajcarskich bądź w jenach, nadal będziemy spłacać kredyt walutowy, tyle że przewalutowanie comiesięcznych rat nie będzie się odbywało na linii, powiedzmy, złoty-frank, a euro-frank.
Porównaj oferty banków
REKLAMA
REKLAMA