Słaby wizerunek europejskich banków
REKLAMA
REKLAMA
W nowy tydzień wchodzimy ze świadomością, że inwestorzy na całym świecie dostrzegli problem jaki niesie ze sobą pogorszenie się stanu finansów publicznych. Przez długie tygodnie ignorowali zagrożenia z tym związane, więc teraz nie mogą dziwić reakcje o zdwojonej sile. Jedną z nich jest wzrost kosztów ubezpieczenia przed bankructwem europejskich banków do rekordowego poziomu. Tym samym sytuacja pod tym względem stała się gorsza niż po upadku Lehman Brothers jesienią 2008 r. To pokazuje, że dywagacje na temat możliwego pojawienia się drugiej fali kryzysu nie są na wyrost.
REKLAMA
REKLAMA
Obawy o kondycję banków na Starym Kontynencie biorą się z ich zaangażowania w obligacje Grecji i innych państw mających trudności z finansami publicznymi. Nie chodzi tylko o możliwe straty związane z niewypłacalnością któregoś z tych państw, ale również o doraźne straty wynikające ze spadku ich notowań, przekładające się na zniżkę wartości portfela obligacji.
Wszelkie zawirowania w sektorze bankowym stanowią zagrożenie dla koniunktury gospodarczej. Ekspansja kredytowa ma być jedna z recept na wychodzenie z kryzysu. Temu przecież miały sprzyjać obniżki stóp procentowych do rekordowo niskiego poziomu. Nic więc dziwnego, że w takich warunkach w Europie zdecydowano się na bezprecedensowe działania. Przyjęty pakiet pożyczkowy sięga 1 bln USD.
Na warszawskim parkiecie koniec minionego tygodnia przyniósł przełamanie styczniowych szczytów przez kolejne indeksy. Tym razem były to mWIG40 i sWIG80. Tym samym wszystkie główne wskaźniki są poniżej tego wsparcia, zapowiadając pogorszenie koniunktury giełdowej na dłużej. Dlatego do dzisiejszej poprawy koniunktury warto podchodzić z ostrożnością.
Zwróć uwagę:
- Ostatnie dni przyniosły liczne sygnały sprzedaży na rynkach akcji, w naszym przypadku były nimi przełamane styczniowe szczyty przez indeksy WIG, WIG20, sWIG80 i mWIG40
- To, że rynki akcji nie reagują na dobre wiadomości gospodarcze, jest dodatkowym przejawem słabych nastrojów inwestorów
Rynki nieruchomości
Wydarzenia na rynkach finansowych z minionego tygodnia przyćmiły publikację wyników finansowych za I kwartał przez giełdowych deweloperów. Osiągnięciami pochwaliły się Dom Development, Marvipol i Gant.
W przypadku pierwszej z tych spółek w zasadzie trudno było mówić o osiągnięciach, gdyż na wszystkich poziomach rachunku wyników nastąpił wyraźny regres. Zysk netto spadł z niecałych 42 mln zł w trzech pierwszych miesiącach 2009 r. do mniej niż 12 mln zł w I kwartale tego roku.
Zobacz też: Rynek nieruchomości
Spółka zanotowała obniżkę przychodów (ze 190,6 mln zł do niecałych 160 mln zł), jak również zysku brutto ze sprzedaży (z przeszło 70 mln zł do mniej niż 35 mln zł).
Słabo wypadł też Gant, który za I kwartał tego roku pokazał stratę. Przyczyniło się do niej przeszacowanie w dół wartości nieruchomości. Dużo lepiej radził sobie Marvipol, który mimo tego, że jest znacznie mniejszym niż Dom Development graczem w branży, to osiągnął niewiele niższe zyski. Zbliżyły się do 13 mln zł przy niecałych 82 mln zł przychodów. W tym przypadku to jednak nie tylko zasługa działalności deweloperskiej, ale również aktywności w zakresie sprzedaży aut.
Zobacz też serwis: Nieruchomości
REKLAMA
REKLAMA