Warszawa na czele giełdowej stawki
REKLAMA
REKLAMA
Patrząc na to, co się dzieje na parkiecie giełdowym chłodnym okiem, nie należy też popadać w euforię. Sytuacja może się zmienić w każdej chwili, więc decyzje należy podejmować rozważnie.
REKLAMA
GPW
REKLAMA
Wbrew obawom, związanym z potężnymi zniżkami amerykańskich indeksów, warszawski parkiet zaczął dzień od symbolicznego spadku o około pół procenta. Wkrótce sytuacja poprawiła się na tyle, że WIG20 zyskiwał niemal 1 proc. Po okresie dość nerwowych wahań, kupujący powiększali swoją przewagę. Widać było, że inwestorzy kierują się w swych decyzjach racjonalnymi przesłankami. Kursy spółek, które pokazały dobre wyniki zdecydowanie zwyżkowały. Być może wzrosty o 8-10 proc. (np. GTC) , a nawet 13 proc. (m.in. Kopex, ) wydają się nieco przesadzone, ale świadczą też o nieodległym przesadnym pesymizmie, który spowodował nieuzasadnioną przecenę oraz o potencjale, jaki drzemie na rynku i może się ujawnić w wyniku pojawienia się lepszych informacji.
Na niespełna godzinę przed zakończeniem sesji indeks największych firm zyskiwał ponad 2,5 proc. Skala zwyżki pod sam koniec nieco się zmniejszyła, ale obraz sesji jest zdecydowanie optymistyczny. Tym bardziej, że obroty były wyraźnie wyższe, niż w poniedziałek, choć ich skala nie mogła zachwycać. Wzrost wartości WIG20 o prawie 1,6 proc. i WIG o nieco ponad 1 proc. jest jednak sporym osiągnięciem, a obroty sięgające 960 mln zł niezłym tej tendencji przypieczętowaniem.
Giełdy zagraniczne
Amerykańskie giełdy jednak się zatrzęsły. W poniedziałek Dow Jones stracił aż 4,2 proc. a S&P 4,7 proc., osiągając poziomy najniższe od kilkunastu lat. Trudno wskazać konkretny powód tak wielkiej przeceny. Pewnie była to opóźniona reakcja na piątkowe dane o spadku PKB. Komentatorzy mówią o braku wiary w skuteczność programów ratowania gospodarki, fatalnych wynikach AIG (62 mld dol. straty). Tyle tylko, że akcje AIG …zwyżkowały. Więcej w tym chyba psychologii, niż racjonalności.
REKLAMA
Złe nastroje w USA pogrążyły parkiety w Ameryce Południowej. Brazylijska Bovespa straciła ponad 5 proc., a argentyński Merval aż 7,4 proc. Bardzo stonowana natomiast była reakcja giełd azjatyckich. Choć większość z nich zakończyła dzień na minusie, to spadki nie były duże. Nikkei stracił zaledwie 0,7 proc.
Dość dobre nastroje panowały na giełdach europejskich. Indeksy zyskiwały po około 1 proc. Do wyjątków należał BUX, który spadał przed południem o ułamki procenta. Reakcja na obniżenie przez agencję Fitch ratingu tego kraju do negatywnej była więc i tak niewielka. Sesje w Europie zakończyły się niemal idealnie na remisie. Żadnych wskazówek co do dalszego kierunku zmian kursów wyciągać nie można. Optymizmu do notowań nie wniosło też dobre rozpoczęcie dnia w Stanach Zjednoczonych (tamtejsze indeksy zwyżkowały o około 1 proc.). Inwestorzy zdają sobie sprawę, że tam sytuacja może zmienić się w każdej chwili i zamknięcie może przynieść znów sporą niespodziankę.
Waluty
Złoty zaczął dzień od wyraźnego umocnienia się wobec głównych walut. Dolar taniał o 4-6 groszy (trzeba było za niego płacić 3,75 zł), euro o 3-5 groszy (4,73 zł), a frank o 3-4 grosze (3,19 zł). Takie zachowanie naszej waluty można uznać za dość nietypowe, biorąc pod uwagę poniedziałkową fatalną sesję giełdową w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio w takich przypadkach dolar się umacniał. Dziś przed południem nieco tracił w stosunku do euro i to pomogło złotemu. W ciągu dnia sytuacja jednak była dość zmienna, co wpływało także na notowania złotego. Pod koniec dnia za dolara trzeba było płacić 3,76 zł (o 2,5 grosza mniej niż w poniedziałek), za euro 4,73 zł (o 3,5 grosza mniej) a za franka 3,2 zł (o 2 grosze mniej). Charakterystyczne jest to, że już od kilku dni w trakcie sesji obserwuje się zmiany tendencji, a nie jednoznaczne ruchy, jak na początku drugiej dekady lutego.
Podsumowanie
Na rynkach finansowych wciąż panuje duża nerwowość, przejawiająca się znacznymi wahaniami cen akcji i wartości indeksów. W takiej sytuacji trudno dokonywać jakichkolwiek prognoz. Nastroje inwestorów ulegają polaryzacji. Decyzje obarczone są coraz większym ryzykiem. Analiza techniczna wskazuje, że mogą nas czekać spore spadki, szczególnie jeśli chodzi o indeksy za oceanem. Prawdopodobnie będzie to ostatnia, być może najbardziej gwałtowna fala, kończąca bessę. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę cykliczność zmian na giełdach, można się spodziewać przełomu już w najbliższych dniach.
REKLAMA
REKLAMA