Wrześniowe spadki na giełdzie
REKLAMA
REKLAMA
Bywa tak, że gdy rynkowi giełdowemu brakuje bodźców z zewnątrz (danych makroekonomicznych, wyników finansowych spółek), teoria ta staje się samosprawdzającą się prognozą. Podczas, gdy większość uczestników rynku uwierzy, że w danym miesiącu roku zazwyczaj rosną ceny akcji, kupują, licząc na łatwy zysk a ich popyt powoduje dalszą zwyżkę kursu.
REKLAMA
Rajd Świętego Mikołaja
Według graczy giełdowych, najlepszym miesiącem w roku jest grudzień, gdy świąteczne zakupy poprawiają kondycję spółek działających w branży detalicznej a duże fundusze dążąc do poprawienia swoich wyników wyciągają w górę kursy akcji pod koniec roku. Grudniowe, gwałtowne zwyżki na giełdzie nazywane są rajdem Świętego Mikołaja.
Efekt stycznia
Początek nowego roku też często bywa pomyślny dla inwestorów. W tym czasie duże fundusze kupują akcje, budując swoje portfele inwestycyjne. Wzrosty indeksów na początku roku nazywane są przez inwestorów efektem stycznia.
Sell in May and go away
Statystycy rynku giełdowego zaobserwowali, że na przestrzeni lat indeksy znacznie lepiej zachowują w półroczu listopad – kwiecień, niż w okresie maj – październik. Niektórzy wręcz uważają, że półrocze maj – październik jest na tyle niekorzystne, że czas ten powinno się spędzić poza rynkiem giełdowym. Znane jest powiedzenie „sell in May and go away”.
Pechowy wrzesień
Wrzesień jest także ważnym miesiącem w kalendarzu inwestora. Niestety pierwszy miesiąc po wakacjach nie najlepiej kojarzy się inwestorom. Statystycznie jest to jeden z najgorszych miesięcy na giełdzie. Rok temu indeks największych spółek warszawskiej giełdy WIG20 stracił we wrześniu 8,2 proc., indeks szerokiego rynku WIG spadł w tym czasie o 7,7 proc. Obecny rok trudno jest jednak statystycznie porównywać do lat poprzednich. Nie często zdarza się globalny kryzys finansowy, jaki właśnie przetoczył się przez giełdy całego świata. Podczas trwającej bessy WIG20 stracił 66 proc. a następnie od tegorocznego minimum z 17 lutego zyskał już 59 proc. Nie ma co więc ulegać stereotypom giełdowego kalendarza.
REKLAMA
REKLAMA