Dla kogo niższe marże kredytów hipotecznych
REKLAMA
REKLAMA
Rynek kredytów hipotecznych przeżywa marazm. Akcja kredytowa zwalnia regularnie od końca ubiegłego roku. Mało kto liczy na tani kredyt we frankach szwajcarskich, bo oferta w tej walucie została mocno zredukowana. Rekordy popularności biją jedynie kredyty z rządową dopłatą, ale i w ich przypadku ostatnio słyszymy głównie o rosnących marżach.
REKLAMA
Złudne nadzieje
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu promocyjną ofertą kredytów hipotecznych zaskoczył Nordea Bank. Klienci mogą liczyć na marżę niższą nawet o 1 punkt procentowy. Warunek? Po pierwsze bank wymaga założenia rachunku osobistego z kartą debetową oraz przelewania na konto wynagrodzenia. Drugim warunkiem jest ubezpieczenie kupowanej nieruchomości w STU Ergo Hestia. Klienci, którzy zdecydują się na wzięcie udziału w promocji, zwiążą się z bankiem oraz towarzystwem ubezpieczeniowym na długie lata. Warto również dodać, że jeszcze dwa miesiące wcześniej Nordea Bank zafundował podwyżkę marż kredytów złotowych. Promocyjny kredyt, zaciągnięty w lipcu, może okazać się więc niewiele tańszy od kredytu ze standardowej oferty, zaciągniętego w maju.
Swoją promocją Nordea Bank nie wywołał niestety żadnej reakcji łańcuchowej wśród banków. Sytuacja na rynku właściwie nie uległa zmianie. W tym samym czasie o zmianach w tabeli marż i prowizji poinformował Bank Ochrony Środowiska. Tam również była mowa nawet o 1 punkcie procentowym, jednak na niekorzyść klientów. BOŚ zwiększył marże kredytów i zmienił formułę naliczania oprocentowania.
W obcej walucie czy z dopłatą?
Oczy potencjalnych kredytobiorców skierowane są w program Rodzina na Swoim. Rządowe dopłaty wydają się rekompensować klientom wysokie marże. Zainteresowanie kredytami chyba przerosło oczekiwania samych banków. Jednak wraz ze wzrostem popularności rosną i marże. Oznacza to, że oszczędności, wynikające z niższej przez 8 lat raty, mogą okazać się pozorne przy tak wysokim oprocentowaniu, jakie obecnie proponują niektóre banki.
Z kolei osoby, które czekają na atrakcyjną ofertę kredytów we frankach szwajcarskich, ulubioną walutę większości kredytobiorców, mogą jedynie pomarzyć. Zaledwie kilka banków oferuje jeszcze kredyt hipoteczny denominowany w szwajcarskiej walucie. Nawet rekordowo niskie stopy procentowe w Szwajcarii nie wynagrodzą klientom wysokich marż oraz wyśrubowanych warunków, jakie trzeba spełnić, by ubiegać się o ten kredyt. Miejsce kredytów we frankach już wkrótce może zająć kredyt w euro.
REKLAMA
REKLAMA