REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Warszawska giełda poszła pod prąd

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Roman Przasnyski
Główny analityk Gold Finance.

REKLAMA

REKLAMA

Podczas piątkowych notowań, przez większa część sesji przeważał optymizm, jednak pod koniec dnia został on mocno przytemperowany. Sesję kończyliśmy na plusie - wbrew spadkom na większości rynków europejskich i przede wszystkim wbrew zniżkującym indeksom za oceanem. Ta odporność wydaje się jednak nieco „podejrzana”, jeśli zauważyć, że dziwnym trafem pojawiła się pod koniec dnia także w Budapeszcie i Pradze.

GPW

REKLAMA

Inwestorzy na naszym parkiecie nie zrazili się wieczorną przeceną na Wall Street i zaczęli dzień dość odważnie. Indeks największych spółek zyskiwał na otwarciu niemal 0,8 proc., a WIG rósł o prawie 0,3 proc. Do południa poziom optymizmu systematycznie się zwiększał. Mierząc go skalą wzrostu indeksów, sięgał 1,3 proc. w przypadku WIG20 i 0,5 proc. dla wskaźnika szerokiego rynku. Indeksy małych i średnich spółek zdołały utrzymać się w okolicy zera. Przez cały dzień bardzo dobrze radziły sobie papiery KGHM, zwyżkujące o około 1,8 proc., PKO, które rosły o 1,7 proc. i PKN trzymające się cały czas 1 proc. nad wczorajszym zamknięciem. Konsekwencja inwestorów w utrzymywaniu tych poziomów była godna podziwu. Taka zgodność sprzedających i kupujących co do ceny nie zdarza się zbyt często. Rozbieżności pojawiły się dopiero po południu, gdy skala zwyżek nieco się zmniejszyła w przypadku dwóch pierwszych spółek.

Po południu nastroje zaczęły się wyraźnie pogarszać i tuż po godzinie 13.00 wskaźniki spadły pod kreskę. Skala zniżki nie była jednak zbyt poważna, a podaż nie raziła agresywnością. I to był jej błąd, bo po niecałych dwóch godzinach musiała skapitulować. Ostatecznie indeks największych spółek zyskał 0,83 proc., WIG wzrósł o 0,59 proc., a mWIG o 0,53 proc. Jedynie wskaźnik najmniejszych firm zniżkował o 0,11 proc. Obroty były nieznacznie niższe niż ostatnio i wyniosły 1,3 mld zł.

Giełdy zagraniczne

REKLAMA

Wczoraj na Wall Street niepodzielnie panowały niedźwiedzie. Właściwie bez wyraźnego powodu. Przynajmniej jeśli wziąć pod uwagę wskaźniki makroekonomiczne, a więc nieznacznie tylko wyższy od oczekiwań wzrost liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, znacznie lepszy, niż się spodziewano, odczyt wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Filadelfii oraz wzrost indeksu wskaźników wyprzedzających. Ten ostatni był co prawda nieco niższy, niż oczekiwano, ale utrzymuje się on w tendencji wzrostowej drugi miesiąc z rzędu. Od kilku dni czynniki makroekonomiczne nie miały jednak żadnego znaczenia i wczoraj się to nie zmieniło. Zmienił się za to kierunek ruchu na Wall Street, czyli nastroje inwestorów. S&P500 zdołał utrzymać się powyżej poziomu 1100 punktów zaledwie przez dwa dni. Wczoraj nie dał rady i po spadku o 1,34 proc. znalazł się 5 punktów pod nim. Żaden to dramat, w końcu tyle można odrobić jednym byczym sapnięciem. Ale byki miały na to dość czasu wcześniej. Teraz będą się musiały natrudzić trochę bardziej. Bo obraz rynku „trochę” się popsuł. Teraz znów trzeba będzie „pukać w sufit”. Poprzednio udało się przebić za szóstym podejściem. Może teraz będzie łatwiej? W końcu Święty Mikołaj coraz bliżej.

W Azji pewnie nie liczą na naszego ulubionego świętego, więc będą musieli w inny sposób poradzić sobie z ostatnimi spadkami. Dziś także przeważały one na tamtejszych parkietach. Oparła im się jedynie giełda w Bombaju, której indeks wzrósł o 1,4 proc. Ale miał co nadrabiać, po poprzednich dwóch dniach sporych zniżek. Japoński Nikkei jednak niczego odrabiać nie zamierza i konsekwentnie spada. Tym razem o ponad 0,5 proc. W tym tygodniu zmniejszył swoją wartość o prawie 3 proc. Liderami strat były dziś jednak parkiety w Hong Kongu i na Tajwanie, zniżkujące o 0,8-1 proc. Świetną passę przerwała giełda w Chinach. Shanghai B-Share zniżkował o 0,2 proc., ale to żaden uszczerbek, biorąc pod uwagę dokonania tego indeksu z ostatnich tygodni.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Indeksy głównych giełd europejskich zaczęły dzień od niewielkich wzrostów o 0,3-0,4 proc., zupełnie nie przejmując się wczorajszą sporą przeceną w Stanach Zjednoczonych. Nie wytrwały w tym stanie jednak zbyt długo i tuż przed południem zeszły pod kreskę. Przed rozpoczęciem sesji na Wall Street paryski CAC40 tracił 0,6 proc., DAX zniżkował o 0,5 proc., a FTSE o 0,9 proc. Parkiety naszego regiony nie wyróżniały się niczym specjalnym i niemal przez cały dzień przebywały na niewielkich minusach. Najwięcej tracił moskiewski RTS, zniżkując o 1,3 proc. Nadal fatalnie zachowuje się turecki ISE100, zniżkując nieprzerwanie przez cały tydzień i tracąc w tym czasie ponad 8 proc.

Waluty

REKLAMA

Amerykańska waluta zachowywała się wczoraj trochę nietypowo. Do godziny 14.00 wszystko szło zgodnie z utartym od pewnego czasu schematem. Nastroje na giełdach były kiepskie, kontrakty na indeksy spadały, „zielony” umacniał się z 1,496 do 1,484 za euro, czyli aż o 1,2 centa. Później jednak zmienił kierunek. Gdy początek handlu na Wall Street potwierdził przewagę niedźwiedzi, zawahał się na chwilę, i zaczął się osłabiać. Tak jak zwykł to robić, gdy na rynku akcji dominowały wzrosty. Zakończył dzień na poziomie 1,49 dolara za euro.

Złoty podążał śladem tych zmian, a zbieżność fazy umacniania się naszej waluty z publikacją lepszych niż oczekiwano danych o produkcji przemysłowej była raczej przypadkowa. Nasza waluta kończyła dzień na poziomie nieco powyżej 2,76 zł za dolara czyli o 2 grosze gorszym niż w środę. Wobec euro także osłabiła się o 2 grosze i za wspólną walutę trzeba było wieczorem płacić około 4,12 zł. Frank kosztował 2,72 zł.

Ruchy dolara wobec euro wprowadziły sporo zamieszania na rynku surowców. Złoto jednak ostatecznie wyszło z niego obronną ręką, bo po wahaniach w ciągu dnia sięgających 15 dolarów na uncji, zakończyło dzień na symbolicznym plusie. O niedawnym rekordzie trochę zapomniało. Trochę oznacza w tym przypadku 10 dolarów. Ropa naftowa poradziła sobie znacznie gorzej i chyba się trochę pogubiła. Jej notowania spadły z prawie 80 do 77,6 dolarów, czyli o ponad 2%. A najmocniej taniała wówczas, gdy dolar się osłabiał. Takie zachowanie jest zaś wbrew rynkowej logice.

Dziś czwartkowy scenariusz powtarzał się niemal co do joty. Do godziny 14.00 dolar umacniał się, dochodząc do poziomu 1,48 za euro. Później zmienił kierunek. Złoty zachowywał się „stosownie”, czyli do godziny 14.00 słabł, docierając do 2,8 zł za dolara. A później zmienił kierunek. Identycznie było w przypadku pozostałych głównych walut. Około godziny 16.00 za dolara trzeba było płacić 2,78 zł, za euro 4,14 zł, a za franka 2,73 zł.

Podsumowanie

Dziś indeksy na warszawskiej giełdzie poruszały się według swojej oryginalnej trajektorii. Nie poddawały się nastrojom panującym w Europie, gdzie dominowały spadki. Tylko przez moment dały się im ponieść. Co więcej, nie przejęły się też kiepskim początkiem sesji na Wall Street. Trudno jednak z tego zachowania wyciągać wnioski o nadzwyczajnej sile naszego rynku. Można co najwyżej podejrzewać, że nasi inwestorzy postanowili zagrać „pod” odbicie za oceanem. A i u nas seria spadków nie może trwać „wiecznie”. Jest więc nadzieja, że początek przyszłego tygodnia przyniesie choćby chwilową poprawę.

Zapisz się na newsletter
Zakładasz firmę? A może ją rozwijasz? Chcesz jak najbardziej efektywnie prowadzić swój biznes? Z naszym newsletterem będziesz zawsze na bieżąco.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: Własne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Gdy ogień nie jest przypadkiem. Pożary w punktach handlowo-usługowych

Od stycznia do początku maja 2025 roku straż pożarna odnotowała 306 pożarów w obiektach handlowo-usługowych, z czego aż 18 to celowe podpalenia. Potwierdzony przypadek sabotażu, który doprowadził do pożaru hali Marywilska 44, pokazuje, że bezpieczeństwo pożarowe staje się kluczowym wyzwaniem dla tej branży.

Przedsiębiorcy zyskają nowe narzędzia do analizy rynku. Współpraca GUS i Rzecznika MŚP

Nowe intuicyjne narzędzia analityczne, takie jak Dashboard Regon oraz Dashboard Koniunktura Gospodarcza, pozwolą firmom na skuteczne monitorowanie rynku i podejmowanie trafniejszych decyzji biznesowych.

Firma w Anglii w 2025 roku – czy to się nadal opłaca?

Rok 2025 to czas ogromnych wyzwań dla przedsiębiorców z Polski. Zmiany legislacyjne, niepewne otoczenie podatkowe, rosnąca liczba kontroli oraz nieprzewidywalność polityczna sprawiają, że coraz więcej firm poszukuje bezpiecznych alternatyw dla prowadzenia działalności. Jednym z najczęściej wybieranych kierunków pozostaje Wielka Brytania. Mimo Brexitu, inflacji i globalnych zmian gospodarczych, firma w Anglii to nadal bardzo atrakcyjna opcja dla polskich przedsiębiorców.

Windykacja należności krok po kroku [3 etapy]

Niezapłacone faktury to codzienność, z jaką muszą się mierzyć w swej działalności przedsiębiorcy. Postępowanie windykacyjne obejmuje szereg działań mających na celu ich odzyskanie. Kluczową rolę odgrywa w nim czas. Sprawne rozpoczęcie czynności windykacyjnych zwiększa szanse na skuteczne odzyskanie należności. Windykację możemy podzielić na trzy etapy: przedsądowy, sądowy i egzekucyjny.

REKLAMA

Roczne rozliczenie składki zdrowotnej. 20 maja 2025 r. mija ważny termin dla przedsiębiorców

20 maja 2025 r. mija ważny termin dla przedsiębiorców. Chodzi o rozliczenie składki zdrowotnej. Kto musi złożyć dokumenty dotyczące rocznego rozliczenia składki na ubezpieczenie zdrowotne za 2024 r.? Co w przypadku nadpłaty składki zdrowotnej?

Klienci nie płacą za komórki i Internet, operatorzy telekomunikacyjni sami popadają w długi

Na koniec marca w rejestrze widniało niemal 300 tys. osób i firm z przeterminowanymi zobowiązaniami wynikającymi z umów telekomunikacyjnych - zapłata za komórki i Internet. Łączna wartość tych zaległości przekroczyła 1,4 mld zł. Największe obciążenia koncentrują się w stolicy – mieszkańcy Warszawy zalegają z płatnościami na blisko 130 mln zł, w czołówce jest też Kraków, Poznań i Łódź.

Leasing: szykowana jest zmiana przepisów, która dodatkowo ułatwi korzystanie z tej formy finansowania

Branża leasingowa znajduje się obecnie w przededniu zmian legislacyjnych, które jeszcze bardziej ułatwią zawieranie umów. Dziś, by umowa leasingu była ważna, wymagana jest forma pisemna, a więc klient musi złożyć kwalifikowany podpis elektroniczny lub podpisać dokument fizycznie. To jednak już niebawem może się zmienić.

Spółka cywilna – kto jest odpowiedzialny za zobowiązania, kogo pozwać?

Spółka cywilna jest stosunkowo często spotykaną w praktyce formą prowadzenia działalności gospodarczej. Warto wiedzieć, że taka spółka nie ma osobowości prawnej i tak naprawdę nie jest generalnie żadnym samodzielnym podmiotem prawa. Jedynie niektóre ustawy (np. ustawy podatkowe) nadają spółce cywilnej przymiot podmiotu praw i obowiązków. W jaki sposób można pozwać kontrahenta, który prowadzi działalność w formie spółki cywilnej?

REKLAMA

Polskie sklepy internetowe nie wykorzystują możliwości sprzedaży produktów w innych krajach - do zyskania jest wiele

43% sklepów internetowych nie prowadzi sprzedaży zagranicznej, a 40% posiada wyłącznie polską wersję językową. Tracą przez to ogromną możliwość rozwoju, bo w przypadku firm e-handlowych stawiających na globalizację z obrotów poza krajem zyskuje się średnio o 25% wyższe przychody.

Tego zawodu nie zastąpi AI. A które czeka zagłada? Ekspert: Programiści są pierwsi w kolejce

Sztuczna inteligencja na rynku pracy to temat, który budzi coraz większe emocje. W dobie dynamicznego rozwoju technologii jedno jest pewne – wiele profesji czeka poważna transformacja, a niektóre wręcz znikną. Ale są też takie zawody, których AI nie zastąpi – i to raczej nigdy. Jakie branże są najbardziej zagrożone? A gdzie ludzka praca pozostanie niezastąpiona? O tym mówi Jan Oleszczuk - Zygmuntowski z Polskiej Sieci Ekonomii.

REKLAMA